Liam siedział na wózku inwalidzkim, ubrany w szyty na miarę czarny garnitur, który podkreślał jego arystokratyczny, lodowaty wygląd. Jego obecność emanowała niedostępnym chłodem i aurą szlachetności.
Z papierosem zaciśniętym między palcami, dymem unoszącym się wokół niego, jego spojrzenie – głębokie i niezgłębione – było utkwione w ekranie, odzwierciedlając każdy ruch Emmy.
Na wyświetlaczu Emma szybko i zdecydowanie powalała kilku rosłych mężczyzn z zabójczą skutecznością. Jej umiejętności były wyraźnie szlifowane przez lata rygorystycznego treningu.
– Jesteście pewni, że informacje, które mi daliście, są legitne? – zapytał Liam, jego ton był chłodny i kwestionujący.
– Panie Hall, to jest beton. Nie mieliśmy pojęcia, że pani Hall jest taka… – ochroniarze szukali słów, w końcu wymruczeli: – Dzika.
Gdy patrzył na Emmę, lodowate zachowanie Liama nieco złagodniało. "Zdecydowanie jest teraz bardziej interesująca", pomyślał zaintrygowany.
W tym momencie but Emmy był mocno dociśnięty do szyi bramkarza, prawie ją łamiąc.
– Miłosierdzia, proszę… – jęczeli mężczyźni, błagając o życie.
Eliasz stał obok, całkowicie oszołomiony. "Nora mówiła, że Emma to tylko niewykształcona wieśniaczka. Jak ona może być taka sprawna?", rozważał.
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i wdarli się reporterzy.
Gdy Emma się odwróciła, flesz aparatu uchwycił jej twarz. – Panno Wilson, plotki głoszą, że zaniedbuje pani swoje obowiązki. Co z panią i doktorem Taylorem? – wypalił reporter, rzucając się do akcji.
Zatrzymany widokiem pokonanych zbirów reporter zawahał się, myśląc: "Co tu się dzieje? To w ogóle nie przypomina sceny, którą opisała Nora!".
Emma, stojąc nad pokonanym mężczyzną ze skrzyżowanymi ramionami i rozwichrzonymi włosami, zakpiła chłodno. – Co z doktorem Taylorem i mną? Mów dalej. Masz jakieś moce parapsychiczne, czy po prostu brudny umysł? Zdecydowałeś, że się zabawiam, zanim mnie w ogóle zobaczyłeś? Jaka jest twoja gra? Po prostu obleśna, czy czyjaś marionetka?
Reporter cofnął się, pragnąc zniknąć, podczas gdy inni dziennikarze ruszyli naprzód z zapałem.
Widząc ten tłum, Eliasz krzyknął: – Uważajcie wszyscy – ona traci rozum! Niech ktoś pomoże!
Wtedy grupa policjantów, a za nimi rodzina Wilsonów, weszła od tyłu za reporterami.
Aria, wiedząc, że będą kamery, miała na sobie delikatną białą sukienkę i upięła włosy w kok. Dotknęła lekko umalowanej twarzy, wyciskając z siebie fałszywe łzy, i rzuciła się w stronę Emmy. – Siostro, moja dawno zaginiona siostro! Tak się cieszę, że cię znalazłam! Witaj w domu!
Nora zbliżyła się z udawanym ciepłem. – Emma… to naprawdę ty! Tak długo cię szukaliśmy. Ale co to jest? Czy ci mężczyźni nie zostali wysłani, aby cię chronić? Nie chcesz wrócić do domu?
Gdy Nora skończyła, Emma dostrzegła ledwo skrywaną pogardę ze strony ojca i babki.
Zgodnie z oczekiwaniami, pozornie troskliwe słowa Nory maskowały ostry cios.
Emma odpowiedziała z chłodnym uśmiechem: – Nory, dlaczego miałabym nie chcieć wrócić do domu? Ale powiedz mi, czy ty i Aria naprawdę chcecie mnie z powrotem?
– Co ty w ogóle mówisz, Emma? – odparła Nora, jej zaskoczenie było widoczne. W duchu podziwiała: "Dlaczego ona nie jest wdzięczna i bojaźliwa? Dlaczego ten opór?".
