Aurora St. Claire spodziewała się najgorszego, gdy została zmuszona do przeprowadzki na drugi koniec kraju w środku roku szkolnego. Zdesperowana, by opuścić swój zniszczony dom w chwili, gdy skończy osiemnaście lat, jej plany zostają pokrzyżowane przez boskich bliźniaków Maddoxów. Aurora nie rozumie głębokiego uczucia, jakie żywi do bliźniaków, i na każdym kroku ich ignoruje. Wrzucona w świat, o którym nic nie wie, demony Aurory powracają, by ją prześladować, sprawiając, że kwestionuje kim lub czym naprawdę jest. Czy Aurora ucieknie od tajemnic przeszłości? Czy zaakceptuje swoją rolę i przejmie kontrolę nad swoim losem?

Pierwszy Rozdział

Podjechaliśmy do starego, rozklekotanego domu, a mnie przeszył dreszcz ekscytacji, odbijając się echem w morzu melancholii, które ostatnio mnie otaczało. Dom wcale nie był nowy ani luksusowy, ale znacznie przewyższał moje oczekiwania. Przeprowadziliśmy się z Kalifornii, gdzie mieszkaliśmy w dwupokojowym mieszkaniu w najgorszej dzielnicy miasta. Codzienna droga do pracy stała się koszmarem. Chociaż byłam wdzięczna za przeprowadzkę, nie mogłam powstrzymać się od przewidywania najgorszego. Od trzech lat mieszkam z matką i jej mężem, a stwierdzenie, że tego nienawidzę, to delikatne eufemizmy. Przez większość życia wychowywała mnie moja niesamowita babcia, ale niestety zmarła kilka lat temu. Jedynym krewnym, który mógł mnie przygarnąć, była moja matka. „Melissa”, nalega, żebym tak ją nazywała. Jakbym była jakimś dzieckiem znalezionym na ulicy. Z Melissą łączy nas nieistniejący związek, co oznacza, że ona udaje, że mnie nie ma, a ja trzymam się z daleka. Problem leży w jej mężu. Frank lubi za dużo pić, a kiedy to robi, staje się kompletnym dupkiem. Trzymam się od Franka z daleka, kiedy za dużo popija. Przeprowadziliśmy się aż do Georgii z powodu oferty pracy, którą dostała Melissa. Frank ledwo potrafił utrzymać pracę, więc Melissa płaciła większość rachunków. Ja zazwyczaj pracowałam w niepełnym wymiarze godzin. Moje pieniądze przeznaczałam na niezbędne rzeczy, których Melissa odmawiała mi zapewnić. Nowy dom był znacznie większy, niż się spodziewałam. Wyglądał na dość stary, z odpryskującą białą farbą i krzywym gankiem wystającym od frontu. Jedyne, na co czekałam w związku z przeprowadzką przez cały kraj, to wreszcie własny pokój. Mój pokój w Kalifornii polegał na zawieszeniu zasłony, aby odgrodzić niewykorzystywaną jadalnię. Frank nalegał, że potrzebuje drugiego pokoju jako gabinetu. Wyszłam z samochodu i się rozciągnęłam, zarzucając plecak na ramię, kiedy szłam na ganek. Słyszałam, jak Melissa i Frank już zaczęli się kłócić, ale nauczyłam się skutecznie ich ignorować. Ganek skrzypiał i jęczał pod moimi stopami, ale mi to nie przeszkadzało. Frank wychodził tylko po to, żeby pobiec do sklepu monopolowych, więc będę miała mnóstwo czasu dla siebie na ganku. Melissa otworzyła drzwi wejściowe i weszła za Frankiem do środka. Nie traciłam czasu i poszłam na górę do swojego pokoju. „Najmniejszy pokój, Auroro. Nie zapomnij” – przypomniała mi Melissa, jakbym mogła zapomnieć. Poszłam na górę i rozejrzałam się, natychmiast wdzięczna za łazienkę blisko mojego pokoju. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, kiedy zajrzałam do pokoju Melissy i Franka. Mieli własną łazienkę połączoną z sypialnią, co oznaczało, że Frank na zmianę zostawi mnie w spokoju. Frank zawsze przekraczał moje granice, kiedy był pijany. Był sprytny i nigdy nie robił tego, kiedy Melissa była w pobliżu. Ciągle czułam niepokój, kiedy byłam w pobliżu Franka. Kilka razy mnie obmacywał, ale kiedy był pijany, łatwo było mu uciec. Wesłam do swojego pokoju i spojrzałam na odchodzącą od ścian farbę. Kiedy tylko uda mi się znaleźć pracę, będę mogła uczynić ten pokój nieco bardziej reprezentacyjnym. Miałam niewielki fundusz odłożony od czasu, gdy byłam wystarczająco dorosła, aby zdobyć pracę. Chociaż byłam wzorową uczennicą, potrzebowałam planu awaryjnego na wypadek, gdybym nie dostała