Jack również wyszedł z sali szpitalnej.
Zorganizował rodzicom Jessiki posiłek i nocleg, ale atmosfera pozostała napięta. Nikt nie miał apetytu, ich myśli były obciążone Jessiką.
Pani Conway nie mogła powstrzymać łez. Spadały cicho, jedna po drugiej.
"Dlaczego ona jest taka uparta?" wydusiła przez szloch. "Już się ukorzyliśmy i przeprosiliśmy – czego ona jeszcze chce? Jesteśmy rodziną. Czego nie mo
















