Alpha Nick wyjaśnił Charlotte, że znalazł zastępczą pannę młodą w dniu jej porwania, aby uchronić watahę przed hańbą. Nie spodziewała się jednak, że tą zastępczą panną młodą będzie nikt inny jak Sheila, jej była najlepsza przyjaciółka, która stała się wrogiem.
Charlotte i Sheila były kiedyś bardzo blisko, dopóki Sheila nie zaczęła jej przyćmiewać. Wydawało się, że Sheila celuje we wszystkim, co robiła, jakby miała szczęśliwy amulet.
Charlotte natomiast była zupełnym przeciwieństwem. W Nowym Jorku, gdzie chodziły do szkoły, Charlotte była dobra tylko w jednej rzeczy - przyciąganiu wszelkiego rodzaju mężczyzn.
Nie miała siły ani przyzwoitości, by odmawiać ich zalotom. Sheila wiele razy przyłapała ją na gorącym uczynku. Kiedy Sheila zajęła pierwsze miejsce w klasie, to była dla Charlotte ostatnia kropla i nie mogła tego dłużej znieść.
Próbowała wszelkimi sposobami wyeliminować Sheilę, ale wszystkie jej próby zawiodły. Teraz, po sześciu miesiącach nieobecności, wróciła, aby spotkać tę samą kobietę, której nie udało jej się zabić, a która teraz była Luną jej partnera na mocy kontraktu.
"Mówiłeś mi, że wyjechała. Co ona tu jeszcze robi?" Charlotte była zirytowana obecnością Sheili, udając, że jej nie zna, ponieważ bała się, że jej sekret zostanie ujawniony.
Sheila natomiast nie miała zamiaru ujawniać prawdy. Nawet gdyby to zrobiła, nikt by jej nie uwierzył. Podnosząc się na nogi z zapłakanym wzrokiem, straciła zapał do mówienia, akceptując swoją porażkę.
Podniosła pióro, skreśliła część dotyczącą alimentów, po czym złożyła podpis na papierach rozwodowych.
"Chciałabym, żebyśmy wszystko uregulowali przed jutrem," postawiła swoje żądanie z nowym wigorem.
Jej wygląd nie był atrakcyjny, ale ta nagła śmiałość i powstrzymywanie łez spowodowały, że Alpha Nick po raz pierwszy poczuł coś dziwnego.
Tak jakby nie znał kobiety, którą poślubił, jakby zmieniła się w kogoś innego.
"Mówiłem trzy tygodnie. Tyle zajmie zmiana nazwisk na samochody i domy, a także kont na twoje nazwisko."
Po tych słowach uświadomił sobie, że nawet nie zna jej panieńskiego nazwiska, ale nie mógł się tym przejmować. Sheila nie wyglądała na taką, która chciałaby odzyskać jego nazwisko.
Sheila uśmiechnęła się sucho i spojrzała mu w oczy. Zwykła czułość i tkliwość, które kiedyś w nich były, zniknęły. "Nie chcę żadnego z tych rzeczy. Załatwmy to."
W spojrzeniu Alpha Nicka mieszały się skomplikowane emocje. Tak jakby kobieta, którą zostawił w swoim domu zeszłej nocy, była inna od tej, którą przyszedł spotkać dziś rano.
"Jak przeżyjesz? Jeśli nie dla pieniędzy, to dlaczego podpisałaś kontrakt?" Nie chciał, żeby inne watahy oskarżały go o złe traktowanie swojej Luny po rozwodzie.
Ostre spojrzenie Sheili spoczęło na Charlotte, ale ta szybko złapała Alpha Nicka za ramię jak rozpuszczony bachor.
"Nick, po prostu dokończ ten proces. Jeśli ona chce być dumna z życia jak nędzarz po rozwodzie, to dlaczego miałoby cię to obchodzić?"
Charlotte nigdy nie chciała, żeby Sheila miała połowę majątku Alpha Nicka, więc to było dla niej jeszcze lepsze.
Alpha Nickowi nie podobały się sztuczki Sheili, czuł, że próbuje manipulować jego emocjami, żeby poczuł się winny za zmarnowanie sześciu miesięcy jej życia.
"Skoro nic nie chcesz, możesz iść żebrać na ulicy, kiedy wrócisz do watahy, z której pochodzisz. Ale i tak jestem na tyle miły, że daję ci trzy dni na przemyślenie."
Zgodnie z oczekiwaniami, każde spojrzenie, które jej poświęcił, było pozbawione ciepła, w przeciwieństwie do Charlotte, która miała całą jego delikatność, troskę, współczucie i miłość.
Sheila była już wyczerpana. Jej oczy były równie ciężkie z powodu braku snu, a wszystkie jej emocje były siłą pogrzebane w środku.
"Już zdecydowałam. Nic nie chcę. Mamy to za sobą."
Wracając do watahy swojego ojca, nie chciała mieć żadnych związków z Alpha Nickiem, ponieważ wszystko, co z nim związane, było teraz dla niej jak drzazga w oku.
