logo

FicSpire

Asher Urwis

Asher Urwis

Autor: Winston.W

Rozdział ósmy
Autor: Winston.W
9 sie 2025
♡‌‌ ‌‌PERSPEKTYWA LILY‌‌ ‌‌♡ Moja twarz zapłonęła rumieńcem zawstydzenia, więc spuściłam wzrok na kafelkowaną podłogę. Nie powiedział ani słowa, a ja usłyszałam tylko oddalający się odgłos jego butów, dający mi znać, że go już tu nie ma. Lekko podniosłam głowę, akurat w momencie, gdy jego sylwetka znikała za drzwiami kafeterii, zapewne podążając za Shelly. Ta myśl zasmuciła mnie, ale nie pozwoliłam, by to po mnie było widać. Nabierając tak potrzebny oddech, wyprostowałam się i ruszyłam w stronę drzwi. Czułam jeszcze na plecach kilka uporczywych spojrzeń, gdy zmierzałam w kierunku wyjścia. Moja spódnica wciąż była mokra i nieprzyjemnie przylegała do skóry. Jedzenie, które utknęło na mojej twarzy, sprawiało, że czułam się obrzydliwie, więc próbowałam zetrzeć je koszulką. Byłam zbyt skupiona na czyszczeniu jedzenia, żeby zauważyć, że Rebecca, koleżanka Shelly, podstawiła mi nogę. Ten ruch sprawił, że się potknęłam i upadłam twarzą na kafelkowaną podłogę. Wydałam słyszalny jęk bólu, gdy moja twarz zetknęła się z twardą, zimną posadzką. Nikt nie mógł mi pomóc. Zresztą i tak by tego nie zrobił. Była jeszcze przerwa na lunch, a korytarze były puste. Byłyśmy tylko my dwie i kosz na śmieci po lewej, jeśli można go było w ogóle liczyć. Próbowałam się podnieść, ale przeszkodziła mi w tym stopa w bucie na obcasie. Jej szpiczaste szpilki boleśnie wbijały się w moje lędźwie, gdy zwiększała nacisk. Zacisnęłam zęby z bólu, czując to przeszywające uczucie. Moja skóra głowy paliła, gdy poczułam, jak czyjeś ręce chwytają moje włosy i szarpią je z siłą. Zostałam zmuszona do podniesienia głowy, gdy trzymała moje włosy w dłoniach. Z jękiem i skomleniem próbowałam wbić paznokcie w jej dłonie, starając się, by poluzowała uścisk na moich kosmykach. Ale ten wysiłek okazał się bezowocny, gdy szarpnęła mocniej. "Ty mała suko, myślisz, że tylko dlatego, że Asher ci raz pomógł, to on się zmienił i zrobił się dla ciebie miękki? To pomyśl jeszcze raz, szmato" – wysyczała tuż obok mojego lewego ucha. "Przecież nie kazałam Asherowi mnie bronić, prawda?" – wydyszałam. Mój żołądek skręcił się nieprzyjemnie, gdy zdałam sobie sprawę z błędu, jakim była odpowiedź. "Masz czelność mi odpowiadać?" – warknęła, mocniej szarpiąc mnie za włosy. Wydałam bolesny krzyk, a łzy popłynęły i zmoczyły już i tak brudną podłogę. Mój płacz zdawał się sprawiać jej satysfakcję, bo ciągnęła mocniej, bez skrupułów. Rebecca w końcu puściła mnie, ale nie bez trzaskania moją twarzą o podłogę, śmiejąc się. Podniosłam głowę, żeby zobaczyć, jak odchodzi. Jej blond włosy, ułożone w boba, podskakiwały z każdym krokiem. Jej nogi były długie i smukłe, a wysokie obcasy tylko dodawały jej wzrostu. Jej nieistniejące biodra kołysały się, aż zniknęła w korytarzu. Podniosłam się z zimnej podłogi, z twarzą płonącą od uderzenia. Czułam piekący ból na policzku, a mój wzrok się zamazywał, gdy walczyłam o utrzymanie świadomości. Powolnymi krokami skierowałam się do łazienki. Każdy krok sprawiał, że wydawałam z siebie drżący oddech i ciche skomlenie. Otworzyłam drzwi łazienki z trzaskiem, nie dbając o to, czy ktoś tam jest. Podeszłam do umywalki i luster po lewej stronie łazienki. Były brudne i zaparowane, ledwo cokolwiek w nich widziałam. Ale czerwony i opuchnięty wygląd mojego policzka był wyraźny. Dotknęłam go delikatnie, ale skrzywiłam się, gdy dotknęłam bolesnego miejsca. Moje usta zacisnęły się w cienką linię, gdy odkręciłam kran i zaczęłam obmywać twarz, uważając, by nie dotykać tam, gdzie boli. Nie mogłam jednak nic zrobić dla moich ubrań. Nie miałam nigdzie żadnych zapasowych. Ta myśl sprawiła, że wydałam z siebie drżący śmiech. Wyśmiewałam się z własnej słabości, z tego, że pozwalam im się wykorzystywać. Próbowałam przypomnieć