Jako tragiczny skutek jej źle ulokowanego zaufania do fałszywej przyjaciółki, Lea Berry została zamknięta w domu wariatów, gdzie później zmarła okropną śmiercią. Zanim została rozszarpana na śmierć przez sforę mastifów, jak chciał los, tajemnicza siła dała jej szansę na nowy początek, cofając ją o dziesięć lat, do dnia, w którym jej los dramatycznie się odmienił. Alfred Andrews, kochanek Lei, popełnił samobójstwo, aby oddać swoje serce Lei, która miała problemy z sercem. Kiedy Lea obudziła się dziesięć lat wcześniej, była zdeterminowana, aby odwrócić los i spędzić szczęśliwe życie z Alfredem, pielęgnując każdą chwilę, którą razem przeżyli. Wzmocniona i odrodzona, była zdecydowana zmusić swoich wrogów, by błagali ją o litość. Gdy los sprawił, że spotkali się w tym nowym życiu, dłonie Alfreda zacisnęły się na smukłej talii Lei, a jego oczy płonęły intensywnym pożądaniem. "Leo, kocham cię." "Nie, ja kocham ciebie bardziej."

Pierwszy Rozdział

"Muszę ci przyznać, Leo, nawet z uszkodzonym ścięgnem, udało ci się uciec," powiedziała Abigail Erickson z okrutnym uśmiechem na twarzy. Lea Berry leżała na brzuchu w żałosnej pozie, cała energia z niej uleciała. Zagryzła dolną wargę i milczała. "Jeszcze się nie poddajesz, co? Czekasz, aż Milton przyjedzie na białym koniu i cię uratuje?" Abigail złapała Leę za brodę, szczerząc się jeszcze szerzej. "Siedzisz w psychiatryku już cały rok. Dlaczego cię nie odwiedził, hę? Pozwól, że cię oświecę - to nikt inny jak sam Milton wpakował cię w to bagno!" "Niemożliwe! Kłamiesz jak najęta!" Lea gwałtownie podniosła głowę, a jej oczy wypełniły się niedowierzaniem. "Milton nigdy by mi tego nie zrobił. Jestem jego żoną, na litość boską!!" Rok temu synek Lei - jej trzymiesięczny syn, został zamordowany na jej oczach. Lea po tym kompletnie oszalała, zabiła zabójcę, a potem wylądowała w wariatkowie. Jego żoną? Abigail wydała głośny, szyderczy rechot, uznając słowa Lei za absurdalne. "Daj spokój, myślałam, że jesteś mądrzejsza. Jeszcze tego nie rozgryzłaś? Wcale nie jesteś żoną Miltona!" Lea zaśmiała się kpiąco, po czym powiedziała: "Abigail, przykro mi to mówić, ale to ty jesteś tu wariatką." Kiedy Lea miała zaledwie dwadzieścia lat, Milton Andrews po raz pierwszy na nią spojrzał. Po 7 długich latach bycia razem w końcu się pobrali. A potem, dziesięć krótkich miesięcy później, powitali na świecie swojego synka. Przez cały ten czas wszyscy w ich życiu - przyjaciele, rodzina, *wszyscy* - dobrze wiedzieli, że Lea jest jedyną żoną Miltona. Nagle Abigail wyciągnęła rękę i złapała Leę za brodę, zmuszając ją, by na nią spojrzała. Twarz Abigail wykrzywiła się w czystej kpinie, a jej oczy stały się zimne i bezlitosne. "Och, Leo, ty biedna, naiwna istotko," wyszeptała. "Po ślubie ty i Milton spaliście ze sobą tylko raz. Od tego czasu? Nawet cię nie dotknął." Abigail nachyliła się bliżej, zaciskając uścisk na brodzie Lei. "Wiesz co? Tej nocy, kiedy myślałaś, że jesteś z Miltonem? To wcale nie był on. To był jego kuzyn, Alfred!" "Widzisz, Leo, Alfred miał być spadkobiercą rodziny Andrewsów. Ale gdyby wyszło na jaw, że spał z tobą, *kuzynką żony*? Cóż, to absolutnie *zniszczyłoby* nieskazitelną reputację rodziny." Oczy Abigail zalśniły złośliwością. "Wtedy wkroczył Milton. Musiał zawrzeć jakąś umowę ze swoim dziadkiem - wiesz, tym, który kontroluje Andrews Group?" Usta Abigail wykrzywiły się w uśmieszku. "W końcu dziadek zgodził się