Wrócili do biura w spokojnym tempie. Lucas miał długie nogi godne modela, podczas gdy Flynn odziedziczył po rodzinie niski wzrost i zawsze miał trudności z dotrzymaniem kroku wyższym osobom. Zamiast pędzić naprzód, Lucas utrzymywał tempo, któremu mógł dorównać.
"Mieszkasz z rodzicami?" zapytał w końcu Flynn, uznawszy, że milczący spacer byłby zbyt trudny, nawet dla niego.
"Nie, mam mieszkanie i nie chciałbym znowu z nimi mieszkać" - odparł Lucas. "Moja matka zawsze jest zbyt ciekawa tego, co robię, i zadaje za dużo pytań."
Flynn przetrawił tę informację. Nagła śmierć rodziców, gdy miał 10 lat, odebrała mu ten wybór. Wyprowadził się z domu ciotki po ukończeniu szkoły, ale ona nie była taka jak jego rodzice i była bardzo surowa. Nie dało się tego porównać z samodzielnym życiem Lucasa.
Flynn mieszkał również z lokajem swojej rodziny, na którym polegał w takich sprawach jak gotowanie i sprzątanie. Czy w ogóle byłby w stanie żyć sam?
To było pytanie, na które nie był gotów sobie odpowiedzieć. Był szczęśliwy słysząc, że Henry oferuje powrót do rodziny Chadwicków, aby być jego lokajem, chociaż mu tego nie powiedział. Przyznanie się do tego wydawało się dziecinne. Henry prawdopodobnie wiedział, że nie poradzi sobie bez kogoś innego.
"Odpłynąłeś myślami" - zauważył Lucas. "...Myślałeś o swoich rodzicach?"
Wyglądało na to, że Lucas nie miał problemów z odgadnięciem, co mu chodzi po głowie. To było niebezpieczne pod pewnymi względami.
"Trochę tak. Wiem, że ludzie narzekają, że ich rodzice nadal się o nich martwią, gdy są już dorosłymi, ale chciałbym ich jeszcze raz zobaczyć."
Lucas nie odpowiedział od razu i zastanawiał się, czy nie był zbyt osobisty. Bardzo tęsknił za rodzicami. Najgorzej było w okresie dojrzewania i czuł się bardzo źle, gdy zdał sobie sprawę, że jest gejem. Bardzo przydałaby mu się para wspierających rodziców.
"Moi rodzice zawsze wspierali wszystkie moje wybory" - powiedział Lucas chwilę później. "Wiem, że mam szczęście, że tak jest. Pytali mnie, czy wszystko z tobą w porządku i kazali mi się tobą zaopiekować, jeśli będziesz tego potrzebował."
Flynn nigdy nie poznał małżeństwa stojącego za "Słodkościami Albury" i żałował tego. Ciekawe byłoby wiedzieć, jacy są rodzice Lucasa. Będzie musiał poprosić Sarę o informacje, ponieważ ona spotkała się z nimi kilka razy w jego zastępstwie.
Potem przetrawił pełne znaczenie tego, co powiedział Lucas.
"...Myślisz, że potrzebuję opieki?" - zapytał wyniośle. "Jestem dorosły i jestem nim od dłuższego czasu."
Tak naprawdę nie chciał znać odpowiedzi. W środku był bałaganem i Lucas prawdopodobnie to zauważył.
"Po bliższym przyjrzeniu się, myślę, że tak. Z daleka wydajesz się w porządku, ale po rozmowie z tobą zauważyłem kilka rzeczy" - poinformował go Lucas. "Nie zamierzam nikomu o tym mówić ani zmuszać cię do robienia czegokolwiek. Możesz po prostu opowiadać mi więcej o sobie w miarę rozwoju naszej relacji."
Lucas zauważył, że jest dziwny. To nie było dobre. Niedługo zauważy, że jest gejem. Jego oddech zaczął się stawać krótszy i urywany, i starał się jak mógł, żeby się uspokoić. Nie mógł się teraz rozkleić.
