Następnego dnia strażnicy zamkowi zawlekli mnie przed oblicze Emmy i rzucili na ziemię. Próbowałam uciec zeszłej nocy, ale mnie złapali i potraktowali jak intruza, wbijając srebrne kolce w moje ciało.
Wiedziałam, że to sprawka Emmy. Odkąd zrezygnowałam z pracy w Biurze Bezpieczeństwa Wilkołaków, zajęła moje stanowisko i teraz kontrolowała bezpieczeństwo zamku.
Wilki bały się srebra – jeśli kolce nie zostaną usunięte na czas, trucizna rozprzestrzeni się w moim krwiobiegu, zabijając mnie.
Już wcześniej zdecydowałam się odejść, oddać jej wszystko, czego pragnęła. Dlaczego nie chciała mnie puścić?
Emma udawała, że mi pomaga wstać, a ja czułam na niej zapach Anthony'ego.
Zapytała: "Dlaczego próbowałaś się wymknąć, Sophii? Miałaś nadzieję spotkać się z jakimiś zbuntowanymi kochankami? Minęło trochę czasu, odkąd Anthony cię dotknął, prawda?"
Jej palce dotknęły moich włosów, gdy się nachyliła bliżej. "Powiedział mi, że twoje ciało jest nadal pokryte śladami ugryzień od tych buntowników. Może rzucę okiem? Założę się, że to obrzydliwe."
Gdy szarpała za moje ubranie i próbowała je ze mnie zdjąć, wstyd i strach runęły na mnie jak fala tsunami.
Ryknęłam, żeby przestała, ale srebro w moim ciele paliło mnie od środka, czyniąc mnie zbyt słabą, by się bronić. Pot spływał po mojej skórze, gdy drżałam z bólu, a mój głos łamał się, gdy błagałam: "Nie... Proszę... Po prostu pozwól mi odejść..."
W tamtym momencie Emma zmiażdżyła moją godność pod swoimi stopami. Oczywiście nie miała zamiaru mnie puścić.
Uśmiechnęła się złośliwie, przyglądając się mojemu ogołoconemu, żałosnemu stanowi. "Chyba wrzucę to do sieci, żeby wszyscy zobaczyli."
Zbierając z siebie resztki sił, odepchnęłam ją. W chwili, gdy wybiegłam za drzwi, wpadłam prosto na Anthony'ego. Moje nogi się ugięły i osunęłam się w jego ramiona, dysząc: "Mam... Mam srebro w sobie. Zabierz mnie do szpitala."
Za mną nagle rozległ się głos Emmy. "Ojej, nie! Krwawię! Tak bardzo boli!"
Anthony odsunął mnie na bok i rzucił się do Emmy, biorąc ją w ramiona.
W oczach Emmy pojawiły się łzy, gdy zajęczała: "Anthony, przepraszam... Musiałam wystraszyć Sophię. Słyszałam, że wataha Shadow Moon ma zioła świetne na usuwanie blizn, więc zadałam sobie tyle trudu, żeby je dla niej zdobyć. Chciałam jej pomóc je nałożyć, ale wpadła w szał i mnie odepchnęła!"
Anthony mocno trzymał Emmę, a jego głos był chłodniejszy niż kiedykolwiek. "Sophii, współczujemy ci tego, przez co przeszłaś, ale to nie jest powód, żebyś się na nas wyżywała!"
Spojrzałam na niego, a potem nagle wybuchnęłam śmiechem. Czy oni naprawdę myśleli, że są zdolni do czegoś tak szlachetnego jak współczucie?
Wyraz twarzy Anthony'ego zmienił się, gdy zobaczył, że śmieję się jak wariatka. Jego cierpliwość w końcu pękła, a jego spojrzenie wypełniła czysta obrzydzenie. "Jesteś szalona. Bycie z tobą jest duszące."
Po tych słowach zaniósł Emmę, zostawiając mnie zamarłą w miejscu. Ostry ból przeszył moją pierś i wykaszlałam pełną garść krwi.
Sięgnęłam po srebrny kolec i wyrwałam go, ale moje rany nie chciały się goić. Nie obchodziło mnie to. Krok po kroku powlokłam się w kierunku granicy terytorium watahy.