uczynić Miltona spadkobiercą i przekazał mu kontrolę nad całą firmą." Lea czuła, jak każde słowo Abigail wbija jej nóż prosto w serce. Wpatrywała się w Abigail, całkowicie zszokowana i zdruzgotana okrutnymi rewelacjami. "Ale wiesz, co jest w tym wszystkim najlepsze?" Abigail zadrwiła. "To Milton, twój własny mąż, upił Alfreda i posłał go tej nocy do twojego łoża! Dumny mężczyzna jak Milton nigdy nie mógłby naprawdę kochać *morderczyni* takiej jak ty. Zwłaszcza że dziecko, które urodziłaś? Nawet nie było jego." Wydała okrutny śmiech. "Spójrz prawdzie w oczy, Leo - od samego początku byłaś dla Miltona tylko narzędziem!" Lea gwałtownie potrząsnęła głową, całe jej ciało drżało. "Nie, nie, kłamiesz!" krzyknęła, a w jej głosie słychać było wyraźną udrękę. Usta Abigail wykrzywiły się w okrutny uśmieszek. "Naprawdę? Czy to wszystko nie wydaje się trochę zbyt wygodne?" zadrwiła. "Kto przy zdrowych zmysłach odważyłby się zabić ukochanego syna Miltona? I dlaczego wysłano cię do takiego miejsca, bez nadziei na ucieczkę?" "A teraz spójrz na siebie," kontynuowała Abigail, a jej głos ociekał szyderstwem. "Upadłaś tak nisko. Co, powiedz, mogłabym zyskać, okłamując cię?" Oczy Lei rozszerzyły się, i wydała desperacki krzyk. "Niemożliwe! Jestem żoną Miltona. Jego prawowitą żoną, mówię ci!" Jej głos był ochrypły z emocji. "Wbijając palce w ziemię, Lea skrzywiła się, gdy ostre krawędzie wbiły się w jej skórę, powodując krwawienie. ""Dopóki nie przyjdzie tu i nie powie mi tego prosto w twarz, nie kupuję tego, co sprzedajesz,"" krzyknęła." Twarz Abigail wykrzywiła się z niepohamowaną wściekłością. Jednym szybkim ruchem spoliczkowała Leę z całej siły. "Skończyłaś, nie rozumiesz?" wypluła. "Nawet teraz chcesz być jego żoną. Jesteś taka suka!" Abigail podniosła rękę, zauważając krew na swoim rubinowym pierścieniu. Kamień był tak ostry, że przeciął twarz Lei, kiedy Abigail ją spoliczkowała. Z okrutnym uśmiechem Abigail powiedziała: "Wiesz, zawsze nienawidziłam twojej ładnej twarzy. Tak długo chciałam ją zniszczyć!" Następnie kilkakrotnie przecięła twarz Lei pierścieniem. "Leo, zbliżyłam się do ciebie, żeby zająć twoje miejsce i wszystko, co miałaś," zaśmiała się Abigail. "Nazywano cię kiedyś geniuszem, a teraz utknęłaś w psychiatryku, dręczona przez wszystkich. Jakie to żałosne!" Abigail śmiała się dziko, wymachując ręką raz za razem. Twarz Lei była pokryta ranami, a krew spływała po niej strumieniami. Wpatrywała się w Abigail szeroko otwartymi oczami. Leę ogarnęła fala żalu. Gdyby tylko nigdy nie ulitowała się nad Abigail, leczą ją z raka i pozwalając jej pozostać w ich kręgach. Ten jeden akt życzliwości dał Abigail możliwość wkradnięcia się do życia Miltona, a teraz to wszystko do niej wracało. Widząc twarz Lei teraz w strasznym stanie, Abigail podniosła z satysfakcją rękę z pierścieniem, prowokując uśmiechem. "Czy ten pierścionek nie jest po prostu wykwintny?" zamruczała, podziwiając, jak fasetki kamienia łapią światło. "Milton zamówił go na specjalne zamówienie, wiesz. Nie szczędził wydatków - ponad 20 milionów dolarów, możesz w to uwierzyć?" "Oświadczył mi się," powiedziała chłodno Abigail, kładąc rękę na swoim lekko zaokrąglonym brzuchu. "A ja piekę małą bułeczkę w piekarniku - jakieś 18 tygodni. Zaczyna być widać." "Spojrzenie Abigail było lodowate i wyrachowane, gdy kontynuowała: ""Milton jest zachwycony tym dzieckiem. Chce, żeby to dziecko było spadkobiercą