Brwi Alpha Nicka uniosły się szyderczo, słysząc takie słowa z ust kobiety, która zeszłej nocy błagała go, żeby się nie rozwodził.
"Wrócę," powiedział Alpha Nick i pospieszył na górę po schodach. Charlotte natychmiast zrzuciła maskę uprzejmości i odezwała się ostrym tonem do Sheili, ale trzymała głos nisko.
"Nie jesteś żałosna? Więc po wszystkich swoich osiągnięciach nie mogłaś powstrzymać pazurów od mojego partnera. Jesteś taka godna litości. Nawet jako sierota odrzuciłaś jego hojność po co? Żeby wziął cię za dobrą Lunę? Bzdura."
Charlotte widziała już winę w oczach Alpha Nicka, obawiając się, że może to być ogniwo, które przyciągnie go z powrotem do Sheili.
Nie chcąc, żeby Sheila otrzymała ani grosza, a także nie chcąc, żeby Alpha Nick czuł się winny z tego powodu, nie miała pojęcia, jak zerwać więzi.
"Po co wróciłaś, Charlotte? Nie byłaś zakochana w Becie Tomie? Gdzie on jest? Domyślam się, że zabiłaś go swoim jadowitym oszustwem, tak jak chcesz to zrobić z Alpha Nickiem."
Sheila miała nadzieję, że Charlotte wróci do Thomasa, ale sprawy potoczyły się inaczej, niż przypuszczała.
"To nie twój interes, ale skoro wróciłam, nie chcę cię nigdzie w pobliżu Nicka. Rozumiesz to?"
Sheila uśmiechnęła się gorzko, odgarniając kosmyki włosów za uszy. Przy bliższym przyjrzeniu, nawet bez makijażu, Charlotte nie mogła zaprzeczyć, że Sheila była oszałamiającą kobietą, ale co do tego, dlaczego Alpha Nick nigdy nie był kuszony, to wszystko dzięki jego szacunkowi dla więzi partnera.
Wtedy w Nowym Jorku każdy facet chciał Sheilę, kiedy zajęła pierwsze miejsce w klasie. Niestety, większość z nich to byli ludzie i nigdy nie znalazła wśród nich swojego partnera. Poza tym nigdy nie czuła żadnego pociągu do żadnego z nich tak, jak do Alpha Nicka.
"Już wygrałaś. Więc czego się boisz? Nie martw się. Przebaczam ci wszystkie twoje nieudane próby pozbawienia mnie życia, ale jeśli odważysz się spróbować ponownie, będę walczyć z tobą łeb w łeb."
Spojrzenie Sheili przeszywało oczy Charlotte; ta szybko odwróciła wzrok, obawiając się, że Sheila przez nią przejrzy. W końcu ta kobieta była bardzo inteligentna.
"Nigdy nie możesz mu powiedzieć o Tomie, rozumiesz?" Głos Charlotte zadrżał i lekko się wierciła na wzmiankę o Tomie. Oczy Sheili zmrużyły się, podejrzewając, że coś poszło nie tak.
Niemniej jednak wiedziała jedno o byciu rozwiązłą. Ceną była gorzka pigułka, w tym śmierć. Wysyczała,
"Wiesz co? To ty jesteś żałosna. Ty, Nick i Thomas, mam nadzieję, że wszyscy zgnijecie w piekle." Skoro podpisała papiery rozwodowe, to już jej nie obchodziło.
Charlotte czuła w głębi serca, że jeszcze nie wygrała, dopóki Sheila nie zgodzi się na alimenty, ale chciała, żeby je zmniejszono.
Jak mogła wziąć połowę wszystkiego, na co Alpha Nick pracował? Połowę watahy Alpha Nicka wartej miliardy. Gdyby Sheila wzięła połowę z tego, to Charlotte musiałaby podzielić się pozostałą połową z Alpha Nickiem, co, choć dużo, nadal nie wystarczało dla tej chciwej kobiety.
"Po prostu jesteś zazdrosna, że mój partner kocha mnie i czekał na mnie. Jesteś nikim." O ile jej było wiadomo, Sheila była tylko sierotą z wielkimi talentami.
Sheila roześmiała się. Nawet Charlotte nie wiedziała o jej rodzinie w college'u, ponieważ nigdy nie używała swojego prawdziwego imienia, Sheridan Warner, jedynej córki Króla Alpha z siedmioma bezwzględnymi braćmi.
"Współczuję ci, Charlotte. Bardzo szybko maska odpadnie z twojej twarzy, Alpha Nick zobaczy, kim naprawdę jesteś."
Kiedy usłyszały zbliżające się kroki, Charlotte mocno spoliczkowała się w twarz, usiadła na podłodze i zaczęła krzyczeć. Kiedy do Sheili dotarło, co ona robi, natychmiast zbladła.
















