☆ Perspektywa Ashera ☆
Z gracją schodziła po schodach, nie spiesząc się. Długa, ciemnozielona jedwabna suknia, którą miała na sobie, falowała z każdym krokiem.
Spojrzałem w jej niebieskie oczy, identyczne z moimi. Zmarszczki w kącikach zdradzały, że się uśmiecha. Nie odpowiedziałem uśmiechem, co wywołało u niej grymas niezadowolenia.
– Gdzie jest ojciec? – zapytałem, mijając ją już w drodze na gór
















