– Panno Anderson – powiedział sekretarz, Bryan Kingston, prowadząc Noelle do drzwi. Kiedy miał już zapukać, te nagle otworzyły się same.
Zamiast jednak tego elokwentnego, czarującego Nicolasa, o którym wszyscy plotkowali, pojawiła się młoda kobieta. Jej ubranie było nieco potargane, a włosy w nieładzie opadały luźnymi falami na ramiona.
– Panie Kingston – powiedziała kobieta, rzucając figlarne spojrzenie im obojgu.
– Panno Clark – odpowiedział Bryan, skinąwszy jej uprzejmie głową.
Następnie spojrzał na Noelle, ciekawy, jak zareaguje na tę niespodziewaną scenę.
Nie trzeba było być geniuszem, żeby domyślić się, co się przed chwilą działo za tymi drzwiami.
Ale to, co Noelle zrobiła potem, zaskoczyło wszystkich. Nie tracąc rytmu, wpatrywała się w Miriam Clark, z lekko zarumienionymi policzkami, pochyliła się i wyszeptała: – Panno, może warto to poprawić. Wystaje pani bielizna.
Mówiła cicho, ale wszyscy słyszeli ją głośno i wyraźnie.
Bryan i Miriam oniemieli. Było jasne, że Noelle patrzy na wszystko zupełnie inaczej.
Po krótkiej, niezręcznej ciszy Miriam wybuchnęła śmiechem. Szybko poprawiła ubranie, poklepała Noelle żartobliwie po ramieniu i uśmiechnęła się z przekąsem. – Z ciebie niezły urwis, co?
Nie czekając na odpowiedź Noelle, odwróciła się i wyszła, kołysząc biodrami.
– Panno Anderson, pan Sawyer prawdopodobnie jeszcze jest w kąpieli. Proszę, niech się pani rozgości – powiedział Bryan, obdarzając ją drobnym, uprzejmym uśmiechem.
– Dobrze – odpowiedziała Noelle, wchodząc do pokoju. Odwróciła się i zapytała: – Panie Kingston, pan nie wejdzie?
– Zostawię panią samą. – Bryan skinął głową i delikatnie zamknął za nią drzwi.
W dużym pokoju została teraz tylko Noelle.
Znudzona usiadła na skraju łóżka, stukając palcami po materacu i czekając, aż Nicolas się pojawi.
Mniej więcej dziesięć minut później drzwi od łazienki zaskrzypiały.
Zza oparów wyszedł wysoki mężczyzna owinięty białym szlafrokiem, a krople wody spływały po jego wyrzeźbionej twarzy. Oznaczały jego obojczyki, zanim zniknęły pod szlafrokiem.
Było w nim coś tak naturalnie seksownego – leniwego i drażniącego, że niemal niemożliwe było oderwanie od niego wzroku.
Noelle nie mogła oderwać oczu. "Ten facet... jest cholernie przystojny" – pomyślała.
Jasne, jej bracia z rodziny Andersonów też byli atrakcyjni, ale ten facet? To była zupełnie inna liga.
Wpatrując się w szeroko otwarte, nie mrugające oczy Noelle, usta Nicolasa wygięły się w leniwy uśmiech. Jego głos, głęboki i magnetyczny, miał w sobie pewien nonszalancki urok. – Czyli jesteś prawdziwą córką Vincenta Andersona, co? Noelle Anderson?
Noelle otrząsnęła się z oszołomienia i szybko skinęła głową. – Tak, to ja!
– Widziałaś Miriam? – zapytał, podtrzymując rozmowę.
– Mówi pan o tej pani, która właśnie wybiegła z pana pokoju? – zapytała Noelle, zaciekawiona.
– Tak, o tej...
– Widziałam ją. Wyszła pospiesznie, cała w nieładzie, nawet nie pofatygowała się poprawić, ale ja jej to wytknęłam! – powiedziała Noelle, brzmiąc śmiertelnie poważnie.
