Punkt widzenia Penelopy:
– Jasne, że jestem zrelaksowana – wzruszyłam ramionami, udając śmiech. – Dlaczego miałabym nie być? Przecież już go nie mam. Bo to było tymczasowe – powiedziałam, kłamiąc jak najęta.
Tatiana spojrzała na mnie tym swoim wzrokiem, tym pełnym wątpliwości spojrzeniem, które ma, gdy chce wywęszyć prawdę. Ale nie miałam zamiaru jej mówić, że nadal mam wytatuowane imię jej narzeczonego na lewym pośladku. Katastrofa gotowa do wybuchu. Najpierw by zwariowała, a potem pewnie zmusiła mnie do przeszczepu skóry albo sama by to zdrapała.
Ona taka jest zaborcza.
Jeśli chcę mieć spokojne lato, albo w ogóle jakiekolwiek lato, muszę kłamać i dopilnować, żeby się nigdy nie dowiedziała.
– Nie daj Boże, żebym miała jego imię wytatuowane na stałe na tyłku – prychnęłam.
– No właśnie. Tak się bałaś trwałego tatuażu, bo Anna by zwariowała – powiedziała, lekko mrużąc oczy.
– Dokładnie! I, em, twój tatuaż z motylem też zniknął, prawda? To samo – pokiwałam gorliwie głową, próbując zmienić temat.
Tatiana przechyliła głowę, uśmiechając się złośliwie. – Wiesz, od razu umówiłabym cię na wizytę, żeby go usunąć, gdyby tak nie było. Nie pozwoliłabym ci chodzić z imieniem mojego narzeczonego na tyłku.
Zaśmiała się, ale w jej tonie była ta złośliwa nuta, jakby to była cicha groźba.
Wymusiłam śmiech. – Dzięki Bogu, że to było tymczasowe i dzięki Bogu, że już go nie ma. – Boże, za to pójdę do piekła…
Jej uśmiech pogłębił się. – Wciąż nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś. Wiesz, że Edward cię nienawidzi, prawda? Serio, nie znosi cię. Co ty sobie myślałaś, tatuując tam jego imię?
– Byłam pijana – warknęłam.
– Ja też byłam pijana, ale nie tatuowałam jego imienia na tyłku – odparła, tonem nieznośnie zadowolonym.
– To był głupi błąd, okej? Nic nie znaczył – powiedziałam, a frustracja wkradła się do mojego głosu.
– No tak – powiedziała, unosząc brew. – Więc… nadal się w nim nie podkochujesz, co?
Żołądek mi się skurczył. – Nie! – wypaliłam zbyt głośno, ale kłamstwo smakowało gorzko. – Już mi przeszło. Całkowicie mi przeszło. Nawet się w nim tak bardzo nie podkochiwałam.
Zaśmiała się. – Jasne, Pen. Jasne, że tak. Dlatego urządziłaś całą tę akcję z „tonięciem”.
– Co?! – Moja twarz zapłonęła. – Nic nie urządzałam! Naprawdę tonęłam, Tatiana. Naprawdę. Myślisz, że ryzykowałabym życiem tylko po to, żeby zwrócić na siebie jego uwagę? To szaleństwo!
Wzruszyła ramionami, śmiejąc się lekko. – Cokolwiek, Pen. To cud, że w ogóle cię pamięta.
Jej słowa zabolały bardziej, niż się spodziewałam. – Chodziłyśmy do tego samego liceum, Tati. Oczywiście, że mnie pamięta. On… on uratował mi życie – powiedziałam obronnym tonem.
Prychnęła. – Edward świetnie pływa. To nic dla niego nie znaczyło. Nie doszukuj się drugiego dna. On cię nie lubi.
Mój dekolt się zacisnął. – Uratował mnie, bo tonęłam. To wszystko.
Wywróciła oczami, machając lekceważąco ręką. – Mówię tylko, żebyś nie miała żadnych pomysłów. Faceci tacy jak Edward nigdy nie lecą na dziewczyny takie jak ty. Prędzej zobaczę śnieg w lipcu, a sama spalę się żywcem.
Ała. To zabolało. Zacisnęłam pięści po bokach, próbując zachować spokój. – Dlaczego mi to mówisz?