Andrews Group."" Okrutny uśmiech wykrzywił jej usta. ""A kiedy znikniesz z obrazka, on i ja możemy to wszystko sformalizować." Słowa Abigail uderzyły Leę jak nóż w serce. Zatrzęsła nią mrożąca krew w żyłach świadomość - Abigail przyszła tu dzisiaj z jedynym zamiarem zakończenia jej życia. "Dzięki tobie Andrews Group stała się potęgą, jaką jest dzisiaj," zadrwiła Abigail. "A teraz, kiedy zajęłam twoje miejsce, dopilnuję, żeby była moja na zawsze." "Och, nie mów mi, że nadal myślisz, że Alfred przyjedzie i cię uratuje," zakpiła Abigail, a w jej głosie pobrzmiewała okrutna rozbawienie. "To się nie stanie, kochanie. Ponieważ Alfred już nie żyje." "Co? Alfred? Nie żyje?" wyszeptała, a szok przeszył ją dreszczem. Abigail spojrzała na nią z zadowolonym, zadowolonym z siebie wyrazem twarzy. "Zgadza się. Wszystko dzięki tobie," powiedziała. "Osiemnaście miesięcy temu umierałaś z powodu niewydolności serca, pamiętasz?" zaczęła, a jej ton ociekał udawanym współczuciem. "Chciałaś żyć dla swojego nienarodzonego dziecka, ale lekarze nie mogli znaleźć odpowiedniego dawcy serca. Serce Alfreda idealnie pasowało. Więc złożył ostateczne poświęcenie - zabił się, aby oddać ci swoje serce." Chwytając się za pierś, Lea poczuła przeszywający ją ból, a ku jej przerażeniu z jej ust nagle wytrysnęła krew, rozbryzgując się na ziemi, gdy upadła na podłogę. "Wiesz, kto dał ci to, co sprawiło, że twoje serce zaczęło wariować?" powiedziała Abigail, a jej uśmiech poszerzył się, gdy jej oczy zabłysły czystym złem. "Tak, to byłam ja." Śmiech Abigail rozległ się, zimny i triumfalny. "A wiesz, dlaczego lekarze nie mogli znaleźć dla ciebie odpowiedniego dawcy serca? Znowu ja!" Kontynuowała: "Alfred naprawdę cię kochał, wiesz. Dla ciebie zrezygnował ze stanowiska spadkobiercy rodziny Andrewsów, a potem postanowił zakończyć swoje życie." Abigail szalała za Alfredem, ale on poświęcił swoje życie dla Lei. Na myśl o tym Abigail zżerała zazdrość o miejsce Lei w życiu Alfreda. Starła krew z pierścionka, spoglądając na Leę z czystą pogardą. "Wypuścić psy," rozkazała swojemu sługusowi. "Posprzątaj to szybko i upewnij się, że nie ma po nas śladu." "Tak." Mężczyzna skinął głową. Ostatnim tchnieniem Lea wyszeptała: "Abigail, zawsze chciałaś znać kombinację do mojego sejfu, prawda?" Oczy Abigail rozbłysły, gdy przykucnęła. "Powiedz mi, a szybko zakończę twoje cierpienie." "1-7..." Głos Lei był ledwo słyszalny, tak cichy, że Abigail musiała się nachylić, zbliżając ucho do drżących ust Lei. "173..." zaczęła Lea, wpatrując się w Abigail, gdy tamta kobieta zbliżała się coraz bardziej. Zebrawszy ostatni przypływ sił, Lea nagle wbiła zęby w policzek Abigail. "Aaa!" Abigail wrzasnęła, zataczając się do tyłu, gdy krew zaczęła tryskać z okrutnej rany, którą Lea zadała jej na twarzy. Śmiech Lei rozległ się, szorstki i szyderczy, gdy spoglądała na Abigail z czystą pogardą. "Spójrz na siebie, Abigail - jesteś tylko żmiją w trawie!" wypluła. "Dostałaś wszystko, czego chciałaś, wykorzystując mnie jak wycieraczkę. Ale wiesz, co mówią - co zasiejesz, to zbierzesz. I słuchaj, karma zaraz ugryzie cię tam, gdzie boli najbardziej." Lea chciała odgryźć Abigail gardło, ale zdała sobie sprawę, że pozwolenie Abigail na życie będzie najlepszą zemstą. Wiedziała, że Milton ostatecznie zdradzi Abigail tak samo, jak zdradził ją. Kiedy nadejdzie ten dzień, Abigail doświadczy najgorszego bólu na świecie. "Zabij ją, do