Dobra dziewczyna Clairessa Hartwood myślała, że ma wszystko – idealny związek i wymarzoną pracę w Storm Innovations. Ale kiedy przyłapuje swojego chłopaka, Adriana Storma, na zdradzie, jej świat się wali. Ze złamanym sercem i żądzą zemsty, Clairessa porzuca wizerunek dobrej dziewczyny na jedną szaloną noc w prywatnym klubie dla miliarderów. Tam poznaje Gabriela Storma – wpływowego, przystojnego i dwa razy starszego od niej. Mimo że uważa go za niedostępnego, Clairessa go uwodzi i spędzają razem namiętną noc. Następnego ranka Clairessa zaczyna nową pracę i odkrywa, że Gabriel jest nie tylko jej szefem – jest także ojcem Adriana. Pomimo intensywnej chemii między nimi, Gabriel próbuje zachować profesjonalizm. Ale Clairessa, kierowana złamanym sercem i pragnieniem zemsty, brnie dalej. Gabriel w końcu ustępuje i rozpoczynają gorący, sekretny romans, nawet gdy Adrian próbuje odzyskać Clairessę. W miarę jak Clairessa zakochuje się w Gabrielu, pragnie od niego więcej. Ale Gabriel, wciąż prześladowany przez dawne zdrady, odmawia zaangażowania i zrywa. Zraniona Clairessa wraca do Adriana, tylko po to, by zszokować Gabriela, gdy Adrian przedstawia ją jako swoją dziewczynę. Uwięziona w namiętnym trójkącie miłosnym między ojcem a synem, Clairessa prowadzi niebezpieczną grę – taką, która grozi zawaleniem się, gdy prawda wyjdzie na jaw.

