logo

FicSpire

Żegnajcie wszyscy

Żegnajcie wszyscy

Autor: iiiiiiris

Chapter 5
Autor: iiiiiiris
8 kwi 2025
Jessica w końcu otworzyła oczy. Widząc, że to Abby, wyciągnęła rękę, wyrwała jej z dłoni raport medyczny i bez słowa wsadziła go do torby. Następnie, nie odwracając się, odeszła. Abby stała i obserwowała jej oddalającą się sylwetkę. Po kilku sekundach ciszy wyciągnęła telefon i zadzwoniła do Jacka. "Jack, naprawdę nie rozumiem, co siedzi w głowie Jess. Ona naprawdę poszła do lekarza i załatwiła sobie fałszywe zaświadczenie lekarskie, że ma raka żołądka w ostatnim stadium..." … Później Jessica spotkała się z kupującym. Transakcja przebiegła pomyślnie. Nie miała ochoty wracać do domu i gotować, więc zjadła coś na mieście, zanim wróciła. Przez następnych kilka dni wszyscy byli w szpitalu, "opiekując się" Abby. Abby codziennie aktualizowała swoje media społecznościowe, publikując zdjęcia, pisząc opisy pełne poetyckiej melancholii. Od czasu do czasu wysyłała Jessice prywatne wiadomości, subtelnie obnosząc się ze swoim stanem. I, oczywiście, dodawała kilka szyderczych uwag na temat śmiertelnej choroby Jessiki. Jessica nigdy nie odpowiadała. Zamiast tego robiła zrzuty ekranu – jeden po drugim, starannie je zapisując. Pewnego dnia wszystko to wyjdzie na jaw. Upewni się, że wszyscy zobaczą Abby taką, jaka naprawdę jest – oszustką, która wszystkich nabrała. … W mgnieniu oka zostały tylko dwa dni do jej wyjazdu do Paryża. Większość przygotowań została zakończona. 250 tysięcy dolarów dla rodziców było prawie zabezpieczone dzięki jej ostatnim transakcjom projektowym. Nadal musiała odłożyć kolejne 125 tysięcy dla siebie – na pokrycie wydatków w Paryżu. W końcu to Europa. Koszty życia były wysokie i musiała być przygotowana na wszelkie nieprzewidziane okoliczności. Jeśli chodzi o prezenty, które Jack dał jej przez lata, spakowała je wszystkie, nie zostawiając niczego. Może stała się zimna. Przeglądając wszystko, nie czuła nic – ani złości, ani smutku. Tylko cichy, oderwany spokój. Jakby po prostu sprzątała przed przeprowadzką. … Następnego dnia Abby i reszta w końcu wrócili. Jack wniósł ją do sypialni, a ich rodzice szli za nimi, niosąc bagaże. Jessica patrzyła, jak wchodzą, a następnie zawołała do Jacka: "Kiedy skończysz, muszę z tobą porozmawiać." Nadszedł czas, aby wyjaśnić wszystko. Ten ślub nie był już potrzebny. Jack spojrzał na nią przelotnie. Wydawała się szczuplejsza. Wyczerpana. Ale nie skupiał się na tym. Przeszedł od razu do sedna. "Chciałem z tobą porozmawiać o naszym ślubie." Pozostała cicho, czekając, aż będzie kontynuował. "Jess, dziś rano Abby złożyła prośbę. Chce być moją panną młodą w dniu ślubu." Jessica podniosła wzrok. Spodziewane, a jednak jakoś absurdalne. Nie sprzeciwiła się od razu. Zamiast tego zapytała: "A ty? Co o tym myślisz?" Jack nie spodziewał się jej opanowania. Spodziewał się złości, łez, a przynajmniej ostrej riposty. Ale jej spokój sprawił, że lekko się rozluźnił, jakby jego wybór został już usprawiedliwiony. "Abby nie jest w dobrym stanie zdrowia. Spełnijmy jej życzenie. Ślub odbędzie się zgodnie z planem pojutrze, ale panną młodą będzie Abby." Kontynuował: "Nie martw się, to tylko udawane małżeństwo. Tą, którą naprawdę kocham, zawsze byłaś ty. Po prostu... ona ciągle mnie błagała, żebym się z tobą nie żenił. Tak bardzo chce być moją panną młodą. A poza tym jest twoją siostrą – jak mógłbym jej odmówić, prawda?" Słysząc tak szlachetnie brzmiące usprawiedliwienie, Jessica nie była pewna, czy powinna się śmiać. Pomyślała o wszystkim, co doprowadziło do tego momentu…

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 26

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 5 – Żegnajcie wszyscy | Czytaj powieści online na FicSpire