Jego nogi zdołały iść normalnie, ale to była jedyna część jego ciała, która się tak zachowywała. Był bliski hiperwentylacji, a jego umysł był w panice.
"Flynn" - powiedział cicho Lucas i wziął go za rękę. "Nie panikuj. Oddychaj wolniej i głęboko."
Posłusznie wykonał polecenia i wkrótce jego głowa się oczyściła. Zanim budynek firmy znalazł się w zasięgu wzroku, był znacznie spokojniejszy. Szybko puścił rękę Lucasa.
Nie mógł zostać zauważony, jak trzyma innego mężczyznę za rękę.
Lucas nic na to nie powiedział i przeszli obok budynku do kawiarni w pastelowych kolorach. Często odwiedzali ją pracownicy "Kreacji Chadwicka", więc Flynn rozejrzał się uważnie za znajomymi twarzami.
Wyglądało na to, że była to martwa godzina na przerwy pracownicze, ponieważ oprócz nich było pusto.
"Czy masz jakieś alergie lub wymagania dietetyczne?" - zapytał Lucas.
Flynn potrząsnął głową, a Lucas poprowadził go do stolika na samym końcu. Wybór ten mu odpowiadał, ponieważ nie mogli być widziani z drogi.
Meredith często dostarczała mu firmowych plotek, a zwykle dotyczyły one dwóch członków personelu widzianych razem w kawiarni. Czy plotka ośmieli się włączyć dyrektora generalnego, tego nie wiedział.
"Jako osoba, która dostarczyła ci dziś dużo cukru, ja złożę za ciebie zamówienie" - powiedział Lucas i poszedł w kierunku lady.
To był fakt, zjadł już dziś dużo cukru. Prawdopodobnie jadł za dużo cukru w swojej diecie. To po prostu coś, co sprawiało, że był trochę szczęśliwszy i nie przybierał na wadze. Musiał jednak przestać to robić.
Flynn był świadomy większości swoich wad, po prostu zbyt bał się je zmienić.
To było okrutne koło.
Za każdym razem, gdy czuł, że zyskał trochę więcej pewności siebie i jest na dobrej drodze do walki ze swoimi lękami, coś się działo, co go cofało.
Rozproszył się, wyciągając telefon i sprawdzając, czy ma jakieś e-maile, które wymagają natychmiastowej uwagi. Nie było nic pilnego, poza jednym od Meredith, z pytaniem, kiedy wraca do biura.
Flynn wykręcił numer jej biura, aby poinformować ją tak szybko, jak to możliwe. Jeśli Meredith pozostawiono samej sobie, miała tendencję do plotkowania z innymi pracownikami zamiast pracować.
"Wrócę w ciągu godziny i chcę, żebyś przygotowała dane budżetowe dla projektu cukierni" - poinstruował ją, gdy tylko odebrała.
"Już się tym zajmuję" - zapewniła go. "Pamiętaj, żeby zjeść lunch."
"Dziękuję. Proszę zadzwonić do kierownika cukierni i powiedzieć mu, żeby jutro po południu spotkał się ze mną i Lucasem" - dodał.
"Zrobię to" - odpowiedziała i rozłączyła się.
Flynn włożył telefon z powrotem do kieszeni, a Lucas wrócił z tacą jedzenia. Widział miskę i dwie filiżanki herbaty.
"Zjesz zupę, ponieważ jest pożywna po tych wszystkich czekoladkach. Lubisz zupę pomidorową" - powiedział i postawił zupę przed nim.
Zupa wyglądała apetycznie, a jego żołądek zagrzmiał na znak. Może nie mógł po prostu jeść czekolady przez cały dzień, jak marzył, kiedy był dzieckiem.
Podniósł łyżkę i zaczął jeść. Smakowała tak dobrze, jak wyglądała i stwierdził, że mu smakuje. Wtedy coś przyszło mu do głowy. Tak naprawdę powinno mu to przyjść wcześniej, ale był rozproszony.