Pierwszy Rozdział

Perspektywa Clairessy Ta noc nie mogła być lepsza. Właśnie ukończyłam studia na szczycie mojej grupy na kierunku inżynierii oprogramowania i dostałam wymarzoną pracę w Storm Innovations – firmie należącej do ojca mojego chłopaka, Adriana. Wszystko w moim życiu w końcu zaczęło się układać. Stałam przed mieszkaniem Adriana, trzymając butelkę szampana, podekscytowana, by przekazać mu dobre wieści i świętować. Zaplanowałam każdy szczegół tej nocy w mojej głowie. Wznieślibyśmy toast za naszą przyszłość, pośmiali się z trudów ostatnich kilku lat, a może nawet porozmawiali o podjęciu kolejnego, ważnego kroku w naszym związku. Marzyłam o tej chwili od tygodni, a teraz, gdy w końcu nadeszła, czułam, że nic nie może jej zepsuć. Ale gdy sięgnęłam do klamki, moje podekscytowanie ustąpiło miejsca niepokojowi. Drzwi były otwarte. Adrian zawsze tak dbał o bezpieczeństwo. Tyle razy ostrzegał mnie, żebym zamykała i podwójnie sprawdzała drzwi, kiedy wychodzę. To była jedna z rzeczy, z których go droczyłam, nazywając go „paranoikiem”. Więc dlaczego drzwi stały teraz szeroko otwarte? „Adrian?” zawołałam, wchodząc do środka. Cisza. Coś tu nie grało. Salon był uporządkowany, jak zwykle, ale powietrze wydawało się ciężkie, jak cisza przed burzą. Serce zaczęło mi bić szybciej, ale wmówiłam sobie, że przesadzam. Może po prostu zapomniał zamknąć, spiesząc się, żeby przygotować się do naszego świętowania. Wciąż trzymając szampana, ruszyłam korytarzem w stronę jego sypialni. Moje obcasy cicho stukały o drewnianą podłogę, jedyny dźwięk w cichym mieszkaniu. Wtedy to usłyszałam. Ciche jęki kobiety. Na początku myślałam, że mi się przesłyszało, ale zaraz potem usłyszałam głos Adriana. Był niski i szorstki, prawie nie do rozpoznania. „Podoba ci się, skarbie?” Zamarłam, a moje ciało przeszedł dreszcz chłodu. To nie może się dziać. Przez chwilę stałam tam bez ruchu, a mój umysł gorączkowo próbował zrozumieć to, co słyszałam. Może to nie było to, na co wyglądało. Może wyciągałam pochopne wnioski. Chciałam w to wierzyć bardziej niż czegokolwiek innego. Ale musiałam wiedzieć. Drżącymi rękami otworzyłam drzwi. To, co zobaczyłam, odebrało mi dech w piersiach. Adrian leżał na kobiecie, a jego ciało poruszało się w sposób, który nie pozostawiał wątpliwości co do tego, co robili. Jej jaskrawoczerwone paznokcie wbijały się w jego plecy, gdy jęczała jego imię, a jej ognistorude włosy rozrzucone były na poduszce. Nie widziałam jej twarzy, ale to nie miało znaczenia. Prawda była tuż przede mną. Butelka szampana wypadła mi z rąk, rozbijając się o podłogę. Dźwięk był ogłuszający w ciszy, która po nim nastąpiła. Adrian gwałtownie podniósł głowę. „Clairessa!” Zeskoczył z łóżka, szukając czegoś, żeby się zakryć, ale nie mogłam na niego patrzeć. Czułam, że moja klatka piersiowa się zapada, a nogi stały się słabe. Nie mogłam tam zostać. Nie mogłam się z nim skonfrontować ani z kobietą, z którą był. Bez słowa odwróciłam się i uciekłam. „Claire, czekaj!” Głos Adriana był pełen desperacji, ale nie zwolniłam. Łzy zamazywały mi wzrok, gdy potknęłam się na schodach, a moje serce waliło tak mocno, że aż bolało. Nie wiedziałam, dokąd biegnę. Wiedziałam tylko, że muszę stąd uciec. Kiedy w końcu przestałam biec, stałam pod drzwiami Jessiki. Moje ręce drżały, gdy zapukałam, a oddech miałam nierówny. Drzwi się otworzyły, a na twarzy Jessiki natychmiast pojawił się wyraz zaniepokojenia. „Claire? Co się stało?” Nie mogłam dłużej tego tłumić. Łzy, które powstrzymywałam, wylały się, gdy weszłam do środka i rzuciłam się jej w ramiona. „Adrian…” Mój głos załamał się. „Złapałam go z kimś innym.” Jessica zesztywniała, a jej ramiona mocniej mnie objęły. „Co? Ten drań!” „Był w łóżku z inną kobietą” – zaszlochałam. „Widziałam go... z nią.” Jessica zaprowadziła mnie na kanapę i posadziła, mocno mnie przytulając, gdy płakałam. „Tak mi przykro, Claire” – powiedziała cicho, a w jej głosie było słychać złość i smutek. „Nie zasłużyłaś na to.” „Myślałam, że mnie kocha” – wyszeptałam. „Myślałam, że jesteśmy szczęśliwi.” Jessica odsunęła się, żeby na mnie spojrzeć, a na jej twarzy malowała się zawziętość. „Posłuchaj mnie. To nie twoja wina. Adrian to idiota, który nie wie, co traci. Zawsze byłaś dla niego zbyt dobra.” „Ale nie wiem, co mam teraz robić” – powiedziałam, a mój głos znów się załamał. Jessica otarła łzę z mojego policzka. „Czego nie zrobisz, to siedzenie tutaj i płakanie z jego powodu. Nie zasługuje na twoje łzy.” „Nie mogę nic na to poradzić” – powiedziałam. „Kochałam go. Zbudowałam wokół niego cały swój świat.” „A teraz nadszedł czas, aby zbudować nowy świat – taki bez niego” – powiedziała stanowczo Jessica. „Zbyt dużo czasu spędziłaś, stawiając go na pierwszym miejscu, Claire. Czas postawić siebie na pierwszym miejscu.” Jej słowa poruszyły coś we mnie. Nie chciałam się tak czuć – słaba, złamana, bezsilna. Chciałam znowu czuć się silna. Jessica wstała i chwyciła mnie za ręce, pomagając mi wstać. „Wychodzimy dziś wieczorem. Bez zasad, bez żalu. Tylko ty i ja, bawiące się i zapominające o nim.” „Nie wiem, czy dam radę” – przyznałam. „Dasz radę” – powiedziała z determinacją w oczach. „I zrobisz to. Zaufaj mi, Claire. Tego właśnie potrzebujesz.” Zawahałam się, ale potem skinęłam głową. „Dobrze. Zróbmy to.” Twarz Jessiki rozjaśnił uśmiech. „To jest moja dziewczyna. I wiem, gdzie pójdziemy – do prywatnego klubu miliarderów, o którym ci opowiadałam. To idealne miejsce.” „Jesteś pewna?” – zapytałam. „To nie brzmi jak miejsce dla mnie.” „Nie jest” – powiedziała, śmiejąc się. „Ale może właśnie dlatego musisz tam pójść. Wyjdź ze swojej strefy komfortu, Claire. Pokaż światu – i Adrianowi – że nie jesteś typem kobiety, która się poddaje.” Nie miałam siły się kłócić. W ciągu kilku minut Jessica zmieniła mnie w kogoś, kogo ledwo rozpoznawałam. Wybrana przez nią sukienka była obcisła i czarna, z czerwonymi, aksamitnymi sznurowaniami po bokach, które przylegały do mojego ciała. Była krótsza niż cokolwiek, co kiedykolwiek nosiłam, kończąc się tuż nad moimi udami. Mój makijaż był odważny, z przydymionymi oczami i jaskrawoczerwonymi ustami, a moje włosy opadały miękkimi falami wokół mojej twarzy. Kiedy spojrzałam w lustro, ledwo rozpoznałam kobietę, która na mnie patrzyła. Wyglądała na pewną siebie, śmiałą i nieustraszoną – na wszystko, czego nie czułam, ale chciałam być. Stara ja odeszła. I po raz pierwszy nie byłam pewna, czy chcę ją z powrotem.

Odkryj więcej niesamowitych treści