Madeline Crawford kochała Jeremy'ego Whitmana dwanaście lat, ale ostatecznie to on posłał ją do więzienia. Pośród cierpienia i bólu musiała patrzeć, jak jej mężczyzna zakochuje się w innej kobiecie… Pięć lat później powróciła, odmieniona i silniejsza, nie ta sama kobieta, którą on poniżał lata temu! Z tą nowo odnalezioną siłą zniszczy tych, którzy udają czystych i zdepcze szumowiny tego świata. Jednak gdy już ma się zemścić na mężczyźnie, który ją skrzywdził… on nagle zmienia się z zimnego, bezdusznego psychopaty w troskliwego, ciepłego i kochającego mężczyznę! Ba, całuje jej stopy przed tłumem, obiecując: „Madeline, myliłem się, kochając inną. Od teraz poświęcę resztę życia, by to wynagrodzić”. Na co Madeline odpowiada: „Wybaczę ci tylko, jeśli… umrzesz”.

Pierwszy Rozdział

Madeline Crawford wyszła ze szpitala, trzymając w drżących dłoniach wyniki badań. Łzy napłynęły jej do oczu, lecz nie sposób było stwierdzić, czy z radości, czy ze smutku. „Pani Crawford, jest pani w ciąży” – słowa lekarza ponownie rozbrzmiały w jej uszach. Trzy miesiące temu wyszła za Jeremiego Whitmana, pierwszego z synów wpływowej rodziny, obiektu zazdrości całego Glendale. W dniu ślubu każda kobieta w mieście pałała do niej zazdrością. Ona sama też myślała, że jest najszczęśliwszą i najpomyślniejszą kobietą na świecie. Od chwili, gdy poznała Jeremiego w wieku dziesięciu lat, w jej sercu kiełkowało uczucie. Aby dorównać Jeremiemu, aby móc choć przez chwilę przyciągnąć jego wzrok w tłumie, przez dwanaście lat ciężko pracowała nad sobą. Zawsze czuła, że pochodzą z dwóch różnych światów. Ona, dzikie dziecko wychowane w ruinach… Jak mogła mieć jakiekolwiek szanse z takim mężczyzną? Lecz nie wiadomo, czy obdarzył ją łaską Bóg, czy też los igrał z nią w okrutny sposób. Trzy miesiące temu była na urodzinach przyjaciółki. Następnego ranka, budząc się, zobaczyła Jeremiego leżącego obok. Czerwonawa plama na śnieżnobiałej pościeli rzucała się w oczy. Świadczyła o tym, co wydarzyło się między nią a Jeremim poprzedniej nocy. Zanim zdążyła ogarnąć sytuację, zapukały do drzwi. Potem zjawiła się grupa reporterów blokując wyjście. Nie mogli się doczekać opublikowania informacji o Jeremim spędzającym noc z tajemniczą kobietą. Whitmanowie byli najbardziej szanowaną rodziną w Glendale. Rodziną arystokratyczną, o ugruntowanej pozycji i literackich tradycjach. Stary Mistrz Whitman, człowiek o konserwatywnych poglądach, po dowiedzeniu się o wszystkim, natychmiast zarządził ślub Jeremiego i Madeline. Dla Madeline to było jak sen. Ale sen zły. Jeremi wcale jej nie kochał. Gardził nią. Nienawidził. Nienawidził za samo jej istnienie, za to, że zmusił go do zawiedzenia ukochanej kobiety, Meredith Crawford. Meredith Crawford była przy tym ukochaną siostrą Madeline. Mimo wszystko, Madeline zebrała się na odwagę i zadzwoniła do Jeremiego. Niespodzianką nie było, że odebrał. Mogła tylko nieśmiało wysłać SMS-a, informując, że ma mu coś do powiedzenia i ma nadzieję, że wróci do domu tej nocy. Ich małżeństwo trwało trzy miesiące, a on ani razu nie przespał nocy w domu. Madeline zawsze była sama w sypialni, doskonale wiedząc, gdzie spędza noce. Nie odbierał telefonu, nie odpowiadał na SMS-a. Serce Madeline zamarło; wiedziała, że Jeremi również dziś nie wróci do domu. Umyła się i przygotowywała do snu, gdy nagle drzwi otworzyły się z hukiem. Uniosła głowę i przeraziła się, widząc jego zimną, a zarazem przystojnego twarz. Serce zaczęło jej walić jak oszalałe. „Jeremi, jesteś w domu” – ostrożnie wypowiedziała jego imię. Na jej czystej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Lecz gdy do niego podeszła, mężczyzna chwycił ją za ramię i szarpnął, rzucając na łóżko. Stawy jego palców były wyraźnie zarysowane, gdy z siłą ścisnął jej podbródek. W jego oczach widniały pijaństwo i gniew. „Madeline, aż tak bardzo ci się podobam? Na tyle, że wpełzłaś do mojego łóżka tymi podłymi metodami, co?” – głos mężczyzny był uwodzicielski. W jego tonie pobrzmiewała drwina i nienawiść. Zbladła, patrząc na mężczyznę, którego kochała od dwunastu lat, a jej serce drżało z bólu. „Jeremi, źle mnie zrozumiałeś…” „Źle zrozumiałem?” – mężczyzna spojrzał na nią z pogardą i głęboko się zaśmiał. – „Madeline, po co jeszcze udajesz?” Po czym…

Odkryj więcej niesamowitych treści