Mal słyszał, co się wydarzyło zeszłej nocy i nie mógł w to uwierzyć. Był pewien, że w całej tej sytuacji coś nie gra, ale alfa po prostu nie chciał go słuchać, a Vin wyśmiał jego teorię.
– Nie byłeś tam, nie widziałeś tego pokoju. Zapach seksu i alkoholu był tak gęsty, że można go było kroić nożem. – Beta wyglądał na zniesmaczonego, nawet gdy o tym wspominał. Jego oczy pociemniały, potępiał taki czyn.
To, co wydarzyło się zeszłej nocy, jeszcze się nie rozeszło, ale zważywszy na udział Trinity, Mal był pewien, że wszyscy w stadzie dowiedzą się o tym, zanim zajdzie słońce.
Mógł jedynie westchnąć nad tym położeniem. Sam nie wierzył, że Zoe mogłaby dopuścić się tak niemoralnego czynu, ale z drugiej strony nie miał żadnych dowodów, które by temu zaprzeczały, poza swoim wewnętrznym przekonaniem, że musi w tym być coś więcej.
Mal znalazł Zoe śpiącą w pozycji siedzącej obok gabinetu alfy i podszedł do niej.
– Zoe, zrobisz sobie krzywdę, jeśli będziesz tak spała – powiedział cicho Mal, delikatnie potrząsając jej ciałem.
Zoe podskoczyła, spojrzała na niego zaskoczona. – Gdzie jest Desgar? – Ale potem jej oczy powędrowały w stronę gabinetu i wstała tylko po to, by stwierdzić, że pokój jest pusty, gdy do niego weszła.
– Alfa jest na placu treningowym – powiedział Mal. – Właściwie, co się z tobą działo zeszłej nocy?
Zoe nie mogła się powstrzymać, wybuchnęła płaczem, opowiadając mu wszystko. Czuła ogromną wdzięczność, że ktoś ją o to zapytał i nie wyciągnął od razu wniosku, że zdradziła Desgara. Jak mogłaby to zrobić?
Zoe opowiedziała Malowi, jak Trinity poprosiła ją, żeby poszła z nią do klubu, ponieważ jej przyjaciółka urządzała tam przyjęcie urodzinowe, a Desgar był o tym dobrze poinformowany.
Ale po trzecim kieliszku Zoe poczuła, że kręci jej się w głowie, a Trinity pomogła jej zarezerwować hotel w tym samym budynku, w którym znajdował się bar.
Potem Zoe zemdlała, a kiedy się obudziła, okazało się, że jest naga z nieznajomym mężczyzną. W środku jej paniki przyszedł Desgar z Trinity.
– Sama mi powiedziała, że wszystko zaaranżowała – Zoe była zrozpaczona, wiedząc, że Desgar jej w ogóle nie wierzy. Nie brał nawet pod uwagę możliwości, że mówi prawdę. – On mi nie wierzył… – Zoe nie mogła powstrzymać się od ponownego płaczu. Tak bardzo bolało ją serce, chciała tylko, żeby Desgar jej uwierzył.
Ale wydawało się, że to zbyt wiele.
– Spodziewałem się tego. W całej tej sytuacji musi być coś nie tak.
– Nie ma mowy, żebym go zdradziła z jakimś przypadkowym facetem, którego nawet nie znam – powiedziała Zoe przez łzy. – Wierzysz mi?
Mal uśmiechnął się bezradnie. – Nie wiem, co z tym facetem, ale jestem pewien, że nie byłby fajniejszy od mojego alfy, więc po co miałabyś do niego uciekać?
Zoe roześmiała się z tej logiki. Poczuła się trochę lepiej po rozmowie z nim. Właściwie to była bliżej z gammą niż z betą i cieszyła się, że Mal jej wierzy.
– Przestań płakać, daj mu trochę przestrzeni. Pomogę z nim porozmawiać – obiecał jej Mal, a Zoe nie mogła być mu bardziej wdzięczna.
– Jestem ci dłużna – prychnęła Zoe, ocierając łzy, na co Mal spojrzał na nią z obrzydzeniem, co oboje rozbawiło.
– Już jesteś mi za dużo dłużna – droczył się z nią Mal.
Kiedy jednak Zoe poczuła się trochę lepiej, Desgar wszedł do pokoju i zobaczył, jak oboje śmieją się razem w jego gabinecie, co zagotowało w nim krew z gniewu.
Czując gwałtowny spadek temperatury, oboje gwałtownie odwrócili głowy w stronę Desgara. Czuli jego spojrzenie pełne wrogości.
Zoe natychmiast wstała i podeszła do niego, cieszyła się, że może go teraz zobaczyć, ale Desgar nie czuł tego samego, ponieważ jedyne, o czym mógł myśleć, to jak jego odrzucona partnerka flirtuje z jego gammą.
– Desgar, porozmawiajmy, naprawdę musimy porozmawiać – powiedziała gorliwie Zoe, wyciągając rękę, ale on ją odtrącił, rycząc ze złością.
– WYNOSIĆ SIĘ!
Oczy Desgara były wypełnione wściekłością, gdy patrzył, jak Zoe upada na podłogę. Była tak zmęczona i nic nie jadła od zeszłej nocy, a do tego stres i presja, z którymi musiała się zmierzyć, po prostu nie miała już siły.
Widząc, jak upadła tak łatwo, Desgar podskoczył, ale nic nie zrobił. Spojrzał na nią gniewnie.
– Desgar, myślę, że powinieneś jej wysłuchać – powiedział Mal, próbując załagodzić sytuację i pomóc Zoe wstać, ale spojrzenie alfy go powstrzymało. Nie mógł bezmyślnie podejść do Zoe, bo jeszcze bardziej skomplikowałoby to nieporozumienie.
– Dlaczego miałbym słuchać takiej dziwki jak ona?! – Wyszczeknął złośliwie.
Mal westchnął, słysząc, jak Desgar ją obraża. W przeszłości nawet nie przeklinał, kiedy był z nią, bez względu na to, jak bardzo był zły, ale teraz tak otwarcie ją poniżał.
Z drugiej strony, słysząc, co Desgar o niej myśli, Zoe była zaskoczona. Poczuła, że łzy znów zaczynają zbierać się w jej oczach, ale otarła je, zanim zdążyły spaść na jej twarz. Zamiast tego podniosła się i ponownie podeszła do Desgara, ich oczy się spotkały i oboje wyglądali na bardzo zranionych.
Ale gdy tylko Zoe stanęła tuż przed nim, podniosła rękę i spoliczkowała go tak mocno.
– Uważaj na słowa! – Krzyknęła Zoe. Spojrzała na Desgara złośliwie. – Tak mnie widzisz?!
Desgar był zaskoczony, gdy otrzymał policzek, ale kiedy spojrzał na nią ponownie, w rzeczywistości uśmiechał się, jednak ten uśmiech w ogóle nie dotarł do jego oczu.
– Tak. Jak inaczej mam cię nazywać? – Drwił z niej Desgar. – Jak było? Zaspokoił cię? – Patrzył, jak bardzo ją rani.
















