Deimos
Rodzina Królewska nie może tak mówić, ale na szczęście dla nich, my możemy, a jej obecność byłaby taka odświeżająca. Jedyną odpowiedzią, jaką otrzymuje, jest wstanie Króla i skierowanie się w stronę bufetu.
Ona znowu podrzuca trzema talerzami, a z obserwacji jej za pierwszym razem wiem, który talerz jest jej – jest bardziej wypełniony niż ten jej Alfy czy Ojca.
"Ona tego potrzebuje, jeśli regularnie patroluje granice" – mówi Goliat i w momencie, gdy słyszę, jak mówi, że bieganie na patrol jest bezpieczniejsze, wiem, że chcę ją poznać o wiele lepiej.
Może nawet uda mi się ją przekonać, żeby trzymała się mojej strony i odpędzała wszystkie samice, które chcą ostatniego miejsca w Królewskich szeregach.
"Deimos" – woła do mnie nasza królowa i kiedy odwracam głowę w jej stronę, wiem, że mam kłopoty. "Jak to możliwe, że Córka Gammy z Watahy prawie tak dużej jak Watacha Mistycznego Księżyca wciąż funkcjonuje?
To znaczy, kiedy ty wracasz nocą z patrolu granicznego, potrzebujesz reszty dnia na odespanie, a ona chodzi, jakby właśnie wróciła z dnia w spa" – mówi nasza Królowa wystarczająco głośno, żeby wszyscy usłyszeli, i słyszę, jak Zalia śmieje się moim kosztem, ale traktuję to również jako okazję.
"Wasza Wysokość, nie mam pojęcia. Może Zalia zechce mi potowarzyszyć przez jakiś czas po obiedzie, zobaczyć, czy uda mi się odkryć jej sekret, albo dowiedzieć się, czy chce zostać młodszą Siostrą Księcia Amona. W końcu zapytał, czy może ją zatrzymać" – odpowiadam, a Asza zwija się ze śmiechu, podczas gdy Amon próbuje zaprotestować.
"Deimos, to doskonały pomysł. Jeśli Zalia zechce, oczywiście" – mówi Królowa, podchodząc do bufetu; lubi sama nakładać sobie jedzenie, kiedy tylko może.
"Oczywiście, że chcę porozmawiać z przyszłym Królewskim Gamma, Wasza Wysokość. Jeśli mogę mu pomóc zrozumieć, co robi źle, możemy być w stanie powstrzymać Księcia Amona przed znalezieniem zastępstwa" – odpowiada.
Opada mi szczęka, podczas gdy Amon wypluwa łyk kawy, którą wziął, i widzę, że Król ma problem z zachowaniem powagi.
"Wasza Wysokość" – słyszę, jak Zalia mówi do naszej Królowej, i wszyscy na nią patrzymy. "Myślę, że powinna Pani sprawdzić swojego Partnera, wygląda trochę na wzdętego" – mówi z poważną miną.
Tym razem nikt z nas nie może się powstrzymać, gdy wybuchamy śmiechem, i wiem, że te kilka dni będzie bardzo różnić się od innych lat. Zastanawiam się, dlaczego nigdy wcześniej jej nie zauważyłem.
"Zawsze byliśmy zbyt zajęci unikaniem Południcy i każdej samicy, którą przyprowadziła" – odpowiada Goliat i obawiam się, że ma rację.
Kiedy wszyscy skończą obiad, zostają odprowadzeni z powrotem do sali konferencyjnej i widzę, że każdy stół jest wypełniony pustymi szklankami i talerzami, niektóre z nich puste, a inne wciąż w połowie pełne. Patrzę na stół Watahy Kamiennego Księżyca i nie tylko każda szklanka i talerz są puste, ale także starannie ułożone na krawędzi stołu.
Podchodzimy do Watahy Kamiennego Księżyca i nie zajmuje mi dużo czasu, żeby zrozumieć, że Zalia jest pierworodną Gamma, przejmie obowiązki od swojego Ojca, kiedy ten ustąpi. Jednak nie wygląda na to, żeby większość samców to rozgryzła, a dla drugiego urodzonego Beta lub Gamma byłaby świetnym łupem.
Goliat warczy na mój tok myślenia i chichoczę, zdając sobie sprawę, że nie podoba mu się perspektywa jej z innym samcem.
Podchodzę obok Zali, żeby zaproponować jej ramię, i słyszę, jak trzech samców stojących obok niej warczy: "Odsuń się".
Ona odpowiada warczeniem. "Czy muszę wam trzem idiotom tłumaczyć, dlaczego Deimos poprosił mnie, żebym do niego dołączyła?"
Wszyscy się na nią gapią, kiedy jeden z nich prosi ją, żeby ich oświeciła.
"Używa mnie jako tarczy. Jest jedynym, który wciąż jest bez pary, a to oznacza, że jedynym, który może dać samicy jakiś status. Ty i Gibson wiecie to lepiej niż ktokolwiek, Donovanie" – wskazuje i wszyscy trzej samce wpatrują się w podłogę.
