Alodia nie potrafiła wyrazić tego, co czuła. Pogrzeb jej ojca właśnie się skończył, a ona była tak zmęczona. Nie mogła pogodzić się z tym, że straciła ojca, mimo że za życia przysparzał jej tylu zmartwień. Jej ojciec, Jackson Ferrer, był uzależniony od hazardu i ona o tym wiedziała. Często prosił ją o pieniądze, a jeśli mu ich nie dawała, wpadał w złość, a nawet mówił do niej bardzo ostro. Uważała, że dobrze się stało, że odszedł, bo chciała, żeby zaznał spokoju. Chociaż będzie za nim tęsknić, pragnie, by jego dusza spoczęła w pokoju. Po tym, jak jej ojciec uległ wypadkowi i zginął na miejscu, straciła swoją słabość, ale jednocześnie uważa, że to już był jego czas i że Ten na Górze chciał, aby zaznał spokoju i przestał robić to, co robił.
– Dia, tak mi przykro z powodu twojej straty – przyszła ją pocieszyć jej najlepsza przyjaciółka, Carla.
Alodia tylko się do niej uśmiechnęła i mocno ją przytuliła. Wszyscy, którzy są z nią blisko, nazywają ją "Dia". Dia i Carla pracują jako kelnerki w jednej z popularnych restauracji w pobliżu ich domów. Obie są sąsiadkami i widać, że nie są bogate.
– Dziękuję, Carla. Co mówił pan Cheng? Pytał o mnie? – zapytała przyjaciółkę.
Carla wzięła głęboki oddech i skinęła głową.
– Nic, tylko powiedział, że masz przyjść jutro do pracy. Nie rozumiem naszego szefa. On nawet nie chce brać pod uwagę naszej sytuacji. To znaczy, ojciec jego pracownicy właśnie umarł, a on chce, żebyś od razu wróciła do pracy? Chryste! – Carla prychnęła i przewróciła oczami.
Alodia tylko cicho się zaśmiała, ale nic nie mogła na to poradzić.
– Carla, wszystko w porządku, poza tym pogrzeb taty już się skończył i nie mam tu nic do roboty. Sprzątanie też już skończone, dzięki pomocy mojej cioci Marie – westchnęła, patrząc na ciotkę, która rozmawiała z innymi osobami, które przyszły na pogrzeb jej ojca.
– Okej, ale na twoim miejscu i tak bym odpoczęła i posmutniała, ale to twój wybór – powiedziała Carla i wzruszyła ramionami. Alodia tylko się zaśmiała, ale wszystkie zamarły, gdy przybyło trzech mężczyzn w czerni. Marie nerwowo spojrzała na Alodię, a Alodia z niepokojem wpatrywała się w Carlę, która uczepiła się jej ramienia.
– Czy to tutaj mieszka pan Jackson Ferrer? – zapytał mężczyzna na środku ciotki Marie.
– Tak, zgadza się – odpowiedziała Marie.
Mężczyzna na środku skinął głową i rozejrzał się po kątach. Alodia mocniej ścisnęła rękę przyjaciółki i postanowiła stawić czoła trzem mężczyznom w czerni z pełną odwagą.
– Jestem jego córką. Czego potrzebujecie? – zapytała ich.
Mężczyzna na środku uśmiechnął się szyderczo i zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów. Carla prychnęła i uniosła prawą brew w kierunku tego mężczyzny, rzucając mu gniewne spojrzenie.
– Jeśli chciałaby pani porozmawiać ze mną na osobności, panno Ferrer – mężczyzna nawet do niej puścił oczko.
Carla nie mogła znieść tego pustogłowia tego mężczyzny, co sprawiło, że Dia powstrzymała ją od przeklinania i szeptania. Alodia była zdezorientowana, o czym oni chcą rozmawiać, ale jej ciotka tylko skinęła głową. Marie mówiła jej, żeby poszła i porozmawiała z tym mężczyzną na osobności. Alodia zostawiła swoją najlepszą przyjaciółkę z ciotką i udała się do małego salonu z tym mężczyzną, który chciał z nią porozmawiać, ale zabrał ze sobą dwóch pozostałych mężczyzn.
– Więc, o co w tym wszystkim chodzi? – zapytała go.
Mężczyzna najpierw się do niej uśmiechnął i odchrząknął. Czuła, że jest nieszkodliwy i nie jest zły, tak jak i pozostali dwaj mężczyźni.
– Zanim to nastąpi, przedstawię się pani. Jestem Rico Allen, a pani? – zapytał ją Rico.
Alodia tylko pomyślała, że on coś kombinuje, ale postanowiła poddać się biegowi wydarzeń.
– Alodia, Alodia Ferrer – powiedziała do niego.
Rico skinął głową i wziął głęboki oddech.
– Więc, oto i to. Przyszedłem tu, żeby porozmawiać z panią o długu pani ojca. Jest winien mojemu szefowi miliony, a obiecał, że spłaci go przed końcem tego roku, ale wygląda na to, że to się nigdy nie stanie – powiedział Rico. Chciał dać jej czas na reakcję.
Oczy Alodii zrobiły się wielkie, bo nie mogła uwierzyć w to, co właśnie usłyszała. Nie wie, jak ma teraz zareagować. Wiedziała i spodziewała się, że tak się stanie, ale była tak zaskoczona i zszokowana, że jej ojciec miał miliony długu.
– Co?! Mówisz poważnie? To znaczy, wiem, że jest uzależniony od hazardu, ale nigdy nie spodziewałam się, że będzie miał taką kwotę jako swój dług – prychnęła.
Rico tylko westchnął i pokręcił głową.
– Wiem, że jest pani teraz w szoku, panno Ferrer. Ale mamy dowody na to, że pani ojciec jest winien mojemu szefowi dwa miliony, a pani ojciec nawet podpisał umowę – powiedział Rico i wręczył jej umowę do przeczytania.
Jej oczy nie mogły uwierzyć w to, co właśnie czytała. Rico mówił jej prawdę. Jej ojciec nawet podpisał umowę, w której zawarte było, że pożycza dwa miliony i spłaci je przed końcem roku.
– Cholera – zaklęła.
Rico tylko wzruszył ramionami.
– Więc, mówisz mi to, bo twój szef chce, żebym spłaciła dług mojego ojca? – zapytała go.
Rico skinął do niej głową, a ona delikatnie zamknęła oczy. Czuła, że jej świat już zmierza ku zgubie.
