cholery! Już!" Abigail krzyknęła na mężczyznę we wściekłości. Noc była ciemna jak bezgwiezdne niebo, a przenikliwy zimowy wiatr wył przez zacienioną alejkę. Płatki śniegu wirowały i tańczyły, schwytane w lodowaty uścisk wichury. W tej opuszczonej, zaśmieconej uliczce, w pobliżu ponurej obecności Szpitala Psychiatrycznego Iverton, rozgrywała się scena grozy. Lea leżała skulona na ziemi, jej ciało było pobite i połamane, jak marionetka z przeciętymi sznurkami. Jej kończyny słabo drgały, gdy psy zaczęły obgryzać jej ciało, szarpiąc i rozrywając z niepohamowaną dzikością. Oczy Lei były szeroko otwarte, jakby nie chciały zaakceptować ponurej rzeczywistości rozgrywającej się wokół niej. W głębi duszy nie mogła sobie wyobrazić, że w ten sposób dobiegnie końca jej życie - nie tak, nie w szczękach tych dzikich bestii w tej nędznej alejce. Powtarzała w myślach imię Alfreda w kółko. "Zabezpieczyłem to piętro, więc nieważne, jak głośno będziesz krzyczeć, nikt nie przyjdzie i nikt się nie dowie, co się tu dzieje. Bawcie się dobrze, ale delikatnie - moja siostra jest jeszcze dziewicą." Słysząc znajomy głos, Lea poczuła, jak całe jej ciało się rozgrzewa. Otworzyła oczy i zobaczyła tłustą rękę wyciągającą się w jej stronę. To była scena, której nigdy nie mogła zapomnieć. Wtedy miała dziewiętnaście lat. Na 70. urodzinach jej dziadka, zaledwie miesiąc przed egzaminami maturalnymi, Helen Berry, jej siostra, wrzuciła coś do jej drinka. W ciągu kilku minut poczuła, że świat zaczyna wirować, a jej świadomość zanika, jej ciało ją zdradza. Potem uległa ciemności, jej umysł i ciało nie były już jej własnością. Helen następnie zaprezentowała ją jak prezent dla Shawna Bowena, reżysera i przewodniczącego jury Golden Shadow Awards, wraz z jego towarzyszem, Chandlerem Jesenem, inwestorem filmowym, aktorem i członkiem jury Golden Shadow Awards. Ci dwaj mężczyźni byli znanymi drapieżnikami seksualnymi w show-biznesie, odpowiedzialnymi za śmierć wielu aktorek. Aby się bronić, Lea zabiła ich obu. Helen nagrała całe zdarzenie i odtworzyła film na przyjęciu urodzinowym dziadka Lei. Helen i jej matka zeznały, że Lea jest morderczynią, co doprowadziło do uwięzienia Lei i wyroku śmierci. To był początek jej nieszczęścia. Shawn i Chandler spoglądali na Leę, pełni podziwu. """Och, wow, uroda jest w rodzinie Berry. To znaczy, wszyscy wiedzą, że Helen jest oszałamiająca - tak szybko zdobyła sławę w show-biznesie, gdy tylko się pojawiła. Ale posłuchajcie tego - jej siostra Lea, przeciętniak, w jakiś sposób okazuje się jeszcze bardziej powalająca.” " "Widziałem wiele ślicznotek, ale dosłownie zaparło mi dech w piersiach, kiedy ją zobaczyłem." Słysząc to, Helen zmarszczyła lekko brwi. Ale potem pomyślała, że nie powinna się tym przejmować. Nieważne, jak piękna była Lea, nadal była bękartem zabranym z sierocińca. 'Nigdy mnie nie pokona!' pomyślała Helen w milczeniu. "Tak więc, Golden Shadow Awards dla Najlepszego Nowego Artysty otrzymuje..." zapytała Helen. "Ty, oczywiście!" powiedział Shawn. "Dobrze, w takim razie zostawię was samych. Bawcie się dobrze." Zadowolona Helen ruszyła w stronę drzwi, ciągnąc za sobą tren swojej złotej sukni. Lea wpatrywała się intensywnie w plecy Helen. Helen zabiła jej trzymiesięcznego syna na jej oczach, a potem powiedziała wszystkim, że Lea oszalała i zabiła własne dziecko, przez co została wysłana do psychiatryka.

Odkryj więcej niesamowitych treści