Wszystko naprawdę wyprowadzało Zoë z równowagi, do tego stopnia, że nie czuła spokoju. Czuła, że nie jest już w stanie odczuwać szczęścia, nawet gdy jej dzieci się poruszały i to czuły, nie przynosiło jej to radości, bo czuła się spowita goryczą. Nienawidziła wszystkiego, nawet siebie, że jest taka pełna nienawiści.
To nie była ona, to nie była osoba, którą chciała się stać. Nie chciała być matką
















