Miękki, delikatny głos Noelle natychmiast przyciągnął uwagę wszystkich.
"Co do cholery? Kim do cholery jest ta kobieta przez telefon?" - zastanawiali się.
Nicolas, wyraźnie nie przejmując się spojrzeniami otaczających go osób, oddalił się od tłumu. Nie mógł powstrzymać drwiącego uśmiechu, który wkradł się na jego twarz, gdy mówił, jego głos był lekki i kpiący, choć zabarwiony rozbawieniem. "Co się dzieje? Już nie przyjeżdżasz?"
Celowo nie podał adresu, chcąc sprawdzić, czy sama o niego poprosi, tak jak miał nadzieję.
Ale zamiast tego Noelle brzmiała coraz bardziej sfrustrowana, jej głos był napięty irytacją. "Jest już za późno! Nie mogę złapać cholernej taksówki. W końcu jedną znalazłam, ale powiedzieli, że twoje miejsce jest za daleko, więc nie przyjadą..."
Wypuściła ciche westchnienie zniecierpliwienia. "Gdybym wiedziała, że tak się stanie, upierałabym się, żebym to ja wzięła podwózkę, kiedy mój zespół mi to zaproponował. Co za bałagan."
Na chwilę zamilkł, jego umysł gorączkowo przetwarzał jej słowa. Chwilę później zapytał, jego głos był teraz ostrożny: "Wiesz, gdzie jestem?"
"Oczywiście, że wiem!" - odparowała Noelle, wyraźnie wciąż zirytowana sytuacją. "Czyż nie jesteście na Smoczej Górze? Dlatego nie mogę złapać podwózki!"
Nicolas zamrugał, a jego puls na moment przyspieszył. Rzeczywiście był na Smoczej Górze - głównym miejscu polowań klubu strzeleckiego. "Ale skąd ona to wie?" - zastanawiał się.
Jego podejrzenia rosły. "Skąd wiesz, że jestem na Smoczej Górze?"
Noelle nie straciła rytmu, brzmiąc zupełnie bez przeprosin. "Śledziłam twoją lokalizację. Rozmawiamy przez telefon, prawda? Dopóki odbierasz, mogę ustalić, gdzie jesteś."
Jego umysł na sekundę oszalał. "Czy ona jest brutalnie szczera? A może jest w tym trochę za dobra, żeby to było komfortowe?"
Tylko na podstawie rozmowy telefonicznej mogła dokładnie określić jego lokalizację? Tego nie uczy się z dnia na dzień - to coś, co potrafi tylko profesjonalista.
Głos Noelle nieco złagodniał, gdy dodała: "Nicky, co mam teraz zrobić? Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje." Ale potem jej ton nagle się zmienił - był radosny i podekscytowany. "Czekaj! Widzę samochód! Zaraz go wezmę!"
Serce Nicolasa zabiło szybciej. Ogarnęła go panika. "Czekaj, stój! Nie ruszaj się! Powiedz mi dokładnie, gdzie jesteś, a wyślę kogoś, żeby cię odebrał!"
Głos Noelle stał się trochę paniczny. "Och! Pospiesz się, jestem na..."
Wymieniła swoją lokalizację, a Nicolas nie tracił ani sekundy. Jego umysł już gorączkowo myślał o krokach, które musi podjąć.
Natychmiast wysłał jednego ze swoich ludzi w pobliżu, aby ją odebrał, a jego myśli pędziły w szalonym tempie.
Nicolas potarł czoło z westchnieniem, czując, że zbliża się ból głowy. "Po prostu zostań na miejscu i nie ruszaj się, dobrze? I nie porywaj nikomu innemu samochodu, jasne?"
"Jasne!" - odpowiedziała Noelle, choć w jej głosie słychać było lekką nutę irytacji.
Po zakończeniu rozmowy Nicolas oparł się, wypuszczając długi, pełen zniecierpliwienia oddech.
To był dopiero pierwszy dzień, w którym poznał Noelle, a już czuł się, jakby wcielał się w rolę jej apodyktycznego opiekuna, zarządzając każdym jej ruchem. "Co ze mną jest nie tak?"
W tym momencie Oscar i inni, którzy nigdy nie pozwalali, by coś im umknęło, otoczyli go, chcąc się dowiedzieć, co się dzieje.
"O kurwa! Nicolas, kto to był za kobieta przez telefon? Nazwała cię 'Nick'. Stary, nigdy nie pozwoliłeś nikomu się tak spoufalać!" - powiedział Oscar, jego głos był pełen niedowierzania.
