logo

FicSpire

Gdy zderzają się arogancje

Gdy zderzają się arogancje

Autor: milktea

Rozdział 3
Autor: milktea
12 wrz 2025
Perspektywa Alexis Obudziłam się z lekką migreną. Powinnam była odpuścić sobie te drinki wczoraj wieczorem, ale przegrana z bratem po raz trzeci z rzędu w tym roku naprawdę mnie wkurzyła. Sięgam po telefon i sprawdzam wiadomości; jedna wiadomość szczególnie mnie irytuje. Syczę i rzucam telefon na drugą stronę łóżka. "Dlaczego on po prostu nie odpuści?" krzyczę. Pukanie do drzwi tylko mnie jeszcze bardziej denerwuje: "Proszę, idź stąd," próbuję wykrzyczeć. "To Page; przyniosłam kawę." Podnoszę głowę, to jest dokładnie to, czego teraz potrzebuję. Ta dziewczyna zawsze wie, czego mi trzeba. "Page, proszę wejdź." Page wchodzi. Podnoszę wzrok i zauważam, że ma na sobie dużo makijażu. Staram się to ignorować, ale ilość, którą ma na sobie, wystarczyłaby do udekorowania całej ściany w tym pokoju. Jak na kogoś, kto pracuje dla firmy kosmetycznej, przesadza z makijażem. Może to jej własny sposób na reklamowanie naszych produktów. "Co to za makijaż, Page, dziękuję za kawę. Potrzebowałam jej. Powinnaś mnie była ostrzec przed tymi drinkami; naprawdę boli mnie głowa." "Dzień dobry i tobie," odpowiada Page, podając mi kawę. "Migrena minie; po prostu weź aspirynę. Mam dla ciebie kwiaty; Jack je podrzucił." "Wyrzuć je do kosza," instruuję ją. Szło jej tak dobrze, ale musiała zepsuć dzień, wspominając o Jacku. Próbuje mnie przekonać, żebym dała Jackowi szansę, ale ucinam jej i daję jej zielone światło, żeby sama umawiała się z Jackiem, skoro wydaje się być ekspertką w ocenianiu, który mężczyzna ma dobre intencje. "Przepraszam, Alexis, nie o to mi chodziło; po prostu Jack naprawdę się troszczy i szukał cię przez całą noc; mówił coś o tym, że chce przeprosić." Czuję narastającą we mnie złość, ale staram się ją stłumić, bo to Page. Jest moją najlepszą konsultantką i skrzydłową, ale jest też dla mnie jak przyjaciółka. Właściwie to jedyna przyjaciółka, jaką do tej pory miałam, więc zawsze jestem trochę pobłażliwa, jeśli chodzi o nią. Zauważa, że mój nastrój się pogarsza i szybko zmienia temat. "Cóż, mimo że wczorajsze przyjęcie było zorganizowane dla wrogów, udało nam się z niego wyciągnąć kilka pozytywów. Zoe zgodziła się dołączyć i będzie modelką naszej marki. Vincentowi udało się ją przekonać wczoraj wieczorem," mówi Page z uśmiechem na twarzy. "To wspaniale, mam nadzieję, że nie użył do tego swojej pałki między nogami. Nie chcemy kolejnego oskarżenia o napaść na tle seksualnym w naszych aktach," podkreślam. Page patrzy na mnie oszołomiona. "Myślę, że powinnaś do niego zadzwonić i pogratulować mu," radzi. "I nie wspominaj o jego pałce między nogami," błaga. Sięgam po telefon i wybieram numer Vincenta; odbiera i przechodzę od razu do sedna, gratuluję mu dobrze wykonanej pracy, jeśli chodzi o przekonanie Zoe do współpracy z nami. Dziękuje mi, ale przypomina mi, że po prostu wykonywał swoją pracę. Ignoruję go i dalej mu gratuluję, bo Zoe była trudna do przekonania. Ale upewniam się, że ostrzegam go przed używaniem innych części ciała niż usta w jego perswazji. Rozłączam się, nie dając mu szansy na odpowiedź. Page patrzy na mnie zszokowana. "Daj spokój, powiedziałam uprzejmie. Wiesz, jaki jest Vincent? Glow Cosmetics nie potrzebuje teraz więcej skandali." "Zaraz się ogarnę i zejdę na dół." "Ale dzisiaj jest niedziela, gdzie idziemy?" pyta Page, zdziwiona. "Do biura, oczywiście, musimy odrobić wszystkie godziny, które spędziliśmy na tym bezużytecznym przyjęciu. Nie jesteś ubrana do pracy?" pytam, patrząc na jej strój. "Oczywiście," odpowiada Page ze spuszczoną głową. Wstaję z łóżka, biorę prysznic i przygotowuję się. Patrzę na swoje odbicie w lustrze i zauważam, że