logo

FicSpire

Żal Alfy po usunięciu macicy

Żal Alfy po usunięciu macicy

Autor: MMOLLY

3
Autor: MMOLLY
8 kwi 2025
Kiedy działanie ziół nasennych ustało i w pełni się obudziłam, Blake'a już nie było. Zamiast niego u stóp mojego łóżka stała Chloe, z twarzą wykrzywioną resentymentem. W jej spojrzeniu, którym mnie obdarzyła, nie było ani krzty szacunku, tylko pogarda. – Wszystko widziałaś, co się wcześniej działo, prawda? – zakpiła. – Blake kocha mnie, nie ciebie. Mamy już razem trzyletniego syna. Obiecał, że nasz syn będzie jego spadkobiercą. Zacisnęłam pięści, drżąc, gdy zapytałam: – Jak długo jesteście razem? Chloe uniosła cztery palce, z triumfalnym uśmiechem na twarzy. – Cztery lata – przechwalała się. – Poznał mnie na zebraniu watahy cztery lata temu i od razu się we mnie zakochał. Tej samej nocy nie mógł się ode mnie oderwać. Kontynuowała: – Potem czuł się winny z powodu zdrady, dlatego przepisał cały swój majątek na twoje imię. Te rzeczy miały być dla mnie i naszego syna. Ukradłaś to, co nam się prawnie należało. Mocno przygryzłam wargę, powstrzymując się od ataku na nią w tym miejscu. Widząc moje powściągnięcie, Chloe stała się jeszcze śmielsza. – Naprawdę wierzysz, że cię kocha? – zadrwiła. – Co noc, gdy tylko zasypiasz, przychodzi do mnie. Nawet kiedy byłam w ciąży, nie dawał mi spokoju. Powiem ci coś – tego dnia, kiedy wilk-renegat zaatakował, nie patrolował granicy, jak twierdził. Wszedł na terytorium renegatów, żeby uratować mnie i naszego syna. Uśmiechnęła się z satysfakcją. – Kiedy zostałaś schwytana przez tych renegatów, on eskortował nas w bezpieczne miejsce. Kiedy byłaś bita i straciłaś dziecko, Blake był ze mną w łóżku. Teraz nie może beze mnie żyć. Jeśli jesteś mądra, powinnaś natychmiast zerwać więź partnerów. Jej słowa przywołały wspomnienia tego strasznego dnia. Słyszałam, że Blake patrolował granicę, kiedy został schwytany przez wilki-renegatów. Bez wahania pospieszyłam na granicę, aby go chronić. Kiedy dotarłam na terytorium renegatów, nigdzie go nie było. Zamiast tego otoczyła mnie wataha renegatów, zostałam poważnie ranna i straciłam dziecko. Prawie umarłam. Moja wilcza forma przeszła w stan hibernacji leczniczej z powodu odniesionych obrażeń. Rozpaczliwie wołałam Blake'a o pomoc, dzwoniłam do niego ponad tuzin razy bez odpowiedzi. W końcu jego telefon został całkowicie wyłączony. Następnego dnia, kiedy wrócił, uklęknął przy moim łóżku, twierdząc, że był na negocjacjach watahy i nienawidził się za to, że nie było go, kiedy go potrzebowałam. Nawet uderzał się wielokrotnie w twarz, karząc się za swoje niedopatrzenie. Ale prawda była taka, że kiedy cierpiałam w agonii, prawie umierając, on bawił się z inną kobietą. Ostatni strzęp nadziei, którego się trzymałam, zniknął w tym momencie. Moje serce obróciło się w popiół. Widząc moją pokonaną minę, Chloe stała się jeszcze bardziej zadowolona. Założyła ręce na biodra i oznajmiła: – Jutro są trzecie urodziny mojego syna. Blake urządza wielką uroczystość, aby ogłosić mojego syna spadkobiercą watahy. – Pochyliła się bliżej, a jej głos przeszedł w okrutny szept. – Uznaje mnie również za nową samicę alfa. Twoje zastępstwo. Jej oczy błyszczały złośliwością, gdy wyprostowała się. – Do zobaczenia na uroczystości! To powiedziawszy, wyszła z pokoju z wysoko uniesioną brodą, każdym krokiem emanując triumfem. Gdy patrzyłam na jej triumfalne odejście, ostry ból przeszył moją klatkę piersiową. W następnej chwili wszystko pociemniało i zemdlałam. Kiedy się obudziłam, był już następny ranek. Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłam, był Blake siedzący obok mnie, z krwią pod oczami i opuchniętymi oczami. Jego zwykle nienaganne włosy były potargane, jakby przeczesywał je palcami przez całą noc. Natychmiast przyciągnął mnie w swoje ramiona, a jego głos załamał się, gdy mówił: – Amber, wreszcie się obudziłaś – wydusił, wtulając twarz w moje włosy. – Twoje serce zatrzymało się dwa razy w nocy. Myślałem, że cię stracę. Obraz jego z Chloe przemknął mi przez głowę, wywołując mdłości. Odepchnęłam go. – Nic mi nie jest. Blake znieruchomiał, z wciąż wyciągniętymi rękami. Po jego twarzy przemknął cień bólu, a następnie konsternacji. – Co się stało? Coś cię boli? Mam zadzwonić po Nathana? Wpatrywałam się w niego, szukając jakichkolwiek oznak winy w tych bursztynowych oczach, którym kiedyś całkowicie ufałam. Patrząc na jego oczy pełne łez, zadałam pytanie, które paliło mnie w sercu: – Pamiętasz, co ci powiedziałam przed ceremonią połączenia w pary? Zanim zostaliśmy połączeni w pary, powiedziałam mu, że jeśli kiedykolwiek zakocha się w kimś innym, powinien mi to powiedzieć wprost. Ustąpiłabym innej kobiecie. Ale jeśli kiedykolwiek mnie oszuka, zniknę z jego życia na zawsze. W oczach Blake'a przemknął cień paniki, ale szybko się opanował. – Będę kochał tylko ciebie w tym życiu – oświadczył stanowczo. – Dlaczego pytasz o takie rzeczy? – naciskał, wpatrując się w moją twarz. – Czy ktoś naopowiadał ci kłamstw? Wyrwałam mu rękę. – Jestem po prostu zmęczona. Blake wpatrywał się we mnie przez dłuższą chwilę, po czym wstał nagle. – Ubierz się. Muszę ci coś pokazać. Chociaż byłam słaba, pozwoliłam mu pomóc mi wstać. Owinął mi ramiona grubym kocem i poprowadził mnie korytarzami leczniczego legowiska. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz, na dziedziniec, wstrzymałam oddech na widok tego, co na nas czekało. Tam, lśniący w porannym słońcu na szerokiej, trawiastej polanie, stał elegancki prywatny samolot. Blake spojrzał na mnie z uczuciem lśniącym w jego oczach. – Zawsze mówiłaś, że chcesz podróżować po świecie, ale ja zawsze byłem zbyt zajęty obowiązkami watahy. Wszystko zorganizowałem. Ramię Blake'a zacisnęło się wokół mojej talii. – Za miesiąc, kiedy w pełni wyzdrowiejesz, przekażę tymczasowe przywództwo radzie watahy. Na trzy miesiące pojedziemy, gdzie tylko zechcesz. Tylko ty i ja. Jego głos opadł niżej, tylko dla moich uszu. – Żadnych obowiązków watahy. Żadnych przerw. Tylko my, odbudowujący to, co straciliśmy. Do tej pory wilki z całej watahy zebrały się, przyciągnięte hałasem i widokiem ich Alfy i jego partnerki. – Alfa Blake naprawdę kocha Lunę Amber – wyszeptał ktoś z podziwem. – Taki wspaniały gest – mruknął ktoś inny. – Nigdy nie widziałem tak oddanego samca. Kątem oka zauważyłam Chloe przepychającą się przez tłum. Chloe uśmiechnęła się pogodnie. – Tak, Alfa kocha Lunę najbardziej – powiedziała wystarczająco głośno, aby wszyscy usłyszeli. – Luno, nie martw się. Alfa ma tylko ciebie w swoim sercu.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 9

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

3 – Żal Alfy po usunięciu macicy | Czytaj powieści online na FicSpire