Jako trzeci spadkobierca rodziny Sawyerów, Nicolas był zwykle nazywany przez osoby z zewnątrz "Panem Sawyerem". Nawet jego bliscy przyjaciele i rodzina nazywali go po imieniu, Nicolas.
Ale "Nick"? To było dla nich coś nowego.
Ophelia, zauważając zaczerwienione oczy Celeste, nie mogła powstrzymać ciekawości. "Nicolas, co do cholery się dzieje? Kim jest ta kobieta, która tak cię nazywa? Lepiej to zakończ!"
Nicolas rzucił leniwe spojrzenie na plotkujące rodzeństwo, a na jego ustach pojawił się zadowolony uśmiech. "To moja narzeczona. Jaki jest problem w tym, że nazywa mnie 'Nick'?"
"Narzeczona?!" - Oscar i Ophelia zamarli, ich oczy były szeroko otwarte z szoku.
"Nie ma mowy. Myślałem, że nie chcesz poślubić Lei Anderson? Czy część twojego całego aktu playboya nie miała jej odstraszyć? Jak do cholery wy i ona się tak zbliżyliście?" - zapytał Oscar, całkowicie zdezorientowany.
Ophelia przytaknęła bratu, kiwając głową, jakby próbowała zrozumieć sytuację. "Tak, dokładnie!"
"To nie Leia Anderson" - powiedział Nicolas obojętnym tonem.
"To kim do cholery ona jest? Kolejną z narzeczonych zaaranżowanych przez twojego tatę?" - zapytał Oscar, wciąż próbując to wszystko ogarnąć.
Ponieważ rodzina Andersonów trzymała prawdę o tym, że Leia nie jest ich prawdziwą córką, w tajemnicy, nikt spoza rodziny nie znał prawdy.
Oscar i inni nawet nie słyszeli o Noelle.
Nicolas szybko opowiedział im o sytuacji z fałszywą córką rodziny Andersonów i prawdziwą.
Oscar cmoknął językiem, wyraźnie pod wrażeniem. "Cholera... to jest jak wyjęte prosto z opery mydlanej."
Ophelia zauważyła, że wyraz twarzy Celeste staje się coraz mroczniejszy i wzięła głęboki oddech, zanim zadała kolejne pytanie. "Więc, co myślisz o tej 'prawdziwej' dziewczynie Anderson?"
Ophelia nie mogła pozbyć się wrażenia, że Celeste jest poza grą.
Rzeczywiście, kiedy pojawiło się imię Noelle, wyraz twarzy Nicolasa złagodniał, a jego brwi lekko uniosły się, gdy mały uśmieszek pojawił się w kąciku jego ust. "Ona jest interesująca."
Oczy Ophelii niemal wyskoczyły z orbit. To było to. Nigdy nie widziała, żeby Nicolas tak się uśmiechał, mówiąc o kobiecie. Gdyby nie wiedziała lepiej, przysięgłaby, że on już się w niej zakochał.
Celeste? Nie ma szans.
"Cholera, nie mogę uwierzyć, że właśnie powiedziałeś 'interesująca'. Ta dziewczyna jest aż tak fajna?" - powiedział Oscar, brzmiąc, jakby nie mógł uwierzyć w to, co słyszy.
Umysł Nicolasa powędrował z powrotem do uroczej, lekko nieświadomej twarzy Noelle, a na jego twarzy rozległ się uśmiech. "Sam zobaczysz, kiedy ją poznasz."
"Czekaj, czy ona przyjdzie dziś wieczorem?" - zapytał Oscar, jego ciekawość wzrosła.
"Tak. Przyjdzie" - odpowiedział Nicolas, jego ton był swobodny, choć w jego oczach kryło się coś jeszcze.
*****
Godzinę później Noelle została wysadzona w willi u podnóża Smoczej Góry.
Z daleka natychmiast zauważyła Nicolasa wylegującego się na sofie w salonie.
Jej oczy rozbłysły i bez wahania pomachała podekscytowana i podbiegła do niego, wołając: "Hej! Nick!"
Oscar, który widział już wiele pięknych kobiet, nie mógł powstrzymać się od wykrzyknięcia: "O kurwa, ta dziewczyna jest oszałamiająca!"
"Tak?" - odpowiedział Nicolas leniwie, a jego oczy śledziły każdy jej ruch. "Nie jest zła." Wstał, a jego długie nogi bez wysiłku przemierzyły pokój w jej kierunku.
Noelle, zupełnie nie przejmując się otaczającymi ją ludźmi, bez wahania rzuciła się w jego ramiona.
