"Dobra, wracaj szybko do domu."
Po tych słowach Stanley wbił się w śnieg i żwawo ruszył w stronę drogi. Latarnie uliczne wydłużały jego cień. Patrząc za nim, Xyla natychmiast poczuła przypływ ciepła w sercu.
Zdejmując płaszcz, szybko pobiegła za nim i wcisnęła mu go w ręce. "Załóż to. Mnie nie jest zimno. Może cię odwiozę? Nie trzeba kłopotać twojego przyjaciela."
"Mój przyjaciel zaraz tu będzi
















