♡ PERSPEKTYWA LILY ♡
Gdybym miała teraz botki, trzęsłabym się w nich jak galareta. Powoli się odwracając, wbiłam wzrok w kafelki na podłodze, modląc się w duchu.
– Idę na kolejne zajęcia – pisnęłam, nie odważając się podnieść głowy, by na niego spojrzeć.
– Jeszcze z tobą nie skończyłem – powiedział gniewnie.
Na ten nagły wybuch uniosłam głowę i zobaczyłam, jak zbliża się do mnie jak drapieżnik. Czarne wojskowe buty uderzały o kafelki, przez co byłam jeszcze bardziej spięta niż wcześniej.
Zatrzymał się tuż przede mną. Moje serce waliło jak oszalałe, a ja zaczęłam się pocić. Moje ciało rozgrzało się ogniem, którego nie znałam, gdy podszedł bliżej, niż się spodziewałam.
Czując gorący oddech na twarzy, nie mogłam powstrzymać dreszczy, które przebiegły mi po kręgosłupie. Nasze oddechy stały się głębsze, gdy jego błękitne oczy wpatrywały się w moje zielone. Kryło się w nich uczucie, które było mi obce, przez co moje i tak już mocno bijące serce przyspieszyło jeszcze bardziej.
Jego wzrok złagodniał, gdy zaczął wodzić nim po mojej twarzy. Moje usta lekko się rozchyliły, a język wysunął się, by zwilżyć spierzchnięte wargi. Oczy Ashera podążyły za tym ruchem, a jego wzrok pociemniał, gdy przygryzł dolną wargę. Jeśli to w ogóle możliwe, jego oddech stał się jeszcze głębszy.
Staliśmy tak w transie, żadne z nas się nie odzywało, tylko podziwialiśmy swoje rysy. No, ja go podziwiałam, ale nie wiem, czy Asher podziwiał mnie. Nagle przestraszył nas łomot do drzwi łazienki.
Odskoczyliśmy od siebie, unikając patrzenia sobie w oczy, a walenie w drzwi stawało się coraz głośniejsze.
– Hej, kto zamknął drzwi do łazienki? Otwórzcie, muszę się wysrać – krzyknęła jakaś przypadkowa dziewczyna, waląc w zamknięte drzwi.
Kiedy Asher zamknął drzwi? Musiałam być zbyt zajęta podziwianiem go, żeby to zauważyć.
Asher wyglądał na zirytowanego, gdy otworzył drzwi. Dziewczyna spojrzała na niego z zawstydzonym rumieńcem i szybko pobiegła do toalety.
Usłyszeliśmy głośne pierdnięcie, zanim poczuliśmy zapach. Boże, co ona jadła?
Twarz Ashera wykrzywiła się w grymasie, jakby miał zaparcie, i zaczął wachlować się rękami przed twarzą. Pewnie myślał, że to usunie zapach. Bez słowa wybiegł z łazienki.
Roześmiałabym się z jego miny, gdybym sama nie cierpiała z powodu tych pierdnięć.
Zatykając nos ręką, wybiegłam z łazienki. Wciągając głęboko powietrze, podziękowałam Bogu za uratowanie mnie przed zapachem kupy.
Nagle zadzwonił dzwonek na lunch. Jak długo Asher i ja wpatrywaliśmy się w siebie? Dlaczego on w ogóle się na mnie gapił?
O dziwo, nie powiedział ani nie zrobił mi niczego niemiłego, co jest dziwne. Ten facet musi być dwubiegunowy. Z westchnieniem skierowałam się do kafeterii. Moja spódnica była nadal mokra i modliłam się, żeby nikt tego nie zauważył.
Kogo ja oszukuję, wszyscy zauważą tę ogromną mokrą plamę na mojej dupie.
Spojrzałam na obrzydliwe jedzenie, które było wystawione. Mój żołądek skręcił się z obrzydzeniem, gdy wymusiłam na twarzy miły uśmiech w stronę kobiety, która je wydawała.
