logo

FicSpire

Moje Wyniosłe Siostry Poprosiły Mnie o Przebaczenie

Moje Wyniosłe Siostry Poprosiły Mnie o Przebaczenie

Autor: Winston.W

Rozdział 2
Autor: Winston.W
23 lip 2025
– Gdzie powinienem teraz pójść? Dustin spojrzał w niebo i westchnął. Czuł się trochę zagubiony. Do tej pory robił wszystko dla rodziny Wyattów. Nagle został z niej wyrzucony, więc nie wiedział, co robić. Wtem rozległ się klakson samochodowy. Przed bramą zatrzymał się zabytkowy samochód. Z niego wysiadła ładna kobieta w długiej białej sukni. Dustin ją znał. Nazywała się Simone Langley i raz już uratował jej życie. Prawdę mówiąc, Amara wtedy mierzyła się z zamachem. Po tym, jak zabójca zawiódł, Dustin ruszył za nim w pościg. Zabójca użył Simone jako zakładniczki, gdy Dustin uratował ją, zabijając go. – Panie Fox, proszę ze mną – powiedziała łagodnie. Simone wyciągnęła rękę do Dustina z uśmiechem. – Raz uratowałeś mi życie. Teraz, gdy rodzina Wyattów cię wyrzuciła, dlaczego nie dołączysz do mnie w rodzinie Langleyów? Chociaż mojej rodzinie się nie przelewa, damy ci wszystko, co najlepsze! – powiedziała szczerze Simone. Dustin dał się przekonać ciepłemu uśmiechowi Simone. W porównaniu z chłodną obojętnością sióstr Wyattów, ciepło Simone było jak szalejący ogień. Dawno nie czuł takiej czułości… Prawie instynktownie powiedział: – Dobrze. Simone była przeszczęśliwa. Z radością wprowadziła Dustina do samochodu. – Skąd wiedziałaś, że wyrzucili mnie z rodziny Wyattów? – zapytał Dustin. – Śledzę twoją sytuację… – powiedziała cicho Simone, rumieniąc się. – Panie Fox, rodzinie Langleyów nie można porównywać z rodziną Wyattów, ale mam nadzieję, że nie będziesz uważał tego za poniżej twojej godności… Dustin uśmiechnął się. – Dlaczego miałbym tak myśleć? Jestem już bardzo wdzięczny, że mnie przyjmujesz. Poza tym, proszę, nie mów do mnie "panie Fox". Mów do mnie Dustin. Simone skinęła głową. … Kiedyś rodzina Langleyów była bogata i odnosiła sukcesy. Jednak teraz przeżywała trudne czasy, a willa, którą posiadali, emanowała zgnilizną. Kiedy Simone wprowadziła Dustina do willi, członkowie rodziny Langleyów wyszli, aby go powitać. – Panie Fox, witamy w rodzinie Langleyów – powiedział David Langley z ciepłym uśmiechem. Był ojcem Simone. – Od teraz traktuj to miejsce jak swój własny dom… – matka Simone, Monique Langley, obdarzyła go miłym uśmiechem. – Camille, posprzątaj swój pokój i pozwól panu Foxowi tam zamieszkać. Ty możesz zostać w gabinecie – powiedział David do młodszej siostry Simone. – Tato, już posprzątałam. Pan Fox może się od razu wprowadzić – powiedziała z uśmiechem Camille. – Nie ma takiej potrzeby. Mogę spać gdziekolwiek – Dustin był zaskoczony ich gościnnością. – Nie ma mowy! Uratowałeś życie Simone! – David i Monique wyglądali bardzo poważnie i odrzucili uprzejmą odmowę Dustina. Dustin nie miał innego wyjścia, jak tylko zgodzić się na to. Jego serce wypełniło się ciepłem. Był naprawdę wdzięczny tej rodzinie. Poświęcił wszystko dla sióstr Wyattów i wielokrotnie ryzykował dla nich życiem. Stracił rachubę, ile razy ich uratował. A w zamian został potraktowany jak bezużyteczny głupiec… W przeciwieństwie do tego, uratował życie Simone tylko raz. Mimo to cała rodzina Langleyów traktowała go jak świętego. Chcieli dać mu wszystko, co mieli najlepszego. Ten wyraźny kontrast sprawił, że był zarówno zrozpaczony, jak i głęboko poruszony. Tej