logo

FicSpire

Pocałunek, który wszystko zmienił

Pocałunek, który wszystko zmienił

Autor: Seraphina Lyrae

Rozdział 7: Barman jest dyrektorem generalnym?
Autor: Seraphina Lyrae
5 gru 2025
– Na koniec: jeśli będzie czegoś potrzebował, zajmie się tym Pani. Będzie Pani pełnić funkcję jego asystentki, mieszkając pod jego dachem – powiedział Mark. Widząc, jak Gabrielle przygryza wargę, zapewnił ją: – Proszę się nie martwić. Jest Pani w dobrych rękach. Osobą, dla której będzie Pani pracować, jest pan Kyle Wright, prezes Wright Diamond Corporation. To człowiek o nieposzlakowanej opinii i wielkim honorze. Gabrielle zacisnęła usta na chwilę, po czym zapytała: – Czy… czy będę mieszkać z nim sama? – Tak, ale jak wspomniałem, będzie Pani miała swoją prywatną przestrzeń – zapewnił Mark. Naturalnie była niechętna. Kiedy ona i Warren byli razem, proponował, by zamieszkali pod jednym dachem, ale nigdy się nie zgodziła. Zawsze bała się tego, co może się wydarzyć, gdy kobieta i mężczyzna mieszkają razem. Jednak w momencie, gdy o tym pomyślała, w duchu wyśmiała ten pomysł. Zganiła samą siebie: „Dlaczego, u licha, prezes Wright Diamond Corporation miałby być mną zainteresowany? Pomarz sobie, Gaby”. Biorąc pod uwagę jej sytuację, była to mimo wszystko najlepsza opcja. Nie była w pozycji, by wybrzydzać. To, co najbardziej podobało jej się w tej ofercie, to fakt, że godziny, w których była potrzebna w apartamencie, nie kolidowały z jej zajęciami na uczelni! To była wyraźnie idealna praca dla niej – cud, że żaden termin nie gryzł się z jej wykładami! – Więc, żebym dobrze zrozumiała – zapytała, przeglądając umowę. – Mam darmowe jedzenie, darmowe zakwaterowanie, grafik wydaje się pasować do moich studiów, więc też świetnie… i do tego dostaję pięć tysięcy dolarów miesięcznie? – Tak, plus osobistego kierowcę, który będzie Panią zawoził do szkoły i z powrotem w razie potrzeby, żeby nie spóźniła się Pani do domu pana Wrighta – dodał Mark z uśmiechem. Szczęka Gabrielle opadła. Nie mogła uwierzyć własnym uszom! „Będę miała kierowcę? Pfff! Czy to naprawdę jest praca?”. Kiedy odzyskała zmysły, oświadczyła: – Wchodzę w to! Gdzie mam podpisać… to znaczy, jeśli zostałam przyjęta? Mark zachichotał krótko, po czym skinął głową. Oświadczył: – Gratulacje, panno Taylor. Przyjmujemy Panią do tej pracy. Zaczyna Pani w ten piątek! „Wow, to było łatwe!” – ucieszyła się w duchu. Bez zbędnej zwłoki Mark natychmiast przewrócił umowę na ostatnią stronę i powiedział: – Może Pani podpisać tutaj. Gdy tylko Gabrielle podpisała dokumenty, Mark wziął papiery i wręczył jej kopię. Następnie przestrzegł: – Tylko dla przypomnienia, zgodnie z punktem 4.3 tej umowy, nie wolno Pani zerwać porozumienia. Jeśli Pani to zrobi, obowiązuje kara w wysokości 50 000 dolarów. Jej twarz zbladła na wieść o opłacie za zerwanie umowy. Zdała sobie sprawę, że nie przejrzała części dotyczącej wypowiedzenia, ale myśląc ponownie o swojej obecnej sytuacji, odpowiedziała słabo: – Ja… jestem zdecydowana pracować dla pana Wrighta przez rok. – Dobrze – powiedział Mark. – A teraz, czy jest Pani gotowa spotkać się z panem Wrightem? – Teraz? – zapytała Gabrielle. – Tak! Właśnie teraz. Bardzo chce Panią zobaczyć – odpowiedział Mark, ale widząc zdziwioną minę Gabrielle, poprawił się: – Ponieważ od jakiegoś czasu nie mieliśmy rzetelnej osoby do opieki nad jego apartamentem. Z niecierpliwością oczekuje Pani pomocy w utrzymaniu porządku w jego rezydencji. – Oczywiście, musi Panią poznać, zanim