Studentka z trudną sytuacją finansową, którą sponsorowałem, potajemnie za moimi plecami sprzedała moją małą wyspę, wartą dwa miliardy dolarów. Byłem wściekły i skonfrontowałem się z nią, ale ona publicznie mnie oczerniła przed całą szkołą. Wykrzyknęła: "Widziałam, jak robisz niewyobrażalne rzeczy z osiemnastoma mężczyznami na tej wyspie! Jesteś jeszcze młody i nie możesz popełniać takich błędów. Sprzedałam wyspę dla twojego dobra!" Byłem tak wściekły, że kopnąłem ją na ziemię i przygotowywałem się do wezwania policji, ale mój brat mnie powstrzymał. On i mój narzeczony stanęli przed studentką, chroniąc ją. Oskarżyli mnie o przemoc i potrzebę leczenia. Zanim zdążyłem się postawić, połączyli siły i wrzucili mnie do szpitala psychiatrycznego, gdzie tej nocy umarłem z powodu zatrucia pokarmowego. Kiedy ponownie otworzyłem oczy, wróciłem do dnia, w którym odkryłem, że wyspa została sprzedana.

Pierwszy Rozdział

"To tylko wyspa. Co z tego, że została sprzedana? Po co robić Xenie takie problemy?" Otworzyłam oczy w szoku. Mój brat osłaniał znajdującą się w trudnej sytuacji finansowej studentkę, Xenę Zimmer, za swoimi plecami, gniewnie mnie strofując. Rozejrzałam się z niedowierzaniem i w końcu zdałam sobie sprawę, że odrodziłam się! Widząc, że nie reaguję, Xena natychmiast zaczęła mówić płaczliwym głosem: "Luna, sprzedałam twoją wyspę, ale zrobiłam to wszystko dla twojego dobra." Gdy Xena zaczęła szlochać, przygotowując się do oczerniania mnie, tak jak robiła to w poprzednim życiu, szybko usunęłam się na bok, omijając mojego brata, Oriona Smitha, i wymierzyłam jej dwa mocne policzki. "Jesteś tylko spłukaną studentką. Sprzedałaś moją wyspę wartą dwa miliardy dolarów, a mimo to masz czelność mówić, że to dla mojego dobra. Jeśli tak, to dzisiaj zrobię coś dla twojego dobra i pokażę ci konsekwencje kradzieży." Xena była oszołomiona moim uderzeniem, jej przygotowane kwestie pozostały niewypowiedziane, a jej policzki spuchły. Orion, widząc to, ze złością popchnął mnie na ziemię i krzyknął: "Nie mogę uwierzyć, że jesteś taka małostkowa, bijesz koleżankę z klasy z powodu takiej błahostki!" Spojrzałam na nabrzmiałe żyły Oriona i zimno zadrwiłam: "Jeśli tak mało cenisz moją wyspę, to dlaczego nie odkupisz jej ode mnie od Xeny?" Orion wpatrywał się we mnie z niedowierzaniem. "Twoja wyspa jest warta ponad dwa miliardy. Skąd mam wziąć takie pieniądze?" Spojrzałam chłodno na Xenę, która skulona chowała się za Orionem. "Jeśli cię na to nie stać, to przestań jej bronić. Xeno, powiedz mi szczerze, gdzie są pieniądze ze sprzedaży wyspy?" Xena cofnęła się, z oczu napłynęły jej łzy, ale nadal mówiła samolubnym tonem: "Ta wyspa nie była tylko twoja. Dlaczego miałabym ci oddawać pieniądze?" Rozwścieczona jej bezwstydnością, podniosłam rękę i uderzyłam ją ponownie. "Jeśli nie jest moja, to czy należy do ciebie, złodziejko?" Orion, teraz spanikowany, wystąpił do przodu, jakby miał mnie uderzyć. Jednak Xena uspokoiła się i odciągnęła go. "Orion, skoro sprawy tak się potoczyły, to równie dobrze mogę ci powiedzieć prawdę! Za każdym razem, gdy Luna jechała na wyspę, zabierała ze sobą ponad dziesięciu sportowców i robiła tam brudne, obrzydliwe rzeczy! Może i jestem tylko spłukaną stypendystką sponsorowaną przez ciebie, ale zawsze jestem wdzięczna. Nie mogłam stać z boku i patrzeć, jak Luna popełnia kolejne błędy. Dlatego nie miałam innego wyjścia, jak tylko podjąć drastyczne kroki i zniszczyć jej miejsce do wygłupów! Luna musi być wściekła, bo nie może już robić tych rzeczy. Ale nic się nie stało, mogę jej wybaczyć!" Xena upewniła się, że włączyła mikrofon na podium, zanim zaczęła mówić, aby każdy student mógł ją wyraźnie usłyszeć. Natychmiast spojrzenia wszystkich zwróciły się w moją stronę. "Luna wydawała się taka niewinna, ale kto by pomyślał, że jest tak zdeprawowana." "Xena jest taka dobroduszna, gotowa zrobić coś złego tylko po to, by naprowadzić Lunę na właściwą drogę." "Mimo że Xena jest w trudnej sytuacji finansowej, jest piękna i hojna. Zawsze była dla nas milsza niż ta rozpieszczona bogaczka Luna!" Słysząc niezliczone obrzydliwe oskarżenia, byłam tak wściekła, że aż zakręciło mi się w głowie. Natychmiast sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam na policję. Wtedy nagle dziekan podbiegł i wyrwał mi telefon. "Zrobiłaś już coś tak haniebnego, a nadal chcesz wciągnąć szkołę, dzwoniąc na policję?" Zszokowana wpatrywałam się w dziekana, który zazwyczaj był znany ze swojej uczciwości i sprawiedliwości. "Xena zniesławia mnie jawnymi kłamstwami, a ty nawet nie przeprowadziłeś dochodzenia! Jakim prawem zabraniasz mi dzwonić na policję?"

Odkryj więcej niesamowitych treści