Lekarz rzucił mi nieufne spojrzenie, a następnie wahliwie spojrzał na Erosa.
Ten tylko wzruszył ramionami: „No dobrze, zostaw jej jakieś leki przeciwbólowe. Jeśli zechce, weźmie”. Po czym wyszedł z pokoju bez słowa.
Tymczasem Artur usiadł obok mnie. „Będzie dobrze, jesteś silna”.
Skinęłam głową, a on ścisnął moją dłoń, mamrocząc: „Zaraz do ciebie zajrzę”.
Beauty uśmiechnęła się lekko i wyszła.
















