logo

FicSpire

Jego Blondwłosa Kusicielka

Jego Blondwłosa Kusicielka

Autor: Winston. W

Cztery
Autor: Winston. W
9 sie 2025
🌹 Perspektywa Rose 🌹 Jego długie nogi wyglądają potężnie, gdy kroczy w naszym kierunku. Jego wzrok spoczął na mnie, zanim go oderwał. Przygryzłam wargę i nerwowo splątałam dłonie. Szara bluza z kapturem opadała mu na głowę, a ręce miał włożone do przednich kieszeni. Prawie wybuchnęłam śmiechem, gdy moje oczy powędrowały w dół i zauważyłam, że ma na sobie tylko bokserki w kratę. Chyba nie tylko ja byłam nieodpowiednio ubrana. Dociera do nas i całkowicie mnie ignoruje. Skupia się na drzwiach przed nami, na pokoju, w którym Lily aktualnie krzyczy z bólu. Lekko się krzywi, po czym opiera się o ścianę naprzeciwko nas, obok drzwi. – Eee, możemy ci w czymś pomóc? – zapytał Noel obok mnie. Słysząc jego słowa, chłopak podnosi głowę, żebyśmy mogli lepiej przyjrzeć się jego rysom. Zdejmuje kaptur, ukazując blond, potargane włosy, które wyglądały tak miękko, że miałam ochotę przeczesać palcami każdy kosmyk. Jego różowe usta wyginają się w lekkim uśmiechu, gdy wpatruje się w ścianę. – Nie, nie sądzę, żebyście mogli, ale dzięki za pytanie. – Brzmiał arogancko i lekceważąco. I natychmiast mój nastrój nagle zmienił się z omdlewania nad jego dobrym wyglądem na całkowite rozdrażnienie jego tonem. – To po co tu jesteś, a konkretnie dlaczego stoisz obok pokoju mojej najlepszej przyjaciółki? – warknęłam. Nieważne, jaki jest przystojny, ten facet ma charakter osła. Jego niebieskie oczy szybko skierowały się na mnie i wstrzymałam oddech. Czuję się zamrożona w miejscu, gdy jego oczy, które nic nie zdradzały, wpatrują się we mnie. Jego usta wykrzywiły się w małym uśmieszku, ledwo zauważalnym. – Jeśli musisz wiedzieć, blondynko, moja najlepsza przyjaciółka jest w tym pokoju ze swoją ciężarną dziewczyną… – Przerywa mu głośny krzyk. – Tak! – Głośny krzyk Lily rozlega się w okolicy, a po nim następuje wysoki płacz dziecka. – Teraz żoną – kończy z uśmieszkiem i odrywa się od ściany. Spojrzałam na niego gniewnie, ale nie odpowiedziałam. Moje serce poszybowało w górę, gdy usłyszałam teraz stłumione płacze dziecka. Jednak zastanawiałam się, co miał na myśli mówiąc „żona”. Odeszłam od siedzenia, moja koszula sięgała tuż nad kolana, gdy podskakiwałam w górę i w dół z podekscytowania i radości. Urodziła dziecko, urodziła dziecko! Noel wstaje i przytula mnie. – Widzisz, wiedziałem, że da radę – chwali, ściskając mnie. Moje śmiechy są stłumione przez moją twarz przyciśniętą do jego klatki piersiowej. Drzwi lekko się uchylają i głowa Ashera wyskakuje z małej przestrzeni. Noel i ja oderwaliśmy się, żeby na niego spojrzeć, nasze twarze krzyczały z niecierpliwości. Jego oczy były czerwone, prawdopodobnie od płaczu, a usta wykrzywione w ogromnym, dumnym uśmiechu. – Urodziła dziecko, to dziewczynka, będziecie mogli ją zobaczyć za chwilę, myją ją – informuje, a następnie jego oczy przeskakują na wysokiego, ponurego chłopca. – Gratulacje, tatusiu! – mówi chłopak i uśmiecha się radośnie. Na chwilę rozprasza mnie jego uśmiech, był bardzo różny od tego, który dał wcześniej, ten był pełen emocji. Asher wybucha głośnym śmiechem i otwiera drzwi, żeby wyjść. Przytula go jego przyjaciel, który klepie go po plecach. Odwracam wzrok od tej dwójki, nie chcąc, żeby mnie przyłapano na gapieniu się. – Dzięki, Luke! – odpowiada, po czym odsuwa się. Słysząc jego imię, odwracam wzrok, żeby na niego spojrzeć. Więc ma na imię Luke, to do niego pasuje. Asher opuszcza nas, żeby wrócić do pokoju. Powietrze jest teraz napięte, ponieważ Luke wydaje się nas całkowicie ignorować. Nie był przyjazny, ale ja też nie, zwłaszcza dla dupków. – Niewiele mówisz? – mówi Noel obok mnie, próbując nawiązać rozmowę. Skanuje Luke'a, a jego brwi marszczą się w skupieniu. Jakby nasza obecność go irytowała, posyła Noelowi lodowate spojrzenie, który się cofa. Moje pięści zaciskają się po bokach, gdy patrzę na niego gniewnie. Widzi moją reakcję i odwraca wzrok. – Może po prostu nie lubię rozmawiać z obcymi – jego głos jest zimny, pozbawiony jakichkolwiek emocji. – A może zanim tu przyszedłeś, udało ci się wsadzić kij w tyłek, powiedz mi, czy to boli? – Te słowa wylatują z moich ust, zanim zdążyłam je powstrzymać. Błękitne oczy wpatrują się teraz w moją duszę. Ale nadal stałam na swoim stanowisku, moje