logo

FicSpire

Miłosny Narkotyk

Miłosny Narkotyk

Autor: Rebecca9

Rozdział 4: Nie mogę przestać
Autor: Rebecca9
7 wrz 2025
Summer była tak zaskoczona, że jej głos zadrżał. "C-co?" Jej twarz nie była tylko czerwona – płonęła. Jeszcze kilka godzin temu prawie niczego nie doświadczyła, a teraz to? Jak ma to zrobić? Czy mogłaby przynajmniej coś obejrzeć, żeby nadrobić te 23 lata ograniczonej wiedzy? Fraser obserwował, jak rumieniec na twarzy Summer rozlewa się po jej szyi, rozkwitając na całym ciele niczym powoli tlący się ogień. Jej skóra nabierała odcieni różu, a jej ciemne, błyszczące oczy przeskakiwały między zakłopotaniem a frustracją, ale nie odważyła się wybuchnąć. Coś w tej delikatnej, zawstydzonej kobiecie go bawiło. Wąskie oczy Frasera lekko się uniosły. Jego wzrok skupił się na jej ustach – czerwonych, pulchnych, lekko spuchniętych. Jego ciemne źrenice stały się jeszcze głębsze. "Summer," głos Frasera był niski, magnetyczny, ociekający pożądaniem. "Pocałuj mnie." Summer poczuła jego palący wzrok na sobie, przez co jej usta wyschły, a ciało zaczęło płonąć. W jej umyśle rozbrzmiewały jego słowa – *pocałuj mnie*. I w tej chwili nagle zrozumiała. Skoro Trevor był gotów ją porzucić dla Peyton, to dlaczego ona ma się powstrzymywać? Dlaczego ma pozostać lojalna wobec Trevora? A mężczyzna przed nią – Fraser Graham – był po prostu idealny. Przystojny, potężny, z idealnie wyrzeźbionym ciałem i silnymi genami. Niezliczone bogate kobiety w Havenbrook zabiłyby, żeby się do niego zbliżyć. A co najważniejsze, nie był gorszy od Trevora. Spać z nim to nie strata – to awans. Biorąc głęboki oddech, Summer opuściła głowę i naśladowała sposób, w jaki ją pocałował, przykładając usta do jego. Jego usta były wąskie, lekko chłodne, o delikatnym i charakterystycznym zapachu. Gdy ciepły oddech Summer musnął jego skórę, oddech Frasera stał się cięższy. Pocałowała go wzdłuż szczęki, a następnie w dół do jabłka Adama, pozostawiając delikatne muśnięcia, zanim powoli przesunęła się w dół do jego obojczyka. Oddech Frasera uwiązł, jego jabłko Adama podskoczyło w gardle, a dźwięk jego głębokich oddechów przeciął cichą noc. Słysząc to, Summer przeszedł dreszcz, a po jej żyłach rozeszło się mrowiące ciepło. Zadrżała lekko, zdając sobie sprawę, że całowanie go sprawia, że jej serce bije niekontrolowanie szybko. Wtedy, jednym szybkim ruchem, Fraser przewrócił ich, przygwożdżając jej nadgarstki nad głową, więżąc ją pod sobą ponownie. Jego szorstki głos musnął jej usta. "Ty mała kusicielko... szybko się uczysz." I z tym pocałował ją ponownie. Summer czuła, jakby całe jej ciało płonęło. Chciała uciec, ale z rękami przygwożdżonymi i ciałem uwięzionym pod nim, nie miała gdzie uciec. Wydała z siebie ciche jęknięcie, nie wiedząc, czy narkotyk nadal ma jakieś skutki, czy po prostu chciała więcej. W tej chwili o niczym innym nie myślała. Żar w pokoju zgęstniał, mieszając się z delikatnym blaskiem świateł. Cienie się przeplatały. Noc trwała. … Po ślubie Trevor zabrał Peyton z powrotem do Szpitala Havenbrook, żeby odpoczęła. Apartament VIP Peyton znajdował się na najwyższym piętrze, z opłaconymi z góry kosztami leczenia na cały rok przez Trevora. Jej lekarz prowadzący, Josh, dał jej środek uspokajający i wyszedł, żeby porozmawiać z Trevorem. "Nastrój Peyton ostatnio jest stabilny, a jej stan serca utrzymuje się na stałym poziomie. Jeśli tak dalej pójdzie, może nawet przedłużyć swoje życie." Trevor lekko skinął głową. Josh zawahał się, jakby chciał powiedzieć więcej, ale widząc wyczerpanie Trevora, zrezygnował i wyszedł. Trevor