– Naprawdę? – Nicolas zaśmiał się cicho, ale w jego oczach pojawił się błysk zaskoczenia.
To nie była do końca reakcja, której się spodziewał.
Obserwował ją teraz uważniej, a jego zainteresowanie wyraźnie rosło. Zrobił kilka kroków w jej stronę i pochylił się, obdarzając ją swobodnym, niemal psotnym uśmiechem. – I co o tym wszystkim myślisz?
– Co mam na myśli, "co myślę"? – Noelle przechyliła głowę, wyraźnie zmieszana.
Nicolas, stojąc tuż przed nią, pochylił się z płynną, naturalną gracją. Jego twarz znajdowała się zaledwie kilka centymetrów od jej twarzy, gdy od niechcenia powiedział: – Przespałem się już z nią.
– Czekaj, co?! – oczy Noelle rozszerzyły się.
Nicolas uniósł brew, wyraźnie zadowolony z reakcji. – Więc jak to oceniasz?
– Wy... wy dwoje... – Noelle zamrugała w szoku, a potem zapytała wprost: – Zrobiliście to w środku dnia i nadal możecie spać w nocy?
Nicolasowi odebrało mowę. "Ta dziewczyna jest tak cholernie niewinna, że aż to boli" – pomyślał, odczuwając mieszaninę niedowierzania i rozbawienia.
Wziął głęboki oddech, najwyraźniej coś postanawiając. Bez ostrzeżenia pochylił się, przyciskając Noelle do miękkiego łóżka.
Ona ledwo zdawała się zauważać niebezpieczeństwo, patrząc na niego, teraz górującego nad nią. Jej oczy były pełne zmieszania. – Dlaczego pan nade mną leży?
Nicolas emanował swobodną, uwodzicielską aurą, a jego ciało zbliżało się do jej ciała. Mówił powoli, a jego głos był przesycony pokusą. – Panno Anderson, wygląda na to, że niewiele pani o tych sprawach wie. Pomyślałem, że pokażę pani kilka przyjemności, które rozumieją tylko dorośli.
Gdyby to była inna kobieta z odrobiną ognia w sobie, spoliczkowałaby go i wyszła. Gdyby to była bardziej wrażliwa kobieta, prawdopodobnie by płakała.
Gdyby to była jedna z tych kobiet, które znały takie rzeczy, nie uciekłyby ani nie załamały się, byłyby zbyt pochłonięte chwilą.
Ale Noelle? Ona nie była żadną z nich.
Gdy tylko usłyszała słowa "przyjemności, które rozumieją tylko dorośli", jej oczy dosłownie zabłysnęły podekscytowaniem. – Czekaj, czy to to, o czym myślę? To znaczy, jak, uprawianie seksu?!
Nie rozumiała całego tego "spania", ale "seks" – tak, na to była gotowa.
Widząc wyczekujący wyraz twarzy Noelle, Nicolas nie mógł powstrzymać się od mrugnięcia w niedowierzaniu. "Ta dziewczyna ma umysł na innej planecie".
Pierwotnie zamierzał ją tym wystraszyć, myśląc, że wykorzysta to do zerwania zaręczyn z rodziną Andersonów. Ale teraz? Sprawy zdecydowanie nie szły zgodnie z planem.
– Jak to się robi? No dalej, pospiesz się! – powiedziała Noelle z zapałem, a potem nagle przewróciła go i przygwoździła do łóżka.
Usiadła na nim okrakiem, ręce sięgały po jego szlafrok i zapytała śmiertelnie poważnie: – Musimy najpierw zdjąć ubrania?
W ciągu swoich osiemnastu lat Noelle próbowała wielu rzeczy i celowała niemal we wszystkim. Osiągnęła szczyt niemal w każdej dziedzinie.
Ale ze względu na jej wiek tajemniczy mężczyzna uwięziony w jej naszyjniku surowo zabraniał jej wszystkiego, co związane z "seksem".