Jej głowa wtuliła się w jego pierś, gdy uśmiechnęła się, wyraźnie zachwycona. "W końcu cię znalazłam!"
Nicolas uniósł brew, lekko rozbawiony. "O co chodzi z tym całym 'ponownym spotkaniem'? Widzieliśmy się mniej niż dzień temu."
Wypuścił cichy chichot, delikatnie wygładzając jej włosy, które potargały się od podekscytowanego skoku w jego ramiona. Wyprostował ją i powiedział: "Dobra, chodźmy. Przedstawię cię moim przyjaciołom."
"Okej!" - rozpromieniła się Noelle, a jej uśmiech był szeroki i zaraźliwy. Swobodnie zaczepiła ramię o jego ramię i ruszyli w stronę Oscara i innych.
"To jest Noelle Anderson" - przedstawił ją Nicolas grupie.
Noelle uśmiechnęła się ciepło, a jej oczy błyszczały. "Cześć, miło was wszystkich poznać!"
"Cześć, Noelle, jestem Oscar Walker."
"Jestem Ophelia Walker, miło cię poznać."
"Declan Turner."
"Witam, jestem Celeste Reed."
Po przedstawieniu Nicolas wręczył Noelle sprzęt ochronny, który przygotował i zaczął wyjaśniać zasady polowania. "Znasz zasady?"
"Znam!" - Noelle skinęła entuzjastycznie głową.
Ponieważ czekali na przyjazd Noelle, zespół Nicolasa pominął ostatnią rundę polowania. Mając czas do zabicia przed następną rundą, wszyscy kręcili się po salonie.
Wtedy zadzwonił telefon Nicolasa i wyszedł na zewnątrz, żeby odebrać.
Wykorzystując ten moment, zawsze ciekawska para rodzeństwa Walkerów nachyliła się, żeby porozmawiać z Noelle. Oscar uśmiechnął się, a jego oczy błyszczały figlarnie. "Więc, Noelle, ty i Nicolas wydajecie się być blisko. O co chodzi?"
Noelle, zadowolona, że może zajadać się smażonym kurczakiem i popijać napój, który Nicolas jej przyniósł, tylko wzruszyła ramionami. "Tak, jesteśmy zaręczeni!"
Ophelia uniosła brew, jej ciekawość wzrosła. "Naprawdę? Nie przeszkadza ci, że wszyscy nazywają go totalnym playboyem? Nie denerwuje cię to?"
Słyszała, że poznali się tego samego dnia i nie mogła pojąć, jak ktoś taki jak Nicolas mógłby tak szybko porzucić swój akt playboya.
"Nie, wcale" - powiedziała Noelle rzeczowym tonem, nie przejmując się tym ani trochę. Oderwała kawałek kurczaka i wzięła kolejny kęs, wyraźnie nie przejęta.
Ophelia była zszokowana. "Czekaj, naprawdę nie masz nic przeciwko temu, że on zadaje się z innymi kobietami? Żaden problem?"
Noelle spojrzała na nią, jakby była zdezorientowana pytaniem. "Tak, naprawdę."
Lekko przechyliła głowę, zdziwiona zaskoczeniem Ophelii i dodała: "Kiedy poszłam wcześniej zobaczyć się z Nickiem, widziałam starszą kobietę wychodzącą z jego pokoju z potarganymi ubraniami. Była bardzo miła i nawet powiedziała, że powinniśmy się wszyscy spotkać następnym razem."
Noelle nie miała żadnych zahamowań w tej kwestii. Nie miała pojęcia, co to znaczy, że jej narzeczony jest z kimś innym - była po prostu ciekawa "seksu" w ogóle.
Każdy, kto był chętny do zabawy, wydawał jej się fajny.
Cała grupa była absolutnie osłupiała. "O kurwa" - pomyśleli wszyscy, a ich umysły oszalały. "Ta dziewczyna nie jest tylko beztroska - ona jest całkowicie nieskrępowana."
Nikt nigdy nie spotkał kogoś takiego jak ona.







![Miłość od pierwszego smaku [Ulubienica ojczyma]](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fcos.ficspire.com%2F2025%2F07%2F15%2F2adc15f6ab89481e9bd91ca90a57e696.jpg&w=384&q=75)







![Miłość od pierwszego smaku [Ulubienica ojczyma]](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fcos.ficspire.com%2F2025%2F07%2F15%2F2adc15f6ab89481e9bd91ca90a57e696.jpg&w=128&q=75)
