„Zasady to zasady, kochanie” – powiedziałem i spojrzałem na nią, wzdychając z frustracją.
„Nienawidzę cię, Dom” – mruknęła, wzięła butelkę do ręki i zaczęła nią kręcić.
Tym razem zatrzymała się przede mną, a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Czułem się dziś szalenie podniecony i zboczony.
Chciałem zniszczyć całą jej niewinność. Nie wiedziałem, czy to hormony, alkohol, czy jedno i drugie.
Ale podo
















