Perspektywa Carlsona
Poznałem Charlotte po raz pierwszy w sali muzycznej w Akademii Silvermoon.
Siedziała sama przy czarnym fortepianie. Jej opuszki palców delikatnie sunęły po klawiszach, a melodia, którą grała, wydawała się przepełniona nieziemską samotnością.
Światło księżyca wlewało się przez okna i padało na jej ramiona. Jej profil wydawał się delikatny i odległy.
Stałem na zewnątrz, boją
















