Alodia Ferrer musi spłacić dług ojca, który jej zostawił. Dwa miliony to dla niej nie żarty. Nie ma żadnych pieniędzy, a jej pensja kelnerki nie wystarczy, żeby zarobić dwa miliony w zaledwie miesiąc. Nie ma wyboru, musi porozmawiać z szefem, czy jest skłonny dać jej jakąś opcję. Ale na początku nie mogła zaakceptować tej oferty. Bycie matką syna Jinna Bevana to propozycja, którą musi przyjąć. Kocha Finna, syna Jinna, i chce mu pomóc, obdarzając go matczyną miłością. Proces trwał, Alodia i Finn zbliżają się do siebie, a ona już kocha Finna i traktuje go jak własnego syna. Zbliża się również do Jinna i nienawidzi tego, jak Jinn patrzy na nią swoimi niebieskimi oczami. Czuje, że roztapia się za każdym razem, gdy na nią patrzy. Aż powoli się w nim zakochuje, a Jinn w niej. Są w trakcie tworzenia szczęśliwej i kompletnej rodziny, dopóki nie wraca prawdziwa, biologiczna matka.

Pierwszy Rozdział

Alodia nie potrafiła wyrazić tego, co czuła. Pogrzeb jej ojca właśnie się skończył, a ona była tak zmęczona. Nie mogła pogodzić się z tym, że straciła ojca, mimo że za życia przysparzał jej tylu zmartwień. Jej ojciec, Jackson Ferrer, był uzależniony od hazardu i ona o tym wiedziała. Często prosił ją o pieniądze, a jeśli mu ich nie dawała, wpadał w złość, a nawet mówił do niej bardzo ostro. Uważała, że dobrze się stało, że odszedł, bo chciała, żeby zaznał spokoju. Chociaż będzie za nim tęsknić, pragnie, by jego dusza spoczęła w pokoju. Po tym, jak jej ojciec uległ wypadkowi i zginął na miejscu, straciła swoją słabość, ale jednocześnie uważa, że to już był jego czas i że Ten na Górze chciał, aby zaznał spokoju i przestał robić to, co robił. – Dia, tak mi przykro z powodu twojej straty – przyszła ją pocieszyć jej najlepsza przyjaciółka, Carla. Alodia tylko się do niej uśmiechnęła i mocno ją przytuliła. Wszyscy, którzy są z nią blisko, nazywają ją "Dia". Dia i Carla pracują jako kelnerki w jednej z popularnych restauracji w pobliżu ich domów. Obie są sąsiadkami i widać, że nie są bogate. – Dziękuję, Carla. Co mówił pan Cheng? Pytał o mnie? – zapytała przyjaciółkę. Carla wzięła głęboki oddech i skinęła głową. – Nic, tylko powiedział, że masz przyjść jutro do pracy. Nie rozumiem naszego szefa. On nawet nie chce brać pod uwagę naszej sytuacji. To znaczy, ojciec jego pracownicy właśnie umarł, a on chce, żebyś od razu wróciła do pracy? Chryste! – Carla prychnęła i przewróciła oczami. Alodia tylko cicho się zaśmiała, ale nic nie mogła na to poradzić. – Carla, wszystko w porządku, poza tym pogrzeb taty już się skończył i nie mam tu nic do roboty. Sprzątanie też już skończone, dzięki pomocy mojej cioci Marie – westchnęła, patrząc na ciotkę, która rozmawiała z innymi osobami, które przyszły na pogrzeb jej ojca. – Okej, ale na twoim miejscu i tak bym odpoczęła i posmutniała, ale to twój wybór – powiedziała Carla i wzruszyła ramionami. Alodia tylko się zaśmiała, ale wszystkie zamarły, gdy przybyło trzech mężczyzn w czerni. Marie nerwowo spojrzała na Alodię, a Alodia z niepokojem wpatrywała się w Carlę, która uczepiła się jej ramienia. – Czy to tutaj mieszka pan Jackson Ferrer? – zapytał mężczyzna na środku ciotki Marie. – Tak, zgadza się – odpowiedziała Marie. Mężczyzna na środku skinął głową i rozejrzał się po kątach. Alodia mocniej ścisnęła rękę przyjaciółki i postanowiła stawić czoła trzem mężczyznom w czerni z pełną odwagą. – Jestem jego córką. Czego potrzebujecie? – zapytała ich. Mężczyzna na środku uśmiechnął się szyderczo i zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów. Carla prychnęła i uniosła prawą brew w kierunku tego mężczyzny, rzucając mu gniewne spojrzenie. – Jeśli chciałaby pani porozmawiać ze mną na osobności, panno Ferrer – mężczyzna nawet do niej puścił oczko. Carla nie mogła znieść tego pustogłowia tego mężczyzny, co sprawiło, że Dia powstrzymała ją od przeklinania i szeptania. Alodia była zdezorientowana, o czym oni chcą rozmawiać, ale jej ciotka tylko skinęła głową. Marie mówiła jej, żeby poszła i porozmawiała z tym mężczyzną na osobności. Alodia zostawiła swoją najlepszą przyjaciółkę z ciotką i udała się do małego salonu z tym mężczyzną, który chciał z nią porozmawiać, ale zabrał ze sobą dwóch pozostałych mężczyzn. – Więc, o co w tym wszystkim chodzi? – zapytała go. Mężczyzna najpierw się do niej uśmiechnął i odchrząknął. Czuła, że jest nieszkodliwy i nie jest zły, tak jak i pozostali dwaj mężczyźni. – Zanim to nastąpi, przedstawię się pani. Jestem Rico Allen, a pani? – zapytał ją Rico. Alodia tylko pomyślała, że on coś kombinuje, ale postanowiła poddać się biegowi wydarzeń. – Alodia, Alodia Ferrer – powiedziała do niego. Rico skinął głową i wziął głęboki oddech. – Więc, oto i to. Przyszedłem tu, żeby porozmawiać z panią o długu pani ojca. Jest winien mojemu szefowi miliony, a obiecał, że spłaci go przed końcem tego roku, ale wygląda na to, że to się nigdy nie stanie – powiedział Rico. Chciał dać jej czas na reakcję. Oczy Alodii zrobiły się wielkie, bo nie mogła uwierzyć w to, co właśnie usłyszała. Nie wie, jak ma teraz zareagować. Wiedziała i spodziewała się, że tak się stanie, ale była tak zaskoczona i zszokowana, że jej ojciec miał miliony długu. – Co?! Mówisz poważnie? To znaczy, wiem, że jest uzależniony od hazardu, ale nigdy nie spodziewałam się, że będzie miał taką kwotę jako swój dług – prychnęła. Rico tylko westchnął i pokręcił głową. – Wiem, że jest pani teraz w szoku, panno Ferrer. Ale mamy dowody na to, że pani ojciec jest winien mojemu szefowi dwa miliony, a pani ojciec nawet podpisał umowę – powiedział Rico i wręczył jej umowę do przeczytania. Jej oczy nie mogły uwierzyć w to, co właśnie czytała. Rico mówił jej prawdę. Jej ojciec nawet podpisał umowę, w której zawarte było, że pożycza dwa miliony i spłaci je przed końcem roku. – Cholera – zaklęła. Rico tylko wzruszył ramionami. – Więc, mówisz mi to, bo twój szef chce, żebym spłaciła dług mojego ojca? – zapytała go. Rico skinął do niej głową, a ona delikatnie zamknęła oczy. Czuła, że jej świat już zmierza ku zgubie.

Odkryj więcej niesamowitych treści