🌹 POV Róży 🌹
Serce mi pękało, gdy patrzyłam na mojego zawsze radosnego i pogodnego brata, który cierpiał z powodu straconej miłości. Nie wiedziałam, że był tak poważnie i głęboko zaangażowany w ten związek.
Byłam tak pochłonięta studiami, że dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że Noel się zakochał i natychmiast poczułam się winna, że nie zauważyłam tego wcześniej. Odrywa od nas wzrok i zafascynowany wpatruje się w pustą ścianę.
Wstałam z kanapy, a za duża koszula, którą miałam na sobie, opadała tuż nad kolana, gdy ostrożnie podeszłam do niego. Nigdy wcześniej nie musiałam pocieszać Noela po rozstaniu, to był pierwszy raz i trudno mi było wiedzieć, jak go pocieszyć.
Słyszy moje ostrożne kroki i odwraca się w moją stronę. Przygryza wargę, starając się nie wybuchnąć płaczem. Gdy tylko do niego dotarłam, instynkt wziął górę i przytuliłam go. Słyszałam ciche kroki zbliżającej się Lilii, a sekundę później poczułam, jak jej ramiona nas obejmują. Jej ogromny brzuch naciskał na nasze boki.
Ciało Noela drży od cichego płaczu, gdy oddaje uścisk. Potem odsuwa się i wpatruje w nasze prawie niewidoczne twarze. W mieszkaniu robiło się ciemno i musieliśmy zapalić światło. Sięga do włącznika, który znajduje się kilka centymetrów od niego i włącza światło.
– Chcesz o tym porozmawiać? – zapytała cicho Lilia. Skanuje go wzrokiem, a jej oczy zaczynają się wypełniać łzami.
Jęknęłam cicho. – Hormony ciążowe.
Wyciąga do mnie rękę i uderza mnie w ramię. Syknęłam, nie spodziewając się tego i zmarszczyłam brwi, czując pieczenie od siły uderzenia jej dłoni o moją skórę. Noel cicho chichocze, ale to wystarczyło, byśmy gwałtownie odwróciły głowy w jego stronę, z uśmiechami na twarzach, widząc, że przestał płakać.
Wzdycha, a następnie przeczesuje włosy dłonią. – Dowiedziałem się dzisiaj, że mnie zdradzał. – Burczy, jakby ta myśl nie doprowadziła go do płaczu sekundę temu.
Spojrzałam na Lilię i bez chwili zastanowienia zaczęłam mówić. – Okej, bierz kran, nóż, kilka worków na śmieci, upewnij się, że są czarne. Powinnyśmy wziąć paralizator?
Lilia kiwa głową, odchodząc do kuchni, by przynieść to, o co właśnie poprosiłam. Spojrzałam na Noela pytająco. – Chcesz jakieś pamiątki, czy po prostu pozbyć się wszystkiego? Założę się, że ten dupek wrzeszczy. – Wymamrotałam i poszłam za Lilią, nie zostając, by posłuchać odpowiedzi, której miał mi udzielić.
– Ej, Lilia, weź też kilka tych rękawiczek, nie chcę iść do więzienia. – Krzyknęłam za nią.
Odwraca się lekko, tak aby mogła unieść rękę do czoła w udawanym salucie. – Tak jest, kapitanie.
– Woah, woah, woah! Chłopaki, przestańcie, nie zamierzamy go zabijać. – Noel wybiega za nami. Rozgląda się gorączkowo, jakby bał się, że ktoś nas usłyszał.
Uniosłam idealną brew. – Dlaczego nie?
– No właśnie, dlaczego nie? – jęczy Lilia, krzyżując ramiona. Prychnęłam, była w ciąży, a myślała o zabiciu kogoś. Chociaż nie mogłam nic powiedzieć, bo jedyne o czym mogłam myśleć to zamordowanie biednego Artura.
Noel wzdycha, a następnie podchodzi do kanapy i opada na brzuch, z nogami zwisającymi z podłokietnika, gdy odwraca głowę w naszą stronę. – Bo nadal go kocham, po prostu chcę o tym zapomnieć. – Burczy.
Westchnęłam i niechętnie przytaknęłam. – Okej, w porządku, ale czy możemy obrzucić jego dom jajkami, czy coś? Swędzi mnie, żeby jakoś sprawić, żeby pocierpiał za zranienie mojego brata.
Usłyszałam szelest papierków po przekąskach i odwróciłam się w stronę źródła dźwięku. Zaśmiałam się cicho, gdy zauważyłam Lilię otwierającą paczkę chipsów i zaczynającą je wpychać do ust. Wygląda na to, że skończyła myśleć o morderstwie. Zamyka szufladę, z której wyjęła przekąskę i wzrusza ramionami, gdy widzi, że się na nią gapię.
– Czy to nie jest trochę dziecinne? – Jego głos brzmiał teraz stłumiony, gdy jego policzek wbijał się bardziej w miękką poduszkę.
Ktoś puka do drzwi i idę w ich stronę. Całkowicie zapominając o pytaniu Noela. Otworzyłam je, wiedząc, kto stoi za drzwiami. Zmęczona twarz Ashera wita mnie i obdarza ciepłym uśmiechem. – Hej, Róża, czy Lilia jest gotowa, żeby wracać do domu?