Teraz, gdy była pełnoletnia, a czas nie mógł być lepszy, Noelle postanowiła wykorzystać chwilę i doświadczyć wszystkiego, czego do tej pory kazano jej unikać.
Nicolas nigdy się nie spodziewał, że ta dziewczyna będzie bardziej niecierpliwa niż jakikolwiek mężczyzna, jakiego kiedykolwiek spotkał. Trzymając się jego szlafroka, jakby od tego zależało jego życie, uśmiechnął się sarkastycznie i powiedział: – W ogóle to rozumiesz? Właśnie miałem kontakt fizyczny z tą kobietą, a ty się tym nie przejmujesz? Nie brzydzi cię to?
– Nie przeszkadza mi to! – odpowiedziała Noelle z zupełnie niewinną miną. – A poza tym, dopiero co wziąłeś prysznic, więc nie jesteś brudny!
Nicolas zamarł, a jego umysł na sekundę zupełnie opustoszał. "O czym ta dziewczyna bredzi?" Jego oczy rozszerzyły się i wpatrywał się w nią w osłupiałym niedowierzaniu. Nie mógł w tej chwili sklecić spójnej myśli.
"Ta dziewczyna ma mózg na zupełnie innym poziomie. Totalnie z innej bajki" – pomyślał. "I... jakim cudem ona jest taka silna?"
Nicolas był szczerze zszokowany, gdy zdał sobie sprawę, że nie może pokonać tej drobnej dziewczyny, która na nim siedzi. Czuł, że jest bliski utraty kontroli, wziął głęboki oddech i powiedział, niskim, ostrzegawczym tonem: – Jeśli natychmiast nie przestaniesz, nie będę cię już tego uczył.
Pomyślał, że ta dziwna dziewczyna nie ma pojęcia, o czym mówi.
I rzeczywiście, w momencie, gdy słowa opuściły jego usta, Noelle natychmiast przestała.
Nadęła się, wyraźnie sfrustrowana, i zapytała: – Dlaczego mam przestać? Czy nie mówiłeś, że mnie nauczysz?
W końcu uwolniwszy się z jej uścisku, Nicolas od niechcenia posadził ją na łóżku, zbywając jej pytanie leniwym, obojętnym tonem. – Jestem zmęczony po wszystkim. Nie mogę cię teraz uczyć.
– Co? – twarz Noelle natychmiast wyraziła rozczarowanie. – To kiedy możesz mnie nauczyć?
Teraz Nicolas naprawdę zaczął odczuwać wyczerpanie. Noelle zawsze miała tak odświeżająco dziwaczny sposób myślenia. Była zupełnie inna niż wszyscy inni.
Spojrzał na Noelle, która wciąż siedziała mu na kolanach, jakby czuła się zupełnie swobodnie. Wciąż trzymała się jego szlafroka, wyglądając delikatnie i słodko.
Kiedy była cicho, wyglądała jak idealnie opanowana lalka, ale w momencie, gdy otworzyła usta, wszystko się zmieniało.
Z jakiegoś dziwnego powodu w jego wnętrzu wzbierało nowe, nieznane uczucie. Nagle poczuł się nią bardzo zainteresowany.
Powolny, rozbawiony uśmiech rozjaśnił jego usta, a jego głos złagodniał, gdy powiedział: – Ty, mała dziwaczko, jesteś cholernie wyjątkową osobliwością.







![Miłość od pierwszego smaku [Ulubienica ojczyma]](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fcos.ficspire.com%2F2025%2F07%2F15%2F2adc15f6ab89481e9bd91ca90a57e696.jpg&w=384&q=75)







![Miłość od pierwszego smaku [Ulubienica ojczyma]](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fcos.ficspire.com%2F2025%2F07%2F15%2F2adc15f6ab89481e9bd91ca90a57e696.jpg&w=128&q=75)
