Kyle Wright, nowo mianowany prezes Wright Diamond Corporation – największej firmy w mieście, wyrastającej na jedną z najlepszych w kraju.
W wieku trzydziestu lat w końcu objął tron i przejął stery rodzinnego biznesu.
Przemierzał korytarze Drugiego Diamentowego Hotelu, nieruchomości należącej do korporacji, gdy nagle zobaczył swoją siostrzenicę wybiegającą od strony sali konferencyjnej „Pierwszy Karat”.
– Kimberly! – zawołał, ale dziewczynka biegła zbyt szybko i z łatwością go wyminęła.
– Kyle, złap ją, proszę! Wściekła się, że nie kupiłam jej słodyczy! – usłyszał głos swojej siostry bliźniaczki, Kenzie, która stała w drzwiach, gładząc swój ciążowy brzuch. – Błagam! Wiesz, że cię kocham.
W jego życiu były tylko cztery kobiety, które miały na niego sposób: jego matka, Samantha Wright, siostra bliźniaczka, Kenzie Wright-Kentworthy, najmłodsza siostra, Sarah Kate Wright, oraz siostrzenica, Kimberly. Poza nimi traktował resztę żeńskiej populacji świata z chłodną wyższością.
Słysząc błaganie siostry, odparł:
– Niech będzie. Powiedz mężowi, że potrzebuję kontraktu z jego firmą.
Zobaczył, jak Kenzie przewraca oczami i odpowiada:
– Jakbyś w ogóle przyjmował odmowę do wiadomości. Idź już!
Kyle wcale się nie martwił. Wszyscy w hotelu znali ich rodzinę, w tym ich częstego gościa z Anglii, czteroletnią Kimberly Kentworthy.
Kenzie często odbywała długą podróż do Braeton City, gdy jej mąż wyjeżdżał w delegację, a czasem odwiedzali to miejsce całą rodziną.
Docierając do holu, Kyle omiótł wzrokiem całe pomieszczenie, próbując zlokalizować swoją niesforną siostrzenicę. Podszedł do niego jeden z ochroniarzy i poinformował:
– Jest w sklepie ze słodyczami, obok kawiarni, panie Wright. Roger ma ją na oku.
Kyle potrząsnął głową i ruszył w stronę sklepu, gdzie zastał siostrzenicę rozmawiającą z nieznajomą i trzymającą w rączce cukierka.
Och, znał już te historie; jego bezradna siostrzenica ratowana przez jakąś przebiegłą kobietę, która wykorzystywała Kimberly jako narzędzie, by się do niego zbliżyć. Już dwukrotnie stał się celem takiej gry! Natychmiast zabrał lizaka i skarcił dziewczynkę:
– Nigdy nie bierz słodyczy od obcych!
Ku jego zaskoczeniu kobieta posłała mu jednak karcące spojrzenie i oskarżyła:
– Proszę pana, musi pan pilnować swojej córki! Jak mógł pan stracić ją z oczu? Co z pana za nieodpowiedzialny ojciec!
„Nieodpowiedzialny ojciec?”. Tego się nie spodziewał. Był gotów upokorzyć kobietę w szafirowej sukience, a tymczasem to on został niesłusznie oceniony.
Po raz pierwszy w życiu zaniemówił przed kobietą i zanim zdążył zaprotestować, dziewczyna odwróciła się i odeszła bez słowa.
Zszokowało go, że nawet nie próbowała z nim flirtować, ani przez sekundę.
– Wujku! Odgoniłeś tę panią! – powiedziała siostrzenica z grymasem. – Była miła... Naprawdę miła.
– To się... – odpowiedział słabo, marszcząc czoło. – To się jeszcze okaże.
Wrócił na spotkanie rodzinne, ale w głowie wciąż odtwarzał wcześniejsze wydarzenie. Dziewczyna w szafirowej sukience nagle stała się dla niego zagadką.
Po pysznej kolacji Kimberly wpadła na jednego z kelnerów, przypadkowo wylewając napój na marynarkę Kyle'a.
– O Boże, przepraszam, panie Wright! Ja... – Kelner był tak przerażony wizją utraty pracy, że zaczął się jąkać: – Pozwoli pan... pozwoli pan, że wezmę marynarkę i oddam ją do czyszczenia.
– W porządku. – Siedząc przy stole, Kyle zdjął marynarkę i podał ją obsłudze. – Kiedy będzie wyczyszczona, proszę ją zanieść do mojego apartamentu.
Apartament Kyle'a Wrighta zajmował całe najwyższe piętro. Mieszkał oddzielnie od rodziców, odkąd skończył dwadzieścia sześć lat. Spotykali się zazwyczaj tylko w weekendy lub na uroczystych kolacjach w którymś z hoteli Diamond.