nocy Monique przygotowała ucztę, aby powitać Dustina w ich rodzinie. Ten krzepiący obiad sprawił, że Dustin poczuł się szczęśliwy i kochany. Nagle, z głośnym hukiem, drzwi wejściowe zostały wykopane, a do środka wpadła banda zbirów. – O, popatrz! Macie pieniądze na wystawną kolację, ale nie na spłatę długów, co? – powiedział sarkastycznie przywódca grupy, łysy mężczyzna z blizną. Obejrzał stół. Członkowie rodziny Langleyów byli przerażeni. Simone pociągnęła Camille za sobą i osłoniła ją. Dustin zmarszczył brwi. Ci mężczyźni nie wyglądali na zwykłych zbirów. – Panie Owen, proszę dać mi jeszcze kilka dni. Na pewno spłacę w całości odsetki za ten miesiąc – błagał David. – Odsetki? – Matthew Owen zakpił. – A co z kwotą główną, którą pożyczyłeś? – Chcecie urządzać sobie uczty, co? Dam wam coś do jedzenia! Kopnął stół i go przewrócił. Jedzenie rozsypało się po podłodze. Camille krzyknęła, a Simone mocno ją objęła. Wyglądały na przerażone. – Jeśli jeszcze raz wydacie z siebie jakiś dźwięk, wszystkich was zabiję! – krzyknął Matthew. Wyglądał przerażająco. Gdy tylko miał zrobić krok naprzód, Dustin nagle wszedł między niego a Camille. – Kim ty, do cholery, jesteś, smarkaczu? Masz ochotę na śmierć? – zadrwił Matthew. – David, co się dzieje? – Dustin zwrócił się do Davida. – Firma mojej rodziny miała pewne problemy finansowe. Nasz wniosek o kredyt bankowy został odrzucony, więc nie mieliśmy innego wyjścia, jak tylko wziąć pożyczkę od Gangu Żmij. Nie sądziłem… Odsetki, które naliczają, rosną szybciej niż pieniądze, które faktycznie pożyczyłem! – westchnął David. Dustin był zaskoczony. Rodzina Langleyów tak bardzo się zmagała, a mimo to chcieli go przyjąć… Na pewno musiał coś zrobić, żeby im pomóc. – Wynoście się! – wypluł Dustin, odwracając się z powrotem. – Co? Matthew zmrużył oczy i wydał z siebie szyderczy śmiech. Potem jego twarz pociemniała. – Proszę, nie krzywdźcie pana Foxa! Na pewno spłacimy wam pieniądze! – krzyknął David. – Pan Fox? – Matthew zmarszczył brwi, wpatrując się w Dustina. – Z jakiej rodziny jesteś, dzieciaku? Dustin miał już coś powiedzieć, kiedy ktoś mu przerwał. – Kiedyś był częścią rodziny Wyattów. Mężczyźni z Gangu Żmij odwrócili się i zobaczyli przepiękną kobietę w szortach odsłaniających pośladki stojącą w drzwiach. W jednej chwili Matthew i jego zbiry zbladli. – Panno Elizo, co pani tu robi? – wyglądali na przerażonych. Eliza raz rozwścieczyła Ronalda Quigleya, szefa Gangu Żmij. Ronald oświadczył, że dopilnuje, aby Eliza dobrowolnie wczołgała się do jego łóżka. Jednak następnego dnia Ronald przybiegł do rodziny Wyattów i błagał Elizę o przebaczenie. Nikt nie wiedział, co się stało, ale wszyscy w podziemnym świecie byli na tyle sprytni, by uważać na każdego z rodziny Wyattów. Eliza weszła do środka arogancko, wpatrując się w Dustina. – Ellie – powiedział Dustin. Matthew i inni zbiry byli wobec niej ostrożni. – Nie mów tak do mnie. Nie jesteś już członkiem rodziny Wyattów. Nie masz prawa tak do mnie mówić! – powiedziała chłodno Eliza. Twarz Dustina również stała się lodowata. – Co tu robisz, Elizo Wyatt? – użył jej pełnego imienia i nazwiska. Eliza zmarszczyła brwi. Nie była zadowolona z dystansu, jaki Dustin między nimi postawił. – Amara podejrzewa, że ukradłeś coś z rodziny Wyattów. Wysłała mnie, żeby to odzyskać – warknęła Eliza. Dustin był wściekły. Jak śmieli oskarżać go o kradzież? Dustin