– Bo to prawda. – Wzruszyła ramionami, jakby to było najbardziej oczywiste na świecie. – Faceci tacy jak Edward lecą na dziewczyny takie jak ja. Wiesz, na osoby, które naprawdę pasują do jego świata. Nie… no cóż, nie ty.
Przełknęłam z trudem, czując ukłucie jej słów. Wiedziałam dokładnie, co robi.
Jej zaborczy tyłek zaznaczał swoje terytorium, pokazując mi moje miejsce, upewniając się, że nigdy o nim nie zapomnę, ale do cholery, nie musiała być taka okrutna.
– Nie sądzę, żeby to była prawda dla wszystkich – powiedziałam cicho, bardziej do siebie niż do niej.
Wydala ostry śmiech. – Pen, daj spokój. Co mogłabyś zaoferować komuś takiemu jak Edward? Jaką wartość mogłabyś wnieść do jego życia?
Jej słowa zabrzmiały jak policzek i walczyłam, by utrzymać stabilny głos. – Wartość to nie tylko pieniądze, Tati. To coś więcej.
Uśmiechnęła się złośliwie. – Kolejny cytat z twoich karteczek z mądrościami? – Zaśmiała się znowu, kręcąc głową. – Wciąż jesteś taka naiwna.
Chciałam krzyczeć, wybiec, ale gdzie bym poszła? Z powrotem do mojego pustego domu w Redbrook? Obecność Anny była praktycznie wsiąknięta w ściany. Samotność tam zabije mnie szybciej niż jej uszczypliwości.
Nachyliła się do przodu, a jej głos opadł do mdłej słodyczy, która tylko sprawiła, że jej następne słowa były bardziej złośliwe. – Tak naiwna, jak byłaś na balu maturalnym – rzuciła bombę i wybuchnęła śmiechem, odrzucając głowę do tyłu, jakby to wspomnienie było najzabawniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek słyszała.
Moje serce skręciło się w piersi. – Nie wspominaj o tym, Tatiana – powiedziałam cichym, złamanym szeptem.
Jak mogła to poruszyć — mój najbardziej upokarzający dzień w liceum.
Jej uśmiech poszerzył się, jakby mogła posmakować mój ból. – Dlaczego nie? To klasyk. Szczerze mówiąc, Penelope, powinnaś była zobaczyć swoją minę. Myślałaś, że wybierze cię na królową balu, ty! – Prychnęła – Edward nigdy!
A potem wstała, przerzucając włosy przez ramię. – W każdym razie powinnam do niego wracać. Tęskni za mną, jeśli znikam na zbyt długo – powiedziała z zadowolonym uśmieszkiem. Zadowolona, że postawiła mnie na moim miejscu.
A potem, jakby nie zrobiła absolutnie nic złego, posłała mi mdły uśmiech. – Tak się cieszę, że tu jesteś, Pen.
Powstrzymałam się od zmarszczenia brwi.
Tuż przed wyjściem rzuca mi uśmiech. – Będziesz taka szczęśliwa, że przyjechałaś Pen. Obiecuję –
Chciałam ją udusić. Miała być moją najlepszą przyjaciółką, ale czasami czułam, że jest moją najgorszą wrogiem. Kochałam ją, ale Boże, jak jej nienawidziłam.
Gdy tylko drzwi się za nią zamknęły, wydałam stłumiony krzyk w poduszkę, a wściekłość we mnie kipiała. Chciałam jej złamać małe skrzydełka, pokazać jej, że nie zawsze może mieć wszystko po swojemu. Chciałam, żeby się myliła. I tak po prostu do mojej głowy wkradła się mroczna, niebezpieczna myśl, której nie mogłam odepchnąć.
Chciałam Edwarda. Chciałam, żeby mnie pragnął.
A jeśli Tatiana chce się z tego powodu podpalić, to niech się pali.



![Miłość od pierwszego smaku [Ulubienica ojczyma]](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fcos.ficspire.com%2F2025%2F07%2F15%2F2adc15f6ab89481e9bd91ca90a57e696.jpg&w=384&q=75)







![Miłość od pierwszego smaku [Ulubienica ojczyma]](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fcos.ficspire.com%2F2025%2F07%2F15%2F2adc15f6ab89481e9bd91ca90a57e696.jpg&w=128&q=75)




