Podano obiad i zostałam zaproszona do zajęcia miejsca na szczycie stołu.
Czułam się, jakby wydarzenia z mojego poprzedniego życia powtarzały się dokładnie w ten sam sposób. Ostatnim razem również zapraszano mnie na szczyt stołu, ale wtedy wpadłam prosto w ich pułapkę.
Tym razem nie pozwolę im już sobą manipulować.
Obejrzałam ich brzydkie twarze przy stole i chłodno zaśmiałam się w duchu. Wiedziałam, że przedstawienie zaraz się zacznie.
Zgodnie z oczekiwaniami, Gary jako pierwszy otworzył swój brudny pysk.
"No więc, przemyślałaś to? To tylko urodzenie dziecka. To przecież nic trudnego. Dlaczego tak długo się zastanawiasz?"
"Jeśli się na to nie zgodzisz, nie daruję ci tego. To ostrzeżenie!"
Gary spojrzał na mnie groźnie, jakby miał mnie spoliczkować, gdybym tylko śmiała mu odmówić.
Drake potrząsnął jego ręką i przerwał mu. Następnie uśmiechnął się łagodnie, spoglądając na mnie przez okulary: "Janice, nie musisz się nad tym tak rozwodzić. To naprawdę proste."
"I nie musisz się o nic martwić. Jeśli zgodzisz się dać mi dziecko, obiecuję, że zadbam o to, żeby dziecko miało zapewnioną odpowiednią opiekę i cieszyło się wszystkimi bogactwami, jakie mogę zaoferować."
Drake wpatrywał się we mnie z pożądliwym, pełnym pasji wzrokiem. Nawet nie próbował ukryć chciwości w swoich oczach.
Obiektywnie byłam ładniejsza od Lesley i wiedziałam, że Drake ślinił się na mój widok od naszego pierwszego spotkania. Teraz, kiedy nadarzyła się taka okazja, nigdy nie pozwoliłby jej przepaść bez walki.
Willow zacisnęła usta w cienką linię i zaczęła mówić pasywno-agresywnym tonem.
"Naprawdę nie wiem, co w tym jest takiego trudnego. I tak chcesz mieć dziecko, więc nie ma znaczenia, czyje to dziecko, prawda?"
"Poza tym, oferta Drake'a jest bardzo dobra. Dlaczego nie możesz się po prostu zdecydować? Gdybym była na twoim miejscu, na pewno bym..."
"Mamo, proszę cię! Co ty w ogóle wygadujesz?" powiedziała Lesley, przerywając jej, zanim zdążyła dokończyć zdanie. "Ustaliliśmy, że jeśli Janice nie chce tego robić, to nie będziemy jej do tego zmuszać."
Z trudem powstrzymałam chłodny śmiech, który chciał się wydostać z moich ust. Lesley była tak dobrą aktorką. Mówiła w taki sposób, że myślałam, że mnie broni, ale wiedziałam, że tylko udaje. Przecież już mnie kiedyś odurzyła!
Tym razem jednak nie wiedzieli, że ja również dodałam im do jedzenia środki odurzające, jeszcze zanim ona dodała je do mojego.
"Janice, przepraszam. To ja to wszystko zaczęłam, więc wznieśmy toast za ten wieczór i zakończmy to, dobrze?"
Podniosłam kieliszek wina i stuknęłam się z nią kieliszkami. Potem, pod ich uważnym spojrzeniem, dopilnowałam, aby wypić do dna.
Lesley odstawiła kieliszek i zerknęła krótko na Gary'ego. "Gary, czy ty też nie powinieneś zrobić tego samego? Wznieś za nią toast!"
"No dobrze, dobrze. Już do tego nie wrócę," powiedział Gary niecierpliwie, stukając się ze mną kieliszkami.
Lesley spojrzała wtedy na Willow. Willow jeszcze bardziej zacisnęła usta, ale mimo to stuknęła się ze mną kieliszkami, mamrocząc coś pod nosem.
"To tylko dziecko. To przecież nic takiego."
Podobnie Drake również stuknął się ze mną kieliszkami.
Aby upewnić się, że środek odurzający zadziała jeszcze skuteczniej, zadbałam o to, aby im również odwdzięczyć się toastem, udając, że puszczam wszystko w niepamięć. Oczywiście, byli bardziej niż zadowoleni, widząc, ile wypiłam.
Zaczęli się we mnie wpatrywać tak, jak drapieżnik wpatruje się w swoją ofiarę tuż przed jej zgubą.
Ja tylko uśmiechnęłam się w odpowiedzi i obdarzyłam ich tym samym drapieżnym spojrzeniem.
