poczuł, jak jego serce zamarza. – Nie wziąłem nic z rodziny Wyattów. Nie jestem nic winien rodzinie Wyattów. Właściwie to wy jesteście mi winni! – powiedział. Lodowate spojrzenie Dustina zaszokowało Elizę. Wyglądało na to, że ten bezużyteczny śmieć się zmienił. – Rodzina Wyattów przyjęła cię na ponad dziesięć lat. Jak możesz mówić, że nic nam nie jesteś winien? Niewdzięczny ty! – krzyknęła na niego Eliza. Dustin nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Twierdzili, że jest niewdzięczny. Kiedy w rzeczywistości to oni byli niewdzięczni! – Po prostu przyznaj się. Wziąłeś coś? – Eliza nie chciała się wycofać. – Ty! Podejdź i przeszukaj go. – Wskazała na Matthew. – Tak, panno Elizo. – Widząc, jak się sprawy mają, Matthew nie zawracał sobie głowy uprzejmościami wobec Dustina. Dustin nie ruszył się z miejsca. Wpatrywał się w Elizę, pozwalając Matthew dokładnie go przeszukać. Kiedy odchodził, nie wziął nic z rodziny Wyattów. – Naprawdę nic nie wziąłeś? – Eliza zmarszczyła brwi. – Wziąłem jedną rzecz. – Co? – Moją godność! – powiedział stanowczo Dustin. Twarz Elizy stała się jeszcze ciemniejsza. – Cóż, chciałabym zobaczyć, jak przeżyjesz, żywiąc się tylko swoją godnością! – Eliza trzasnęła drzwiami, wychodząc. Chciała, żeby Dustin padł na kolana i błagał o przebaczenie. Gdyby to zrobił, pozwoliłaby mu żyć. To była jego własna wina, że odrzucił jej życzliwość. – Godność? Bzdura! Zatrzymaj swoją godność i zobacz, jak daleko cię zaprowadzi! – powiedziała Eliza, odchodząc. Po jej wyjściu Matthew i jego zbiry zachichotali. – Panie Fox, czy ma pan coś jeszcze do powiedzenia? – zapytał drwiąco Matthew. – Wyjdźmy na zewnątrz. Mam ci coś do powiedzenia – powiedział spokojnie Dustin. – Dustin! – Simone była zaniepokojona. Bała się, że coś może się stać Dustinowi. – Panie Fox, ta sprawa nie ma z panem nic wspólnego. Sami sobie z tym poradzimy – David i Monique również próbowali go od tego odwieść. – Davidzie, Monique, Simone, proszę się nie martwić. Mam plan – Dustin uśmiechnął się. Po tym wyszedł na zewnątrz z zbirami. – Zobaczmy, co ten smarkacz ma w zanadrzu – Matthew uśmiechnął się, prowadząc swoich ludzi na zewnątrz. Na ulicy Dustin stał do nich plecami. – Zamierzasz tu błagać o życie, panie Fox? – zapytał drwiąco Matthew. – Czy wiesz, dlaczego Ronald Quigley poszedł do rodziny Wyattów błagać o litość? – zapytał Dustin. – Jakbyś cokolwiek o tym wiedział – zakpił Matthew. – Ponieważ kogoś spotkał – powiedział spokojnie Dustin. Matthew zmarszczył brwi. Osoby z zewnątrz o tym nie wiedziały. Pewnego dnia poszedł z Ronaldem na spotkanie z kimś, o kim mówiono, że jest bardzo wpływowy i potężny. Ronald, człowiek, o którym wiedział, że jest budzący grozę i przerażający, wtedy drżał. Widząc to, Matthew był jeszcze bardziej przerażony. Nie odważył się nawet podnieść wzroku. Widział wtedy tylko plecy tej tajemniczej osoby. Wtedy poczuł się wstrząśnięty i przerażony. Nagle Matthew zamarł. Plecy osoby, która stała do niego plecami w tym momencie… przypominały plecy tajemniczej osoby, którą widział wtedy. – Ty… Ty jesteś… – oczy Matthew rozszerzyły się ze zdumienia, a włosy na jego ramionach stanęły dęba. Dustin odwrócił się, a mordercza aura popłynęła od niego jak fale.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 2 – Moje Wyniosłe Siostry Poprosiły Mnie o Przebaczenie | Czytaj powieści online na FicSpire