logo

FicSpire

Odrzucona narzeczona alfy

Odrzucona narzeczona alfy

Autor: iiiiiiris

Chapter 2
Autor: iiiiiiris
8 kwi 2025
Następnego dnia siedziałam w gabinecie, sporządzając umowę o rozwiązaniu więzi partnerskiej, kiedy to przypadkowo strąciłam długopis z biurka. Sięgając, by go podnieść, palcami dotknęłam małej skrzynki ukrytej pod biurkiem. Zaciekawiona, wyciągnęłam ją i podniosłam wieko – w środku znajdowały się dziesiątki szkiców, wszystkie narysowane przez Anthony'ego. Nie przedstawiały jednak mnie. Każdy rysunek przedstawiał Emmę. Na odwrocie każdego szkicu napisał również do niej słowa. [Droga Emmo, wyglądasz tak pięknie w sukni ślubnej. Mogłem tylko patrzeć, jak stoisz pod pełnią księżyca i składasz przysięgę z Andrew.] [Droga Emmo, Sophia bez przerwy błaga mnie, żebym ją narysował, ale ja chcę rysować tylko ciebie. Ona na to nie zasługuje.] [Droga Emmo, Sophia jest do ciebie trochę podobna, więc za każdym razem, gdy biorę ją od tyłu, udaję, że to ty. Ale bez względu na to, jak bardzo się staram, nigdy nie będzie mogła się z tobą równać.] W końcu zrozumiałam, dlaczego Anthony nigdy mnie nie narysował, mimo że był tak utalentowany w rysowaniu. Każdego dnia grał przede mną, tylko po to, by zamknąć się w tym gabinecie i wlać swoje oddanie w swoją Lunę. Nie mogłam się powstrzymać od zastanawiania się, czym ja dla niego jestem. W tym momencie zza drzwi dobiegł dźwięk. Przez moje ciało przepłynęła panika i pośpiesznie wepchnęłam szkice z powrotem do skrzynki. Jednak w pośpiechu zapomniałam, że umowa o rozwiązaniu więzi partnerskiej nadal leży na biurku, na widoku. Wszedł Anthony, wsuwając mi na nadgarstek szafirową bransoletkę, jakby nic się nie stało. "Chodź ze mną na Festiwal Łowów." "Nie!" wyrzuciłam z siebie, odsuwając się od niego. Po wszystkim, co się wydarzyło, dokładnie wiedziałam, jak widzi mnie wataha – byłam niczym więcej niż hańbą, żartem i nie chciałam znowu przed nimi stawać. Ton Anthony'ego był stanowczy, gdy powiedział: "Ale Emma chce cię zobaczyć. Musisz iść ze mną." Zamarłam. Nie prosił mnie, ale rozkazywał mi iść – dla Emmy. Dobrze. Skoro i tak wkrótce wyjeżdżam, potraktuję tę wizytę jako ostatnie spotkanie z nią. Mając to na uwadze, wstałam z krzesła i poszłam za nim, serce waliło mi jak oszalałe. Umowa leżała na biurku, ale Anthony nawet na nią nie spojrzał. ... Festiwal Łowów był jak zawsze pełen życia, a powietrze gęste od podekscytowania. Jednak ja nie mogłam się ruszyć do przodu. Anthony wyciągnął do mnie rękę. "Jestem tu. Jeśli ktoś odważy się cię upokorzyć, wyrwę mu gardło." Spojrzałam na niego, a jego słowa tylko sprawiły, że wspomnienia uderzyły jeszcze mocniej. Renegaci trzymali mnie przez dzień i noc. Ich kły wgryzały się w moje ciało, rozszarpując mnie, aż nie pozostał ani centymetr mojej skóry bez skazy. Ani przez sekundę nie wątpiłam, że chcą mnie zabić. Jakoś udało mi się uciec, tylko po to, by wrócić i zobaczyć moje upokorzenie transmitowane całej watasze. Wilki szybko się leczą, ale moje rany były zbyt głębokie. Ropiały, gniły i musiały być zszywane i czyszczone w kółko, aż myślałam, że umrę z samego bólu. Byłam w szpitalu więcej razy, niż potrafiłam zliczyć. Niektórych nocy pragnęłam śmierci. Jednak za każdym razem, gdy myślałam o Anthonym, zmuszałam się do przeżycia – nawet jeśli koszmary nigdy