Podniosłam tacę, żeby je przyjąć. Jak tylko poczułam zapach, byłam gotowa zwymiotować. Z grymasem skierowałam się do stolików.
Zobaczyłam Ashera i jego przyjaciół siedzących na środku kafeterii. Ich stół był pełen sportowców i cheerleaderek, wszyscy śmiali się z żartu Ashera.
Shelly siedziała mu na kolanach, karmiąc go frytkami. Jej długie, spiczaste, pomalowane paznokcie dotykały jego ust. Skrzywiłam się, gdy wbiły się w jego wargi, zmuszając go do odchylenia głowy i spojrzenia na nią gniewnie.
Czy nie wstydziła się tego, co jej powiedział w łazience? Przewróciłam oczami na ich głupie czułości, starając się ich ominąć i nie zostać zauważoną.
Szczęście mi dzisiaj nie sprzyjało, bo jak tylko pomyślałam o uniknięciu ich, błękitne oczy wpadły w moje. Shelly musiała zobaczyć, że Asher na mnie patrzy, bo też się odwróciła i mnie zauważyła. Jej twarz wykrzywiła się nienawiścią, po czym wstała.
Nie wiem, co się ze mną stało, ale moje stopy jakby przykleiły się do podłogi i nie chciały się ruszyć.
Zatrzymała się przede mną i obdarzyła mnie jednym z najsłodszych uśmiechów, na jakie było ją stać, po czym wzięła mój lunch i rzuciła mi go na twarz. Czując, jak sos piecze mnie w oczy, próbowałam go zetrzeć koszulką.
Niektóre ziemniaki utknęły mi nawet w nosie, utrudniając oddychanie. Wszędzie panowała cisza, aż wszyscy wybuchnęli śmiechem. Niektórzy robili zdjęcia mojego zażenowanego stanu.
– To masz za przeszkadzanie Asherowi i mnie, suko – warknęła, a jej oczy były pełne szyderstwa, po czym odrzuciła włosy do tyłu w ostentacyjnym ruchu.
Usłyszałam, jak krzesło zgrzyta o podłogę i ktoś podchodzi do nas. Spojrzałam na Ashera, który stanął między Shelly a mną, a jego postać kipiała gniewem.
– Shelly, usiądź, kurwa! – Asher krzyknął jej w twarz. Skuliła się, po czym odzyskała postawę i spojrzała na niego groźnie.
– Dlaczego nagle jej bronisz? – odkrzyknęła gniewnie. Jej głowa rozejrzała się wokół jego ciała, żeby spojrzeć na mnie gniewnie.
– Bo już wystarczy, zostaw ją w spokoju – wycedził gniewnie. Twarz czerwona z wściekłości, a jego mięśnie napięte. Spojrzała na niego z osłupieniem, po czym opanowała się.
Wszyscy zamilkli, w tym ja, gdy wpatrywaliśmy się w niego. Nikt nie odważył się mu sprzeciwić, gdy posłał wszystkim groźne spojrzenie.
Spojrzał na nich z gniewnym wyrazem twarzy i krzyknął, żeby zajęli się swoimi sprawami. Ze strachem wszyscy się odwrócili i zrobili dokładnie to.
Z westchnieniem Shelly gniewnie wyszła z kafeterii, ale nie wcześniej niż odepchnęła mnie na bok. Zachwiałam się trochę po jej brutalnym potraktowaniu, po czym odzyskałam równowagę. Asher spojrzał na mnie z wyczekującym wyrazem twarzy.
Czy oczekiwał podziękowania za obronę? Bo to trudno nazwać obroną i nie ma mowy, żebym dziękowała temu potworowi, bo on jest gorszy niż Shelly.
– No co, nie posprzątasz po sobie? Wyglądasz jak kretynka z całym tym jedzeniem na twarzy – powiedział mi.
