Page celowo zostawiła kwiaty na stole. Podchodzę do stołu, podnoszę kwiaty i zauważam kartkę, na której jest napisane: "Przepraszam, Lexis, nigdy więcej tego nie zrobię." Syczę i wyrzucam kartkę i kwiaty do kosza. Zaczynam sobie przypominać wydarzenia z wczorajszego wieczoru. Ten bezużyteczny Jack pożarł moje usta wczoraj wieczorem bez mojej zgody. Powinnam była ugryźć go mocniej. Idę do łazienki i znowu myję zęby, aż widzę krew na szczoteczce. Ma dużo szczęścia, że pracuje dla mojego brata; w przeciwnym razie znalazłby pismo o wypowiedzeniu w poniedziałek rano. Postanawiam zignorować tego drania. Wiem, że Page jest na mnie zła za to, że idziemy do pracy w niedzielę, ale nie mamy czasu do stracenia. Urban Springs szybko się rozwija, a my zostajemy w tyle. Przegraliśmy już po raz trzeci z rzędu. Mój brat, Lukas, jest bardzo bezwzględny, jeśli chodzi o biznes. Kiedy zmarł tata, podzielił swoją firmę na pół. Ja dostałam linię kosmetyków i butów "Glow Cosmetics", a mój brat linię odzieży i projektowania "URBAN STRING" i od tego czasu trwa konkurencyjna wojna. Mój brat i ja mamy tradycyjny pakt; po każdym kwartale porównujemy zyski generowane przez obie firmy, a przegrana firma organizuje przyjęcie dla wygranej firmy, nie byle jakie przyjęcie, ale wielkie przyjęcie. Zgodnie z warunkami, jeśli przyjęcie nie spełnia standardów, wygrana firma ma prawo zażądać kolejnego przyjęcia. Krótko mówiąc, to forma upokarzającego przyjęcia, żeby marnować pieniądze na zwycięską drużynę, a Glow Cosmetics właśnie została upokorzona po raz trzeci w tym roku. Nie pozwolę im nas pokonać w tym kwartale; musimy poświęcić wszystkie godziny. Robię ostatnie poprawki w makijażu i schodzę na dół. Schodzę po schodach i zastaję Lukasa i Page jedzących śniadanie. Jak tylko Lukas mnie widzi, wstaje i zaczyna klaskać. Szczerze mówiąc, mój brat jest naprawdę irytujący; czasami mam ochotę pobić go do śpiączki. Podchodzi do mnie i mówi: "Dzień dobry, przegrani. Jestem pewien, że klaszczecie sobie nawzajem. Nie każdemu Jimowi i Jackowi zdarza się okazja zorganizować trzy przyjęcia w roku dla Urban String; tylko ci powołani to robią. Jak się spało, księżniczko?" Po prostu przewracam oczami i sarkastycznie odpowiadam mu na powitanie. Ale coś tu nie gra. Właśnie zorganizowaliśmy mu przyjęcie stulecia, a zamiast urządzić after party w hotelu z dziesięcioma dziewczynami, jest tutaj w jadalni jedzący śniadanie z moją sekretarką. Mimo że Lukas jest bardzo pracowity, jego apetyt na kobiety jest na bardzo wysokim poziomie i jest jednym z największych kobieciarzy w tym mieście, więc to niepokojące, że nadal tu jest. Próbuję zmienić temat i zaspokoić swoją ciekawość. Śmieje się z mojego pytania o after party, dokucza mi z powodu mojej przegranej i wyjaśnia mi to. Woli być tutaj i patrzeć na moją przegraną twarz przez cały dzień niż być w ramionach dziesięciu dziewczyn. Zauważa, że jesteśmy ubrane do biura i wybucha śmiechem. "Idziecie do pracy w niedzielę?" pyta z uśmiechem na twarzy. "Wiesz, że nie musicie sobie łamać karków z mojego powodu." "Cokolwiek, Lukas, Page, chodźmy. Czy Mervin jest tutaj?" "Tak, czeka na nas na zewnątrz," odpowiada Page. "Zanim pójdziesz, sis, co się stało między tobą a Jackiem wczoraj wieczorem? Praktycznie zdarłaś mu wargę." Page patrzy na mnie przerażona. "Znowu Jack!" krzyczę "Proszę, nie mów mi, że pobiegł do tatusia. Zdecydowanie dostał to, na co zasłużył. Powiedz mu, żeby trzymał się ode mnie z daleka, bo inaczej pozwę go o molestowanie seksualne, jeśli położy swoje zakrwawione usta na moich bez mojej zgody!" syczę. "Kochanie, sis, myślę, że to się nazywa pocałunek," droczy się Lukas. "Cokolwiek, to nie jest powieść, w której ludzie po prostu chwytają ludzi i całują ich; to