Odkąd relaks w takim stopniu zdarzał się jej rzadko, Xyla Quest postanowiła nie nastawiać budzika.
Kiedy się obudziła, było już po dziesiątej rano.
Po spojrzeniu na zegarek Xyla przeciągnęła się i powoli podniosła do pozycji siedzącej. Promienie słońca padały na jej ładną twarz, a skóra wydawała się tak jasna, że niemal świeciła.
Puk, puk, puk.
Xyla właśnie miała wsunąć stopy w kapcie i wstać
