Przytaknęłam i odsunęłam się, żeby go wpuścić. Facet był wysoki i bardzo onieśmielający. Czasami zastanawiałam się, jak ktoś tak drobny i delikatny jak Lilia skończył z takim szorstkim facetem jak on. Chociaż był delikatny tylko dla niej, to widziałam na własne oczy.
Lilia musiała usłyszeć jego głos, ponieważ idzie w naszą stronę. Zmęczony wyraz twarzy Ashera znika i zostaje zastąpiony ciepłem, gdy czule wpatruje się w swoją kobietę. – Hej, kochanie, gotowa? – pyta i uśmiecha się, gdy ona kiwa głową.
– Tak, tylko poczekaj minutę. – Mówi z ustami pełnymi rozgniecionych chipsów. Wzdrygam się i zauważam, że ten widok nie obrzydził Ashera, wręcz przeciwnie, patrzył na nią z rozbawieniem.
Podchodzi do niej, jego postać jest tak wysoka, że musi zadzierać głowę, żeby na niego patrzeć. Ze śmiechem przyciąga ją do siebie i całuje w czoło. – Widzę, że jesteś zajęta zjadaniem całego jedzenia Róży. – Żartuje. Cóż, masz rację.
Ich interakcja była urocza i nie mogłam powstrzymać się od wrażenia, że się wtrącam. Zamknęłam drzwi i wróciłam do salonu, gdzie zostawiłam mojego smętnego brata.
Widzi mnie i jęczy. – Proszę, nie mów o tym więcej. – Jego głos jest teraz ledwo zrozumiały, gdy wciska całą twarz w poduszkę.
Westchnęłam. Czy tak radzi sobie z rozstaniami? Z drugiej strony nigdy nie był smutny z powodu straconego związku. Mój brat naprawdę głęboko zakochał się w Arturze. Nie mogłam powstrzymać się od poczucia urazy do Artura za to, że sprawił, że Noel jest taki przygnębiony.
Lilia wraca z Asherem, który obejmuje ją w pasie. Jej usta są teraz czerwone i lekko opuchnięte, co daje mi znać, co robili po tym, jak ich minęłam.
– Wychodzimy, chcesz, żebym została trochę dłużej, Noel? – Skierowała swoje pytanie do Noela, którego twarz była wciśnięta w poduszkę. Słysząc jej słowa, unosi lekko głowę, odwraca się w jej stronę i wymusza uśmiech.
– Nie, idźcie, wszystko w porządku. – Nalega. Zmartwiona twarz Lilii skanuje jego rysy, zanim niechętnie kiwa głową.
Ziewa. – No to do zobaczenia wkrótce, jestem taka zmęczona.
I wyglądała na zmęczoną. Asher przyciąga ją bardziej do siebie i głaszcze po brzuchu. – Chcesz, żebym cię poniósł?
Noel prycha i przewraca oczami. – Chcesz złamać sobie kręgosłup? Lilia waży tonę, zwłaszcza z tym, jak ostatnio je. – Żartuje. Słysząc jego słowa, Lilia posyła mu spojrzenie, ale Noel wywołuje rozbawiony chichot Ashera.
– Nie, myślę, że dam radę, prawda, kochanie? – Zapytał, wpatrując się w nią. Lekki rumieniec wkrada się na jej twarz i wyrywa się z jego uścisku. – Spotkamy się w samochodzie, wiesz, jak skończysz żartować z Noelem. – Mówi i kieruje się do drzwi.
– Później, Róża! – Woła, zanim zamyka za sobą drzwi. Tłumię śmiech na jej wyjście. Asher podąża za nią, wydając z siebie ciche chichoty. – Dobranoc. – Mówi, zanim również wychodzi.
Po ich wyjściu podeszłam do drzwi i zamknęłam je na klucz. Zaciskam zęby, gdy słyszę głośne głosy aktorów w filmie, który oglądaliśmy, ale nie skończyliśmy. Wpadłam do salonu, podniosłam pilota i przełączyłam na film anime.
__________________
Wplotłam palce we włosy Noela, jego ciche chrapanie dało mi znać, że zasnął. Jakoś podczas filmu wylądowałam wtulona w kanapę z jego głową na moich udach.
Moje zmęczone oczy odrywają się od telewizora, by spojrzeć na zegar na ścianie, który wskazuje pierwszą w nocy. Ziewam i sięgam po pilota, zamierzając wyłączyć telewizor.
Ale zanim zdążyłam go chwycić, dzwonek telefonu odwrócił moją uwagę. Moje brwi zmarszczyły się w zdziwieniu, zastanawiając się, kto dzwoni o tej późnej porze. Moja ręka chwyta dzwoniący telefon, który leżał obok mnie i odebrałam, nie patrząc na dzwoniącego. Noel porusza się przez sen, ale się nie budzi.
– Halo? – Zapytałam, ziewając cicho. Potarłam oczy wierzchem dłoni, czekając, aż ktokolwiek jest po drugiej stronie linii, odezwie się.
– Lilia rodzi, jedziemy do szpitala! – Asher wydyszał, brzmiąc na spanikowanego.
