"Przepraszam, Siostra. Po prostu dziwnie jest widzieć cię pod ręką samca, chyba że jesteś gotowa walnąć go prosto w ziemię na tyłek" – mówi młodszy Szczeniak, a Zalia przedstawia go jako Slatera, jej młodszego Brata.
"Dobrze wiedzieć, że jest opiekuńczy wobec swojej Siostry" – stwierdza Goliat.
Sila podchodzi do Slatera i pyta, jak poważny był z tym stwierdzeniem.
"Wierzę, że wszyscy ją słyszeli, kiedy mówiła, że zeszłej nocy wyeliminowała dwóch Łotrów. Moja Siostra może pokonać Donovana i Gibsona i zrobiła to więcej niż raz" – odpowiada.
Gapię się na brunetkę o wzroście 173 cm stojącą obok mnie, ma na sobie spodnie z prostymi nogawkami z wysokim stanem i krótką marynarkę, która sięga jej do bioder. Biały top na ramiączkach z falbanką i dekoltem w serek pod spodem, ale nie mogę stwierdzić, czy jest bez rękawów, czy z krótkimi rękawami, a do tego czarne sznurowane buty na słupku.
Obcasy wyglądają na około pięć do siedmiu centymetrów i o wiele lepiej się w nich chodzi niż w obcasach, które nosi większość samic. Jest pewna siebie, gdy obejmuje mnie ramieniem.
"Będziesz dostawać dużo wrogich spojrzeń, przepraszam za to" – szepczę jej do ucha, a ona chichocze, zanim mówi mi, że da sobie radę.
Zalia
Wiem, że sama namalowałam sobie cel na plecach, kiedy przyjęłam prośbę Deimosa, ale nie jestem osobą, która ucieka od walki i nie ma znaczenia, czy to walka fizyczna, czy werbalna. Zmierzch nie protestuje, kiedy obejmuję go ramieniem, po prostu leży z tyłu mojej głowy, obserwując otoczenie.
Nie żartował, kiedy powiedział, że będę dostawać wrogie spojrzenia, a Zmierzch jest w pełnej gotowości, gdy idziemy dalej w głąb pokoju. Podchodzi do nas samica, żeby zwrócić na siebie uwagę Deimosa, czego nie dostaje. Oboje marszczymy nosy w tym samym czasie i zastanawiam się, ile czasu minęło między jej wyjściem z jadalni a naszym wyjściem.
"Witaj, Deimosie" – mówi, patrząc na niego, a trzymając ręce przed sobą, udaje jej się ścisnąć piersi, sprawiając, że prawie wyskakują z jej topu. "Miałam nadzieję, że powiesz mi kilka rzeczy o tym, co tu robisz" – kontynuuje.
"Unikanie samic takich jak ty" – odpowiada Zmierzch.
Ona robi krok naprzód, żeby spróbować ustawić się między Deimosem a mną, ale Zmierzch upewnia się, że mocno trzymam go za ramię i cicho warczy na samicę. Odwraca się do mnie z szokiem na twarzy.
"Przepraszam, mój Lycan nie lubi, kiedy ktoś wkracza w naszą przestrzeń osobistą" – mówię wystarczająco głośno, żeby kilka samic usłyszało.
"Cóż, może powinnaś wrócić do swojej małej Watahy i zostawić prawdziwych samców samicom takim jak ja" – mówi, patrząc mi prosto w oczy, mój Tata ostrzega mnie przez nasze połączenie umysłowe, żebym się dobrze zachowywała, a ja mówię mu, że zawsze się dobrze zachowuję.
Odwracam się do Deimosa z poważnym wyrazem twarzy, zanim pytam: "Jak wygląda nierealny samiec?", i widzę, jak całkiem sporo Wilków i Lykanów odwraca wzrok.
"Nie mam pojęcia" – mówi i wygląda, jakby myślał o odpowiedzi, której mógłby mi udzielić.
"Mogę mieć jakiś pomysł, ale wątpię, czy to dobry pomysł, żeby mówić to na głos" – mówi, wciąż wyglądając, jakby o czymś myślał. W momencie, gdy samica prosi go, żeby powiedział, co mu przyszło do głowy, zdaję sobie sprawę, że ją podpuszczał.
Pochyla się w moją stronę, mówiąc: "Myślę, że miała na myśli swojego przyjaciela na baterie". Wiem dokładnie, co ma na myśli, ale naprawdę nie mogę się powstrzymać.
"Ona ma robota, który działa na baterie, to super" – mówię, patrząc na Deimosa, i słyszę, jak kilku Wilków i Lykanów krztusi się śmiechem, podczas gdy Deimos robi się lekko czerwony na moje słowa. Przynajmniej pozbyliśmy się samicy, która wybiega z pokoju z twarzą czerwoną jak homar.
"Czy to ze wstydu, czy ze złości?" – pytam Zmierzch, ale ona nie jest w stanie mi odpowiedzieć, ponieważ turla się w mojej głowie.
Przez chwilę myślę, że będziemy mieć trochę ciszy i spokoju na jakiś czas, ale wiem, że to pobożne życzenie, kiedy zbliża się do nas Południca i czuję, jak Deimos sztywnieje obok mnie.
