oczy płonęły gniewem i wtedy wiedziałam, że się nie dogadamy. – Co, zraniłem twoje uczucia, blondynko? – zadrwiłam, używając słowa, którym się do mnie wcześniej zwracał. Jego szczęka się zacisnęła, zaciśnięte pięści po bokach, gdy patrzy na mnie gniewnie. Jego usta otwierają się, żeby coś powiedzieć, ale drzwi otwierają się gwałtownie. Przestaje, po czym odwraca się, żeby zobaczyć, kto mu przerwał. Promienna twarz Ashera wita nas i jakakolwiek kłótnia, która by się wydarzyła, całkowicie ustała. Nakazuje nam wejść do pokoju, jego twarz krzyczy z zapałem, gdy odsuwa się, żeby nas przepuścić. Luke mamrocze coś cicho pod nosem, ale wchodzi do pokoju. Noel i ja idziemy za nim. Pierwszą rzeczą, którą widzę, jest Lily, zwinięta w biały koc na szpitalnym łóżku. Jej włosy są potargane, ale nadal wyglądają oszałamiająco. Podnosi głowę, gdy słyszy, że się zbliżamy i posyła zmęczony uśmiech. Kiedy się do niej zbliżyliśmy, zauważyłam mały różowy kocyk, który tuliła w ramionach. Wychyla się malutka rączka i moje serce topi się na ten widok. Sięgnęłam obok niej i spojrzałam na dłoń, którą owinęła wokół dziecka, na jej palcu bezpiecznie spoczywał diamentowy pierścionek. Dziecko wydaje cichy dźwięk i jej wzrok spoczywa w dół, wpatrując się z czułością w swoją córkę. – Gratulacje, Lily, jest piękna – powiedziałam cicho, bojąc się przeszkodzić dziecku. Pochyliłam się, żeby zobaczyć dziecko wyraźniej. Moje oczy zwilgotniały, gdy ją zobaczyłam. Jej mały nosek drga, gdy jej małe usta rozchylają się, żeby wydać ziewnięcie. Była piękna, absolutnie oszałamiająca. Asher podchodzi, żeby stanąć obok niej i pochyla się, żeby pocałować Lily w skroń. Chichocze i spogląda w górę. Jej wzrok przesuwa się z Luke'a i mnie i uśmiecha się. – Chcemy, żebyście byli rodzicami chrzestnymi – mówi. Zbladłam z szoku i spojrzałam na Luke'a, który wydawał się zadowolony z tego pomysłu, ale kiedy jego wzrok przesunął się na mnie, skrzywił się. Noel odsuwa mnie na bok i podchodzi, żeby stanąć na moim miejscu. – A co ze mną? Będę tylko ojcem chrzestnym Bruno? – jęczy Noel. Przewróciłam oczami. – Bruno to wiewiórka, Noel, a jeśli zobaczę, że znowu karmisz to gówno w mieszkaniu, każę ci jeść psie kupy przez tydzień. Jego oczy zwężają się. – Nie odważysz się! – warczy cicho. Parsknęłam. – Spróbuj – ostrzegłam, po czym odwróciłam się twarzą do trójki, która patrzyła na nas z rozbawieniem. – Bardzo chciałabym być jej matką chrzestną, macie już imię? – zachwyciłam się, pochylając się, żebym mogła zobaczyć, jak lekko marszczy usta. – Nie mam nic przeciwko byciu jej ojcem chrzestnym – mówi Luke i unika patrzenia na mnie. Słysząc słowa swojego przyjaciela, Asher uśmiecha się, po czym spogląda na Noela i mnie. – Przepraszam, że nie przedstawiłem was wcześniej… – zaczyna mówić, drapiąc się po karku. – Ten facet tutaj to Luke, mój najlepszy przyjaciel – popycha Luke'a żartobliwie, po czym kieruje głowę w naszą stronę. – Luke, to są najlepsi przyjaciele Lily, Rose i Noel. Luke spogląda na Noela i mnie i posyła nam porozumiewawczy uśmieszek. – Już się poznaliśmy. Lily spogląda na nas zdezorientowana, wyczuwając napięcie w powietrzu. Ale postanawia przerwać niezręczną ciszę. – Nazwaliśmy ją Ashley – mówi. Odrywam rozgrzane oczy od Luke'a, żeby wpatrywać się w małą Ashley. – To piękne imię – promieniuję i przesuwam dłonią po jej miękkiej, małej rączce. – Chcesz ją potrzymać? – pyta mnie Lily, już podając mi Ashley. Kiwam gorliwie głową. Moje ręce owijają się wokół jej małego ciałka, gdy przyciągam ją bliżej do mojej piersi. Wpatruję się w jej piękną twarz, podziwiając jej rysy. – Myślę, że to ja powinienem mieć ten przywilej pierwszy, nie sądzisz? – sprzeciwia się Luke i podchodzi w moim kierunku. Ignoruję go i obserwuję, jak Ashley owija rączkę wokół mojego palca wskazującego. Pochylam głowę, żeby złożyć pocałunek na jej policzkach. Luke góruje nad nami, jego ręce dotykają maleńkiej rączki Ashley. Kończy się na dotknięciu mojej i oboje sztywniejemy na ten kontakt. – Oboje narzekacie, kto ją pierwszy potrzyma, a ja jestem całkowicie ignorowany – jęczy Noel obok nas.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 51

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

51 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Cztery – Jego Blondwłosa Kusicielka | Czytaj powieści online na FicSpire