Obawiając się, że sytuacja może wymknąć się spod kontroli, Nora szybko skinęła na policję. – Oficerowie, chociaż dopiero co znaleźliśmy Emmę i wszyscy ją bardzo kochamy, musimy przestrzegać prawa. Jej czyny są naszą porażką w wychowaniu. Proszę, obchodźcie się z nią delikatnie…
Emma zaśmiała się chłodno z występu Nory. – Naprawdę grubo to malujesz, prawda, Nory? Policja nawet nie wspomniała o aresztowaniu mnie, a ty już wzywasz mojej głowy? Nie jest nawet jasne, kto tu zawinił.
Następnie wyciągnęła strzykawkę i wacik nasączony alkoholem z szuflady i na oczach wszystkich wstrzyknęła sobie w ramię.
Nora zbladła. – Hej, co ty do cholery robisz?
Emma pozostała spokojna i sprawnie pobrała fiolkę własnej krwi.
Podając fiolkę oficerowi, Emma powiedziała: – Panie posterunkowy, jeśli mam rację, znajdziecie w mojej krwi halucynogenne i hipnotyczne narkotyki, narkotyki, które są surowo zakazane. Jestem tylko wiejską dziewczyną; nie powinnam mieć dostępu do takich rzeczy. Proszę dowiedzieć się, skąd to się wzięło, kto to dostarczył i kto mnie odurzył!
Policja natychmiast wysłała jej krew do szpitala na badania.
Po nerwowym oczekiwaniu wyniki zostały niezwłocznie zwrócone.
– Panna Emma ma rację – ogłosił lekarz, trzymając w ręku raport. – Jej krew zawiera zakazany narkotyk hipnotyczny! Dalsze dochodzenie wykazało, że odczynnik zaginął z naszej apteki dzisiaj o godzinie 12:29. Wygląda na to, że ktoś celowo wstrzyknął go do krwiobiegu panny Emmy!
W tym momencie wszystkie oczy skierowały się na Eliasza.
Eliasz zaczął panikować. Odurzenie było częścią spisku, który on i Nora uknuli, ale nigdy nie wyobrażał sobie, że Emma wykryje odurzenie, a tym bardziej precyzyjnie nazwie narkotyk. Jeśli to będzie kontynuowane, nie chodziło tylko o to, żeby nie wrobić Emmy; niewłaściwe obchodzenie się z lekami może oznaczać utratę pracy, a nawet karę więzienia.
– Panie posterunkowy, nie miałem z tym nic wspólnego – to musiała być pomyłka w aptece! – Eliasz szybko wskazał na pielęgniarkę, warknąwszy: – Wytłumacz się! Dlaczego ten lek został dodany do soli fizjologicznej Emmy?
Emma obserwowała pielęgniarkę, która stała się kozłem ofiarnym, teraz trzęsącą się ze strachu.
Pielęgniarka, Layla Brown, była siostrzenicą Nory i kuzynką Arii. Wcześniej Layla często uczestniczyła w ich okrutnych spiskach przeciwko Emmie, prawdopodobnie z chęci zdobycia ich aprobaty.
"Tym razem, założę się, że ona też była w to zamieszana, biorąc pod uwagę, że zajmuje się lekami", pomyślała Emma.
– Na co czekasz? Napisz przeprosiny i złóż rezygnację! – Eliasz, próbując ratować skórę, zaatakował Laylę.
Emma patrzyła, jak obracają się przeciwko sobie, odczuwając zarówno pogardę, jak i satysfakcję. Zwróciła się do policji. – Panie posterunkowy, niewłaściwe obchodzenie się z lekami jest poważne – może być śmiertelne. Samo odejście z pracy to za mało, prawda?
– Absolutnie nie! – Z tymi słowami policjanci przystąpili do zakładania Layli kajdanek na oczach Nory.
Gdy policja zabierała jej siostrzenicę, Nora zaczęła desperować. – Panie posterunkowy, proszę, Layla to tylko dziecko, które przez pomyłkę wzięło zły lek. Nie powinna być tak surowo karana. Proszę, wypuśćcie ją – błagała.
