– Wszystko w porządku, Kyle? – zapytała jego matka, Samantha, z drugiego końca okrągłego stołu.
– Tak, matko – odpowiedział, zauważając, że dzwoni jego telefon.
Czekał na swojego asystenta, Marka Esperanzę, który miał przynieść dokumenty do podpisu. Spojrzał na rodziców i rodzeństwo, mówiąc:
– Muszę się przebrać, a przy okazji spotkam się z Markiem w holu.
Wychodząc do holu w samej białej koszuli, łatwo mógł uchodzić za jednego z pracowników hotelu. Znalazł asystenta, który już rozłożył dokumenty na barowym blacie.
– Dobry wieczór, panie Wright. Przepraszam za spóźnienie. Oto poprawione dokumenty – powiedział Mark.
Obaj mężczyźni stali przy barze. Kyle pobieżnie przejrzał dokumenty, a widząc naniesione poprawki, podpisał je i oddał asystentowi.
– Nie chcę, żeby ten błąd się powtórzył, Mark. Liczę, że będziesz przeglądał te papiery wielokrotnie, zanim trafią na moje biurko – przypomniał Kyle, opierając dłonie na biodrach.
Mark, wciąż w stroju biurowym, głośno przełknął ślinę. Czuł, że ma szczęście, iż szef dał mu drugą szansę. Pokiwał gorliwie głową i zapewnił:
– To się więcej nie powtórzy, panie Wright. Dziękuję za wyrozumiałość.
Kyle miał już udać się do swojego apartamentu i odprawić asystenta, gdy usłyszał dobiegający z oddali kobiecy głos:
– Hej, przystojniaku!
Odwrócił się i zobaczył tę samą dziewczynę, która nazwała go nieodpowiedzialnym ojcem, ale w przeciwieństwie do wcześniejszego spotkania, teraz wydawała się zadowolona na jego widok.
Kyle natychmiast zauważył, jak bardzo różniła się od tej sprzed chwili. Jej twarz była zarumieniona, miała ten zachęcający uśmiech i błyszczące oczy, a wszystko to wyraźnie skierowane do niego.
Kobieta w szafirowej sukience bez trudu znalazła drogę do niego i poprosiła błagalnie:
– Potrzebuję twojej pomocy. Pomożesz mi, prawda?
Rozum podpowiadał mu, by zaprotestować – odepchnąć ją! Ale jego wzrok był przyklejony do jej drobnej twarzy i zmysłowych ust.
Nie czekając na odpowiedź, dziewczyna ujęła jego twarz w dłoń i pocałowała go bez ostrzeżenia!
Poczuwszy delikatność jej warg, poczuł, jak serce zaczyna mu walić!
Poza dudnieniem w piersiach, odniósł wrażenie, że wszystko wokół cichnie.
Wziął głęboki oddech, delektując się kwiatowym zapachem bijącym od dziewczyny.
Jego oczy zamknęły się mimowolnie, gdy zatracił się w tym krótkim, lecz poruszającym pocałunku!
Gdy pocałunek dobiegł końca, Kyle z trudem otworzył oczy. Otoczenie wydawało się rozmyte, a jedynym wyraźnym punktem była piękna twarz kobiety.
Kyle był w kompletnym szoku. Poczuł niespodziewane napięcie w spodniach, jakiego nie doświadczył od czasów nastoletnich!
Uśmiechnęła się do niego i powiedziała:
– Wiem, jaki to szok całować taką piękność jak ja... Ale potraktuj to jako premię. Musiałeś się dziś ciężko napracować.
– Jeszcze raz dzięki, przystojniaku. – Dziewczyna pospiesznie wyjęła z torebki pięć dolarów, wcisnęła mu je do kieszeni koszuli i rzuciła: – To za fatygę. Cześć! Miłej zmiany!
Choć patrzył, jak odchodzi, stał nieruchomo, niezdolny pojąć tego dziwnego i obezwładniającego pożądania, które właśnie go dopadło.
Przez cały ten czas jego asystent, Mark, trzymał dłoń na ustach. Gdy kobieta odeszła, spojrzał na Kyle'a zszokowany.
Po ponad czterech latach pracy dla Kyle'a, Mark Esperanza w końcu był świadkiem, jak jego szef mięknie w obecności kobiety. Z szeroko otwartymi oczami wyjąkał powoli:
– Panie Wright... pan... pan... pan pocałował dzie-wczy-nę.
Kyle zignorował jego słowa. Spojrzał w dół i zobaczył to na własne oczy. Dotarło do niego, że po raz pierwszy, odkąd sięgał pamięcią, poczuł, jak to jest... mieć prawdziwy wzwód.
