jest prawdziwe życie i nazywamy to molestowaniem seksualnym. Powinieneś być wściekły; twój bezużyteczny przyjaciel napadł wczoraj wieczorem na twoją młodszą siostrę." "Uspokój się, Alexis, wiem, że nie masz tego na myśli. Po prostu daj mu szansę, proszę." "Dlaczego ty mu nie dasz szansy? Bylibyście zgrabną parą gejowską," mówię ze śmiechem. Lukas patrzy na mnie oszołomiony. "Dobrze, odpuszczę, ale to, że złamałaś serce mojemu kumplowi, kosztuje mnie pieniądze; potrzebuję Jacka w najlepszej formie." "Więc jesteś gotów sprzedać swoją młodszą siostrę za pieniądze? Jesteś tak samo bezużyteczny jak on. Zasługujecie na siebie nawzajem. Chodź, Page. Chodźmy. Zdecydowanie nie potrzebuję mężczyzny, żeby dopełnić moje życie." "Ale ja jestem mężczyzną, sis, czyż nie dopełniam twojego życia?" droczy się. "Idź osuszyć łzy swojemu przyjacielowi," krzyczę, wychodząc. Mervin podjeżdża samochodem pod drzwi i ruszamy do Glow Cosmetics. "Tutaj są wszystkie dokumenty dotyczące Zoe," mówi Page, podając mi papiery. "Umów się z nią na spotkanie, chcę poznać jej ostateczny cel i dlaczego zmieniła zdanie. Nie lubię być drugą opcją." "Zrobię to, proszę pani." "Ile razy ci mówiłam, żebyś się do mnie nie zwracała 'proszę pani'? Daj spokój, Page, moje imię nie jest takie trudne." "Przepraszam, panno Alexis, to było tylko przejęzyczenie." "I czy naprawdę odgryzłaś wargę Jackowi wczoraj wieczorem?" pyta Page, ciekawa. "Nie, nie jestem kanibalem, na litość boską; mógł przesadzić z tym wszystkim Lukasowi, ten mężczyzna jest naprawdę irytujący." Docieramy do biura i zastajemy Vincenta w ciemnych okularach czekającego na nas przy wejściu. Przynajmniej nie jestem jedyna z kacem. "Ciebie też wezwali?" pyta Page, zaskoczona. "Mamy dużo pracy do nadrobienia," odpowiada Vincent. "O to chodzi, chłopaki. Żeby pokonać najlepszych, musimy dać z siebie wszystko. Chodźcie, chłopaki, chodźcie ze mną." Ci faceci nawet się nie starają; czuję ich niski poziom energii unoszący się za mną. Ale nie obchodzi mnie to, potrzebuję, żeby praca została wykonana. "Zanim zapomnę, panno Rosewell, tutaj jest lista wszystkich nowych pracowników, o których pani prosiła z działu sprzątania," mówi Vincent, podając mi teczkę. "Mamy dwóch imigrantów, a reszta to miejscowi." "Czy dokładnie przesialiście tych ludzi? Nie chcę, żeby ostatni incydent się powtórzył, a ja wyraźnie prosiłam o starszych ludzi. Widzę młodych ludzi na tej liście, Vincent. Proste instrukcje!" krzyczę. "Co do tego, panno Rosewell, tylko te osoby z listy złożyły podanie. Osobiście przeprowadziłem przesiew i rozmowy kwalifikacyjne, nie musi się pani martwić o młodych sprzątaczy," odpowiada. Rzucam teczkę na biurko i pytam: "Czy młodsi rekruci to mężczyźni czy kobiety?" "Oboje są mężczyznami, proszę pani." "Dobrze, nie chcę, żebyście wy, spragnieni bigoci, znowu się ślinili i kosztowali tę firmę milionów, chyba że mamy gejowskich dyrektorów, o których nie wiem!" Vincent ignoruje moje ostatnie pytanie i siada. W zeszłym miesiącu Glow Cosmetics została uderzona pozwem o molestowanie seksualne, ponieważ jeden z naszych dyrektorów molestował jednego z młodych sprzątaczy, imigranta. Po prostu nie mógł utrzymać go w spodniach. Dodatkowo dowody były przytłaczające, więc musieliśmy zapłacić i stracić tysiące dolarów. Mimo że zwolniłam bigota, za każdym razem, gdy przypominam sobie kwotę, którą musiałam zapłacić, boli mnie serce. I oczywiście nasza reputacja została zrujnowana, ale wciąż się podnosimy. "W porządku, przejdźmy do pracy."

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 58

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

58 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 3 – Gdy zderzają się arogancje | Czytaj powieści online na FicSpire