sobie, kiedy to wszystko się zaczęło, to głównie Asher to zaczął, kiedy byliśmy dziećmi, ale nie krzywdził mnie fizycznie. Chodziliśmy do tej samej szkoły podstawowej. A kiedy mama poinformowała mnie, że będę uczęszczać do szkoły z internatem daleko stamtąd, cieszyłam się, że zostawiam za sobą Ashera, tylko po to, by się rozczarować, gdy on uczęszczał do tej samej szkoły z internatem. Wydawało się, że wszystko się pogorszyło, gdy spotkał się z Shelly, i zawsze zastanawiałam się, co zrobiłam, że zasługuję na takie traktowanie. Woda wciąż leciała, gdy czyściłam jedzenie. Zostałam z mokrą koszulką i jeszcze bardziej mokrą spódnicą. Westchnęłam, patrząc na swoje odbicie. Nie ma sensu iść na zajęcia w takim stanie. Zakręciłam kran, po czym obejrzałam się od stóp do głów, dochodząc do wniosku, że opuszczę resztę dnia. Wyszłam z łazienki, kulejąc w stronę głównych drzwi szkoły. Dzwonek musiał zadzwonić, kiedy byłam w łazience, bo korytarze były teraz puste. Wyszłam ze szkoły z wysoko uniesioną głową, chociaż czułam się daleka od pewności siebie. Udawaj, aż ci się uda. Trzydzieści minut później dotarłam do swojego pokoju w akademiku. Kilka osób rzuciło mi ciekawskie spojrzenia, ale nikt nie podszedł do mnie, żeby zapytać, co się stało. Nikogo to nie obchodziło. Bolały mnie mięśnie i wciąż pachniałam jedzeniem, więc uznałam, że najlepiej będzie wziąć ciepły prysznic. Zrzuciłam torbę na łóżko i zaczęłam się rozbierać, dziękując Bogu, że Soni nie ma w domu, a drzwi są zamknięte. Weszłam pod prysznic, upajając się uczuciem błogiej rozkoszy, gdy ciepła woda zmywała resztki jedzenia. Moje napięte mięśnie rozluźniły się, gdy zmywałam brud, mając nadzieję, że uda mi się zmyć również to uporczywe uczucie paznokci Rebecci. Wyszłam spod prysznica niechętnie, wchodząc do pokoju całkowicie mokra, nie dbając w tej chwili o nic i chwyciłam ręcznik z szafy. Wycierałam się, gdy usłyszałam powiadomienie z telefonu. Owinęłam się mocniej ręcznikiem i podeszłam do torby, żeby go wyjąć. Patrząc na telefon, zobaczyłam wiadomość od Ashera, przypominającą mi o naszym spotkaniu w jego domu w sprawie projektu. Moje brwi zmarszczyły się w zdziwieniu. Skąd on ma mój numer? Pomyślałam podejrzliwie. Odpowiedziałam mu od razu, bojąc się, że się wścieknie, jeśli będę się ociągać. Rzuciłam go z powrotem na łóżko i wróciłam do szafy. Szybko się ubrałam, nie dbając o to, co na siebie wkładam, czyli dresy, i wskoczyłam na czekające na mnie łóżko. Było jeszcze trochę wcześnie, za dwie godziny skończą się zajęcia, więc postanowiłam zabić czas, oglądając film na laptopie. ______________________________________________________________ Roześmiałam się na zakończeniu komedii i spojrzałam na mały zegarek na stoliku nocnym. Było już po piątej, a moje serce opadło w dół żołądka, gdy zdałam sobie sprawę, że minęły już dwie godziny. Zrywając się z łóżka w pośpiechu, założyłam trampki i od razu ruszyłam do apartamentu Ashera. Kiedy dotarłam na miejsce, bardzo się denerwowałam, żeby zapukać do drzwi. Moje stopy kołysały się w przód i w tył z nerwów, gdy próbowałam zebrać w sobie wystarczająco dużo odwagi, żeby zapukać. Z cichym przekleństwem zebrałam całą odwagę i zapukałam. Wyszło cicho i wątpię, czy to usłyszał. Ale wtedy usłyszałam ciężkie kroki zbliżające się do drzwi, co sprawiło, że pożałowałam, że w ogóle zapukałam. Drzwi otworzyły się powoli, ukazując świeżo wykąpanego Ashera. Mogłam to stwierdzić po jego wciąż mokrych włosach, które lekko ociekały na koszulę. Jego oczy powędrowały po mojej twarzy, po czym pociemniały ze wściekłości. "Kto ci to zrobił?" – zapytał morderczym tonem.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 65

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

65 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział ósmy – Asher Urwis | Czytaj powieści online na FicSpire