otworzył drzwi pokoju szpitalnego i wszedł do środka. Peyton nie miała na sobie swojej zwykłej szpitalnej koszuli. Zamiast tego siedziała na łóżku w czarnej koronkowej sukience, innej niż jej zwykły niewinny wygląd – dziś wieczorem był w niej cień uwodzenia. Jej oczy rozjaśniły się, gdy go zobaczyła. Trevor przebrał się z garnituru ślubnego, ale nadal był ubrany na biało. Przygaszone światła szpitalnego korytarza rzucały delikatny blask na jego sylwetkę o wzroście 185 cm. Jego ostre rysy twarzy były lekko rozmyte przez oświetlenie, nadając mu niemal łagodny wygląd. Gdyby nie wyjechała z Havenbrook pięć lat temu – gdyby nigdy nie opuściła Trevora – w jego życiu nie byłoby teraz miejsca dla Summer. Myśląc o tym, Peyton zacisnęła szczękę. Ale to nie miało znaczenia. Wiedziała, że nadal zajmuje niezastąpione miejsce w sercu Trevora. Dzisiejszy ślub był tego dowodem. A dziś wieczorem nie zamierzała pozwolić Trevorowi odejść. Odkąd wróciła, Trevor ją rozpieszczał i dogadzał jej. Ale nigdy nie przekroczył ostatecznej granicy. Ten dystans między nimi ją niepokoił. Summer była problemem – tym, który stał jej na drodze. Peyton wyciągnęła bladą, delikatną dłoń w stronę mężczyzny stojącego w drzwiach. "Trevor, zostaniesz ze mną dziś w nocy?" Ciemne oczy Trevora były nieczytelne, gdy podszedł i naciągnął na nią koc. "Lekarz powiedział, że potrzebujesz odpoczynku. Zostanę, aż zaśniesz." W oczach Peyton przemknęło rozczarowanie. Za każdym razem, gdy miała nawrót choroby, Trevor zostawał z nią – ale ostatecznie zawsze wychodził. Usiadła na łóżku, lekko się przesuwając, a koronkowa sukienka zsunęła się na tyle, by odsłonić krągłość jej obojczyka i głęboką, kuszącą linię dekoltu. Jej palce lekko musnęły jego pasek, gdy wyszeptała, miękko i błagalnie: "Trevor, wiesz, co mam na myśli." Wzrok Trevora pociemniał. "Peyton, nie baw się." Jego ton nie był surowy, ale stanowczy – wystarczający, by nią wstrząsnąć. Znała jego osobowość. Kiedy coś mówił, to to znaczyło. W przeszłości, ilekroć była zdenerwowana, myślała, że zawsze będzie ją pocieszał. Ale raz posunęła się za daleko – i odszedł. Nie popełni tego błędu ponownie. Jej oczy wypełniły się łzami, a jej głos zadrżał. "Trevor, przepraszam. Byłam głupia... Stałam się chciwa. Zapomniałam, że masz już Summer." Wyraz twarzy Trevora złagodniał. Summer kochała go głęboko, ale jej miłość była intensywna, uparta, dusząca. Czasami go to wyczerpywało. Dlaczego nie mogła być delikatna jak Peyton? Jego palce odgarnęły kosmyk włosów Peyton za ucho. "Nie myśl za dużo. Po prostu odpocznij." … Wychodząc ze szpitala, Trevor spojrzał na swój telefon. Od tego tak zwanego telefonu z "porwaniem" wcześniej nie było ani jednej wiadomości ani nieodebranego połączenia od Summer. Jego brwi zmarszczyły się, a w jego wyrazie twarzy pojawiło się podrażnienie. Wsunął się do samochodu i polecił kierowcy: "Zawiez mnie do Czarnego Asa." Czarny As to największy bar w Havenbrook. W środku migające neony migotały w powietrzu, a dudniąca muzyka basowa uderzała o ściany. Trevor skierował się prosto do loży VIP. "No proszę, proszę, kto się w końcu pojawił – sam pan młody! Nie powinieneś teraz korzystać z nocy poślubnej? Wiesz, co mówią... każda sekunda jest –" Zanim mężczyzna zdążył skończyć, Trevor uderzył go w tył głowy. "Au, Trevor! Za co to było?" Trevor zrzucił marynarkę i rzucił ją na bok, zanim zapadł się w sofę. "Czy ktoś z was miał kontakt z Summer?"

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 4: Nie mogę przestać – Miłosny Narkotyk | Czytaj powieści online na FicSpire