Pani oficjalnie… wprowadzi się w ten piątek – dodał Mark. Gabrielle zgodziła się, rozumiejąc, że i tak musiało do tego dojść. Idąc do biura prezesa, zauważyła, że wszyscy się na nią gapią. Spuściła wzrok, unikała ich spojrzeń i po prostu podążała za Markiem Esperanzą. Po zapukaniu do drzwi Mark wszedł do biura i ogłosił: – Panie Wright, panna Gabrielle Taylor jest tutaj. Przyjęła pracę zarządcy pańskiego apartamentu. – Niech wejdzie. – Zza drzwi Gabrielle usłyszała męski głos. Wreszcie została wpuszczona do luksusowego i zadbanego gabinetu pana Kyle’a Wrighta. W sekundzie, gdy weszła, jej szczęka znów opadła. Pomyślała, że to miejsce lśni! Wszystko wydawało się nieskazitelnie czyste! Praktycznie widziała swoje odbicie w podłodze! Umeblowanie było luksusowe i nowoczesne. Po lewej stronie zobaczyła widok z przeszklonych okien – był spektakularny. „Wow” – skomentowała w myślach. – Proszę usiąść, panno Taylor – powiedział Mark, wskazując na fotel przed biurkiem prezesa. Kyle Wright siedział odwrócony tyłem, gdy zajmowała miejsce. Kiedy Mark wyszedł, czekała cierpliwie, by zobaczyć twarz człowieka, który kierował największą firmą w mieście. Słyszała o tym prezesie. Mówiono, że to człowiek sukcesu i przystojny mężczyzna. Kilka jej koleżanek z firmy medialnej twierdziło, że ma twarz, dla której można umrzeć. „Cóż, uwierzę, jak zobaczę” – podsumowała. Ponieważ mężczyzna rzadko pokazywał się w mediach, dla Gabrielle był to pierwszy raz, gdy miała zobaczyć twarz stojącą za największą korporacją w mieście. Nie trwało długo, zanim fotel się obrócił i w końcu spotkała… Kyle’a Wrighta. Na jego widok zacisnęła usta, myśląc: „Wow… niezłe ciacho… Chociaż on jakoś tak… wygląda znajomo”. Przez sekundę wpatrywała się w jego intensywnie brązowe oczy, wyraźnie zarysowaną szczękę i kształtne brwi. Uznawszy, że mężczyzna przed nią jest jednym z najlepszych dzieł Boga, natychmiast wstała i wyciągnęła rękę. – Panie Wright. Miło pana poznać! Dziękuję bardzo za szansę pracy. Kyle przyjął jej dłoń i uścisnął ją. – Panno Taylor, mam swoje oczekiwania co do utrzymania mojego domu, ale dopóki ma Pani oko do czystości, poradzi sobie Pani – odpowiedział Kyle, okazując jedynie profesjonalizm, gdy opadał z powrotem na fotel. Kyle kontynuował, szczegółowo wyjaśniając swoje oczekiwania, a gdy to robił, Gabrielle wciąż wpatrywała się w jego olśniewającą twarz, próbując sobie przypomnieć, gdzie go wcześniej widziała. „Może w telewizji albo w firmie medialnej? W magazynie? Grrr… Gdzie ja go wcześniej widziałam? Dlaczego wygląda tak znajomo?” – pytała samą siebie w duchu. Przez ponad minutę Gabrielle przekopywała swój umysł, szukając odpowiedzi. Wkrótce jednak zdała sobie sprawę, gdzie widziała tę boską twarz. Przechyliła głowę w lewo, dodając dwa do dwóch. „To był…” Przełknęła ślinę i zobaczyła dokładnie tę samą wykwintną twarz i wysoką sylwetkę stojącą przy barze w lobby hotelu Second Diamond. Podczas gdy Kyle wciąż mówił, usta Gabrielle otworzyły się szeroko. Natychmiast zakryła dłonią usta, uświadamiając sobie, kim jest ten człowiek! „Kurwa! To ten barman, którego pocałowałam w hotelu! Już… po mnie!” Spojrzała z przerażeniem na swoją sukienkę i powiedziała do siebie: „Cholera! Mam na sobie tę samą sukienkę! JESTEM – SKOŃCZONA!” „Czy ja właśnie… pocałowałam prezesa?”

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 7: Barman jest dyrektorem generalnym? – Pocałunek, który wszystko zmienił | Czytaj powieści online na FicSpire