stypendium. Ucieczka z tego miejsca w chwili, gdy skończę osiemnaście lat, ciągle krążyła mi po głowie. Rzuciłam plecak na podłogę i rozejrzałam się. Był to mały pokój, ale miał działające drzwi i cztery ściany. Przy dalekiej ścianie stało rozklekotane łóżko typu queen size oraz zakurzony dębowy komoda. Zbiegłam na dół i wyciągnęłam dużą walizkę z bagażnika samochodu Melissy, z trudem podnosząc jej ciężar. Melissa i Frank wciąż się kłócili, ale dało mi to mnóstwo czasu na przetransportowanie walizki na górę schodów. Wszystko, czego potrzebowałam, zmieściło się wygodnie w mojej walizce. Nie miałam wielu ubrań, ale przyzwyczaiłam się do tego smutnego faktu. Schowałam ubrania do zakurzonej komody, wyciągając strój na jutrzejszą szkołę. Melissa nie traciła czasu na zapisanie mnie do lokalnej szkoły publicznej. Cokolwiek, aby wyciągnąć mnie z domu i od coraz bardziej łysiejącej głowy Franka. Wsunęłam kartę debetową do tylnej kieszeni i zbiegłam na dół. Melissa odwróciła się do mnie plecami, kłócąc się z Frankiem, który ustawiał mały telewizor w salonie. „Dokąd idziesz?” – warknęła Melissa, odwracając się do mnie, gdy otwierałam drzwi wejściowe. Powstrzymałam się od ziewnięcia w jej kierunku. Nigdy wcześniej nie obchodziło ją, dokąd idę. „Idę coś znaleźć na kolację” – wzruszyłam ramionami. Dawno temu przestałam jeść kolacje z Melissą i Frankiem. Sąd ustanowił Melissę moim prawnym opiekunem do czasu, gdy skończę osiemnaście lat, więc odmówiłam jej dania jakichkolwiek pieniędzy, które zarobiłam. Zamiast tego, wspierałam się sama, jak tylko potrafiłam. „Kup mi sześciopak, kiedy już wyjdziesz” – warknął Frank, jego ślepia zwężone wpatrywały się w zamglony obraz w telewizji. Zacięłam zęby, ten facet był idiotą. „Mam siedemnaście lat”. Odwróciłam się na pięcie i wyszłam przez drzwi wejściowe, ignorując mamrotanie Franka. Wyszłam na główną drogę i westchnęłam. Nie miałam pojęcia, dokąd idę. Kilka razy mrugnęłam oczami w lewo i w prawo, zanim w końcu zdecydowałam się iść w prawo. Potrzebuję tylko stacji benzynowej. Mogę kupić sobie paczkę chipsów i butelkę wody i nazwać to nocą. Szłam główną drogą przez jakieś piętnaście minut i westchnęłam z ulgą, kiedy w zasięgu wzroku pojawił się mały sklep na rogu. To jedna rzecz, za którą będę tęsknić w Kalifornii. W Kalifornii można było iść w prawie każdym kierunku i znaleźć stację benzynową lub sklep spożywczy. Wesłam do słabo oświetlonego sklepu na rogu i przywitałam się z kasjerką, dziewczyną niewiele starszą ode mnie. Chwyciłam paczkę chipsów, kilka butelek wody i batonik granola i poszłam do kasy. „Cześć, a wiesz, gdzie jest Westlake Highschool?” – spytałam dziewczynę, gdy przeciągnęłam kartą debetową. Musiała mieć dwadzieścia kilka lat. Miała czarne jak smoła włosy, ale miała zieloną pasemkę. Dziewczyna skinęła głową, naciskając kilka przycisków na kasie. „Jasne. Idź tą drogą, aż dotrzesz do świateł i skręć w lewo. Nie przeoczysz jej”. Skinęła głową. „Dzięki”. Uśmiechnęłam się lekko, biorąc paragon z jej ręki. Dziewczyna podniosła wzrok znad kasy. „Jesteś nowa w okolicy?” „Tak bardzo to widać?” – zaśmiałam się. Nie widziałam zbyt wiele miasta, ale było jasne, że nie jest ono największe. Dziewczyna skinęła głową, lekki uśmieszek grał na jej twarzy. „Miasto jest dość małe. Większość ludzi w mieście ma domy dalej, w lesie”. Wzruszyła ramionami, jakby to było nic nowego. Zmrużyłam brwi, to po prostu brzmiało dziwnie. „Dlaczego po prostu nie mieszkają w mieście?” „Nie wiem. Ludzie w tej okolicy wydają się lubić swoją prywatność”. Wzruszyła ramionami. Wyszłam ze sklepu na rogu, czując się zdezorientowana i trochę nieufna. Dziewczyna nie dała mi wielkiej nadziei na jutrzejszą szkołę. Jeśli to miasto naprawdę było małe, nie miałam szansy przejść niezauważona. Był środek mojego roku szkolnego w klasie maturalnej. Po ukończeniu tego roku, zostało mi tylko jeszcze jedno. Jeszcze jeden rok i wreszcie będę mogła uciec od Melissy i Franka.

Odkryj więcej niesamowitych treści