Była godzina po północy, kiedy w końcu otworzyły się drzwi wejściowe.
Daphne dosłownie wparadowała do domu jak szczęśliwy jelonek, a Zephyr szedł za nią.
Włączyli światła i wyglądali na zdezorientowanych, że nie czekam na nich w salonie, jak zawsze to robiłam.
Daphne zdawała się nie przejmować, czy śpię, czy nie, i krzyknęła w stronę sypialni: "Wypierz moje ubrania! Zostawię je na sofie!"
Po tym z
