"Skąd wiedziałeś, że lubię zupę pomidorową?" - zapytał.
Jedyne kulinarne rozmowy, jakie prowadzili, dotyczyły słodkich rzeczy, a zupa pomidorowa zdecydowanie nie była słodka.
Oczy Lucasa zadrżały, a Flynn zmarszczył brwi. Było w tym coś podejrzanego. Wtedy go olśniło.
Oczywiście, najwyraźniej spotkali się wcześniej.
Biorąc pod uwagę, że Henry również to pamiętał, na pewno tak było. To nie był żart, który wymyślił Lucas.
"Kiedy się spotkaliśmy wcześniej, czy powiedziałem ci coś takiego?" - zapytał.
Lucas wyglądał na rozbawionego.
"Zdecydowanie tak" - odpowiedział. "Znam twoje preferencje dotyczące herbaty i tym podobne rzeczy dzięki temu spotkaniu."
To wcale nie zaspokoiło jego w pełni rozbudzonej ciekawości. Jego wymówki dla samego siebie teraz nie działały. Chciał poznać wszystkie szczegóły ich pierwszego spotkania.
"Więc... gdzie się pierwszy raz spotkaliśmy?"
Lucas uśmiechnął się do niego i zakrył twarz dłońmi. Puścił do niego oko, a Flynn zmarszczył brwi. To nie był wyraz twarzy kogoś, kto miał mu powiedzieć coś ważnego.
"Hmm, to tajemnica."
Flynn zrobił naburmuszoną minę. Dlaczego nie mógł wiedzieć o ich pierwszym spotkaniu? Henry mu nie powie i Lucas też nie. To stawało się denerwujące.
"Co będę musiał zrobić, żebyś mi powiedział?" - zapytał wyniośle.
"Nic" - odpowiedział Lucas natychmiast. "Po prostu musisz sobie sam przypomnieć."
To było niesprawiedliwe, biorąc pod uwagę, że brakowało mu wielu wspomnień z dzieciństwa z powodu traumy związanej ze śmiercią rodziców. Czy w ogóle byłoby możliwe, żeby sobie przypomniał, gdyby ich spotkanie miało miejsce w tamtym okresie?
Ludzki umysł działa w dziwny sposób.
Postanowił nie odpowiadać Lucasowi i skupił się na jedzeniu. Najlepiej będzie nie skupiać się na przypominaniu sobie ich pierwszego spotkania. To tylko bardziej obciąży jego umysł, niż jest już obciążony. Będzie musiał po prostu zaakceptować, że nigdy sam sobie nie przypomni i iść dalej przez życie.
"Skończyłeś?" - zapytał Lucas, gdy tylko odłożył łyżkę.
"Tak" - potwierdził Flynn i sprawdził godzinę.
Naprawdę musiał wrócić do biura, żeby wrócić do pracy. Jego czas z Lucasem wydawał się oazą na pustyni, a teraz musiał ją opuścić.
"Zakładam, że musisz teraz wrócić do pracy" - powiedział Lucas. "Spotykamy się jutro o tej samej porze?"
Zrobili razem duży postęp, więc zgodził się na powtórzenie tego samego postępu, tylko z innym menu.
"Tak, zobaczymy się jutro o tej samej porze, a kierownik cukierni będzie tam później" - odpowiedział.
Lucas wyciągnął rękę, a Flynn wpatrywał się w nią w osłupieniu.
"Obiecujesz przyjść jutro?" - zapytał Lucas.
"Przyjdę jutro, bo muszę" - odpowiedział Flynn.
Lucas nadal był bardzo zagmatwaną osobą do rozszyfrowania.
"Obiecujesz na różowo?" - zapytał Lucas.
Flynn westchnął i wyciągnął rękę. Potrząsnęli palcami i coś w tym wydawało się bardzo znajome.
Wydawało się, że to już się kiedyś zdarzyło.
