mnie nie opuszczały, nawet jeśli załamywałam się noc po nocy. Anthony ani razu nie spojrzał na mnie z poczuciem winy. Patrzył, jak cierpię, widział, że ledwo się trzymam, a i tak go to nie obchodziło. Ostre pchnięcie wytrąciło mnie z równowagi. Matka Anthony'ego, Olivia Jackson, stała przede mną, a jej oczy były pełne obrzydzenia. Warknęła: "Dlaczego ta brudna kobieta tu jest? Anthony, dlaczego ją przyprowadziłeś? Chcesz zhańbić całą naszą rodzinę? Wyprowadź ją stąd!" Anthony zasłonił mnie ochronnym gestem. "Emma chciała zobaczyć Sophię. To jedyny powód, dla którego tu jest." Nie zaprzeczył, że jestem hańbą, ani nie odparł słów swojej matki. Olivia zadrwiła, machając na mnie ręką, jakbym była niczym więcej niż uciążliwością. "Dobrze. Ale nie pozwól, żeby goście widzieli ją z tobą. Wprowadź ją tylnymi drzwiami." I tak zostałam wprowadzona do środka tylnymi drzwiami – jak szczur przemykający przez zaułki. Kiedyś byłam najsilniejszą wojowniczką w tej watasze, łowczynią, która z dumą stała w centrum tego festiwalu. Teraz byłam duchem ukrywającym się w cieniu. Emma stała u boku naszego taty, słodko się uśmiechając, gdy obejmowała go ramionami, a jej głos ociekał czułością. W momencie, gdy mnie zobaczyła, podbiegła i rzuciła mi się na szyję. "Moja droga siostro, tak bardzo tęskniłam." Zesztywniałam, gdy wspomnienia powróciły. Walczyłam na śmierć i życie, żeby ją uratować, tylko po to, by ona odwróciła się i wepchnęła mnie z powrotem do legowiska renegatów. Kiedy renegaci przygwoździli mnie i zdarli ze mnie ubranie, błagałam ją, żeby wysłała wojowników na ratunek. Czekałam, uwięziona pod moimi oprawcami, przez całą noc – i nikt nigdy nie przyszedł. Bez zastanowienia odepchnęłam ją. Emma zatoczyła się do tyłu, ale zanim zdążyła upaść, Anthony rzucił się do przodu i złapał ją w ramiona. Wtedy ostry policzek uderzył mnie w policzek, a siła uderzenia odrzuciła moją głowę na bok. Mój tata górował nade mną, jego pazury były na wpół wysunięte, a jego twarz wykrzywiona wściekłością. Ryknął: "Co z tobą jest? Emma robiła wszystko, żeby się tobą zaopiekować, a ty jej się tak odpłacasz? Jesteś gorsza niż wygnani renegaci – jesteś bez serca i okrutna!" Krew spływała mi po policzku w miejscu, gdzie jego pazury otarły się o moją skórę, ale przełknęłam ból. Z całych sił wykrztusiłam: "To ona zwabiła mnie na terytorium renegatów!" Mój tata ponownie uniósł rękę, ale Emma złapała go za ramię, a jej twarz była pełna udawanej troski. Błagała, mówiąc: "Proszę, nie rób jej krzywdy." Spojrzenie Anthony'ego było ostre, w jego oczach błyszczało ostrzeżenie. "Sophia, nie oczerniaj Emmy. Prawie oślepła, płacząc z powodu tego, co ci się stało." Patrzyłam na niego oszołomiona, że nikt mi nie wierzy. Nawet mój tata – mężczyzna, który mnie wyszkolił i uczynił ze mnie wojowniczkę, którą kiedyś byłam. Niemniej jednak nie miało to już znaczenia. Spuściłam wzrok i wymamrotałam: "Przepraszam. Źle się wyraziłam." Walka opuściła mnie i tak nie widziałam w tym sensu, skoro i tak wyjeżdżam. Anthony spojrzał na mnie wtedy, a w jego wyrazie twarzy było coś nieczytelnego – być może zaskoczony, jak łatwo się poddałam.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 8

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 2 – Odrzucona narzeczona alfy | Czytaj powieści online na FicSpire