Strażnicy wahali się. Po raz pierwszy żaden z nich nie odważył się mnie zatrzymać.
Nie obchodziło mnie, dokąd idę – chciałam po prostu opuścić to miejsce. Nawet jeśli miałam umrzeć, chciałam umrzeć poza nim.
W moim umyśle nagle zabrzmiał głos Emmy, a jej słowa wiły się przez połączenie umysłów. "Założę się, że wkrótce umrzesz. Nikogo w tej watasze nie obchodzisz oprócz Anthony'ego. Ale bądźmy realistami – on przychodzi do mnie na skinienie palca.
"Chcesz usłyszeć sekret? Kiedy zbuntowani cię torturowali, Anthony i ja byliśmy tam – obserwowaliśmy. Krzyczałaś tak żałośnie, ale on był tak podniecony, kiedy był we mnie.
"Szczerze mówiąc, powinnaś była wtedy umrzeć. Anthony powiedział, że jedynym sposobem na wyeliminowanie ryzyka jest zabicie cię. Ale uciekłaś, więc nie miał innego wyjścia, jak poślubić cię dla kontroli szkód. Oglądanie, jak udaje twojego dobrego męża, przyprawiało mnie o absolutny obłęd z zazdrości!"
Ból przeszywał całe moje ciało i gwałtownie drżałam. Krew lała się z moich ran, a uszkodzenia spowodowane srebrem rozprzestrzeniały się w moich żyłach.
Granica ziem watahy była tuż przed nami, ale mój wzrok zamazany z każdym krokiem. Mimo to nie chciałam się zatrzymać.
Nagle w moim umyśle przez połączenie umysłów rozległ się głos Anthony'ego. Musiał wyczuć, jak słaba jestem.
"Sophii, Emma czuje się dobrze. Przepraszam, że się dziś na ciebie wściekłem. Przesadziłaś. Ona tylko próbowała pomóc, a ja obiecałem Andrewowi, że się nią zaopiekuję. Emma boli głowa, więc zostanę z nią przez kilka następnych dni.
"Powinnaś iść do domu i odpocząć. Kiedy Andrew wróci, zabiorę cię w podróż, żeby oczyścić umysł – co powiesz na Morze Egejskie? To twoje ulubione, prawda?"
Wpatrywałam się w moje krwawiące rany. W tym momencie nie byłam nawet pewna, czy przeżyję. "Nie, w porządku... Jestem zmęczona."
Anthony zamilkł, ale wyczułam, że coś podejrzewa. "Dlaczego brzmisz tak słabo?"
"Wszystko w porządku. Powinieneś zostać z Emmą. Przygotowuję dla ciebie małą niespodziankę."
Jego głos się zmienił, nagle napięty i pilny. "Gdzie jesteś? Chcesz, żebym wrócił i został z tobą?"
Nie miałam już siły, by odpowiedzieć. Pozwoliłam jego głosowi grzmieć w mojej głowie – jego frustrację, jego przekleństwa, jego rozpaczliwe błagania – ale odmówiłam wypowiedzenia choćby jednego słowa.
"Sophii, odpowiedz mi! Czy to tylko kolejna z twoich sztuczek, żeby zwrócić na siebie moją uwagę?"
Krzyknął: "Ostrzegam cię – nie nadużywaj mojego szczęścia. Wszystko, co się dzieje, jest twoją winą, więc jakie masz prawo urządzać sceny?
"Zmieniłaś się. Kiedyś słuchałaś wszystkiego, co mówiłem, ale teraz? Nie mogę cię znieść w takim stanie!
"Powiedz coś! Czy ty nie żyjesz?!
"Czekaj na mnie! Idę cię znaleźć!"
Zignorowałam głosy i ruszyłam naprzód, poruszając się szybciej, pomimo agonii, która mnie przeszywała. Wkrótce moje ciało osiągnęło granice wytrzymałości i każdy krok wydawał się spacerem po nożach.
W chwili, gdy przekroczyłam granicę, w moim wzroku pociemniało i upadłam.
















