logo

FicSpire

Żegnajcie wszyscy

Żegnajcie wszyscy

Autor: iiiiiiris

Chapter 7
Autor: iiiiiiris
8 kwi 2025
Gdy jej rodzice szli w jej stronę, Jessica wyjęła raport medyczny i im go podała. – Nie planowałam wam tego mówić – zaczęła. – Ale skoro już to widzieliście, nie ma sensu tego ukrywać. Mam zaawansowanego raka żołądka. Do tej chwili wierzyła – nie, miała nadzieję – że wciąż jest ich córką, że wiadomość o jej chorobie wzbudzi w nich jakiś smutek. Tak powinno być, prawda? Serce rodzica boli za swoje dziecko. Ale w następnej sekundzie wszystko to legło w gruzach. Mocne, brutalne kopnięcie trafiło ją prosto w brzuch, odrzucając ją do tyłu. Uderzyła w róg stołu, a ból przeszył jej kręgosłup. Z trudem łapiąc oddech, chwyciła się krawędzi dla podparcia, a jej oczy rozszerzyły się z niedowierzaniem, patrząc na ojca. – Ty… ty… Zanim zdążyła skończyć, ojciec ją spoliczkował. – Jessico! Czy stałaś się osobą, która kłamie jak najęta? – krzyknął. – Gdyby Abby nas wcześniej nie ostrzegła, że kupiłaś worki z krwią, żeby udawać chorobę, moglibyśmy ci nawet uwierzyć! Jesteś tylko kłopotem! Jessica wzięła powolny, drżący oddech. Wskazała na raport, a jej palce drżały. Chciała zachować spokój, mówić logicznie, ale ból, upokorzenie i całkowite rozczarowanie uderzyły w nią naraz. Kiedy znowu się odezwała, jej głos załamał się, zdradzając surowe emocje. – Myślicie, że kłamię? Myślicie, że raport szpitalny można sfałszować? Jej ojciec zadrwił. – Oczywiście, że można. W dzisiejszych czasach wszystko można podrobić. Coś w niej umarło. W tej chwili zdała sobie sprawę, że nie ma sensu się kłócić. Nigdy jej nie uwierzą. To strata oddechu. Więc wydała z siebie pusty chichot. – Macie rację. Wszystko zmyśliłam. Przepraszam. Nie powinnam… Jej matka jej przerwała. – Dość. Ślub Abby jest pojutrze. Jako jej młodsza siostra powinnaś jej pomagać, a nie powodować niepotrzebne dramaty, żeby kraść uwagę. To absurdalne. Z bladym uśmiechem skinęła głową. – Oczywiście. Postaram się wszystko dobrze przygotować. I będę miała dla nich bardzo specjalny prezent. Z powrotem w swoim pokoju otworzyła laptopa i sprawdziła swoje zamówienia sprzedaży. Kolejna partia właśnie została zakupiona. Wystarczy – wystarczy na bilet do Paryża. Następnie skontaktowała się z konferansjerem ślubnym. Będzie potrzebowała jego współpracy. Ale gdy tylko usłyszał jej prośbę, jego odpowiedź była natychmiastowa. – Nie ma mowy. Nie będę się mieszał w coś takiego. Moim zadaniem jest prowadzenie ślubu, a nie wtrącanie się w to, kto jest panną młodą. – Co powiesz na siedem tysięcy? – zapytała. – To więcej niż zarobiłbyś na prowadzeniu kilku wesel, prawda? Nastąpiła długa cisza. W końcu wygrały pieniądze. – …Dobra – westchnął konferansjer. – Zrobię to. Wysłała mu pliki – każdy dowód, jaki zebrała. Zdjęcia, nagrania, filmy, wszystko. "Abby, poczekaj. Twój prezent jest w drodze."

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 26

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 7 – Żegnajcie wszyscy | Czytaj powieści online na FicSpire