Emily, przy każdej nadarzającej się okazji, zarzucała suknią za siebie, a jej zapierający dech w piersiach pośpiech i wyraźnie rozzłoszczona twarz nie mogły zostać zignorowane, podczas gdy służąca próbowała biec za nią i dotrzymać jej pospiesznych kroków.
"Wasza Wysokość, najgorsze dzieje się właśnie w tej chwili." Tym razem Emily nie mogła sobie pozwolić na krzyk, na który miała ochotę, ponieważ ceremonia wciąż trwała i nie chciała zwracać na siebie uwagi.
"O czym ty mówisz, Emily?" Liam gwałtownie odwrócił głowę, by spojrzeć za siebie, ponieważ Emily już górowała nad krawędziami jego krzesła i krzeseł jego rodziców.
"Wasza Wysokość, muszę z Wami porozmawiać, teraz, na osobności. To poważna sprawa."
Alfa zaniepokoił się, gdy Emily o tym wspomniała, obserwował, jak wzdryga się i gotuje od środka, jednocześnie wściekle zarzucając za siebie ciężki materiał sukni. Alfa nachylił się bliżej syna, Liama, i obdarzył go długim spojrzeniem.
"Ojcze, po prostu idźmy jej posłuchać, może sprawa jest naprawdę pilna i nie może czekać."
Przekonany tą myślą, Alfa wstał, a za nim Luna i Liam, który wyglądał na wyczerpanego od zbyt długiego siedzenia; powinien być wdzięczny Emily za to, że nadarzyła się okazja, by oderwać jego długo siedzący tyłek od krzesła.
"I co to takiego, że nie może poczekać do zakończenia tak ważnej ceremonii, na której gości wataha Lykanów? Dobrze wiesz, że to jedyny sposób, by zrobić na nich wrażenie i nie ściągnąć na siebie ich gniewu."
Liam wygarnął Emily natychmiast po wejściu do pustego pokoju, w którym krążyła z nosem i ramionami uniesionymi w górę.
"Cóż, mój książę, nie będziecie już musieli chronić tej reputacji, ponieważ ktoś ewidentnie zbyt głupi, komu zleciliście usługi podczas dzisiejszej ceremonii, pomaga wam niszczyć wasz wizerunek gdzieś tam."
"O czym ty mówisz, młoda damo? Wyrażaj się jasno i przestań marnować nasz czas." Alfa stał się niecierpliwy, ponieważ jego stopy bolały już od niepokoju.
"Mój Alfo, to ta sama dziewczyna. Chloe."
"Co z Chloe?! Co z tą dziewczyną, która odebrała mi spokój ducha?!" Liam krzyknął na cały głos wściekłością i frustracją.
"Uspokój się, synu. Tylko się denerwujesz czymś, co nie ma znaczenia. Powinieneś się uspokoić i posłuchać, co Emily ma do powiedzenia, zanim zaczniesz zabawę w duchy, proszę, uspokój się."
Teraz, po raz pierwszy od wejścia do pokoju, Luna Alfy i matka Liama w końcu odezwała się swoim wysokim, cichym głosem, który brzmiał jak wyciąganie mieczy z gęstego lasu.
"O co chodzi z Chloe, proszę, powiedz coś i skończ z tym napięciem, bo to wszystkich denerwuje, a mamy coś ważnego do zrobienia." Alfa powiedział to tym razem spokojnym głosem zrozumienia.
"Cóż, mój Alfo, najpierw rozejrzałam się i zauważyłam, że nigdzie nie mogę znaleźć tej kłopotliwej torby. Kiedy zapytałam służącą, powiedziała mi, że Chloe usprawiedliwiła się, że musi skorzystać z toalety, chociaż zbyt długo nie wracała na swoje stanowisko. Więc postanowiłam się przejść i odetchnąć, kiedy ujrzałam widok, który pochwycił mnie w ręce niekończących się dźwięków zamieszania i gniewu."
Oddychając ciężko i przełykając wielokrotnie wodę, która zebrała się w jej ustach, Emily przełknęła z trudem i kontynuowała.
"Widziałam Chloe z księciem Lykanów, trzymał ją za ręce i stał bardzo blisko niej w romantyczny sposób______ przysięgam na moje istnienie, Wasza Wysokość, widziałam to wszystko, możecie zapytać służącą, która była ze mną."
"Co za nonsensy! Straż!!! Chcę, żebyście znaleźli Chloe i natychmiast przyprowadzili ją tutaj, nie chcę żadnych wymówek, przyprowadźcie ją tutaj."
Emily już czuła bębny zwycięstwa po reakcji Liama na tę wiadomość, widziała rozzłoszczone twarze Alfy i Luny_____ to dało jej duchowi pewnego rodzaju radość i ekscytację.
Wkrótce dwóch strażników, których książę wysłał po Chloe, wróciło z nią po tym, jak brutalnie wyrwali ją z rąk księcia Lykanów, który również za nimi podążył i czuwał, choć wrócił na swoje miejsce, ponieważ obszar, do którego zabrali Chloe, był niedostępny dla obcych.
"Teraz powiesz mi, co o sobie myślisz, stojąc tak blisko księcia w ten sposób i tam, gdzie nikogo innego nie było. O czym ty w ogóle myślałaś? Kto cię przyprowadził na tę ceremonię?"
Rozzłoszczona twarz Liama wraz z innymi twarzami w pokoju, które skanowały Chloe od stóp do głów, sprawiły, że opuściła głowę i wpatrywała się w nie, jakby pomoc mogła się z nich wyłonić.
"Co robiłaś na zewnątrz z księciem Lykanów?_____ w każdym razie, to nie będzie moja sprawa, ponieważ od teraz poniesiesz karę, która ci się należy, i to jest obietnica."
Raniące słowa Liama rozbrzmiewały głośno, przenikając każdy dźwięk do głowy Chloe i sprawiając, że kręciło jej się w niej.
"Chciałam tylko wyjść i skorzystać z toalety, ale zostałam zaskoczona i osaczona przez księcia Lykanów, to nie ja do niego podeszłam, to on przyszedł do mnie i pytał mnie o_______"
Chloe nie zdążyła dokończyć, ponieważ Liam wtrącił się niegrzecznie, zatrzymując i przerażając jej i tak już drżące nogi.
"Zamknij się w tej chwili."
Liam chwycił Chloe za ręce i pociągnął ją za sobą, wyprowadzając ją z sali, w której wszyscy stali, ciągnął ją obok siebie, raniąc ją w nadgarstek, kiedy Aiden to zauważył i natychmiast zaczął za nimi podążać, Liam wyprowadził ją poza granice watahy i w końcu wytrącił z równowagi przed sobą.
Głos Liama stał się teraz podniesiony, gdy zaczął wyrzucać z siebie wszystko, na co mógł sobie pozwolić, Chloe przyjmowała jego obelgi z bólem i żalem w oczach, jak mogła być tak bezbronna, pomyślała.
"Odeszłaś ze stanowiska, na którym miałaś zostać i zaczęłaś wędrować po całym pałacu, szukając kogoś, kto wykrzyczy twoje tanie imię, czy to wszystko, co zawsze robisz? Wystawiasz się tak tanio i jesteś gotowa na każdą okazję, by wykorzystać innych ludzi, prawda?"
Chloe nie mogła już tego znieść, gdy delikatne łzy zaczęły powoli spływać po jej pulchnych policzkach, wytarła je wierzchem dłoni i odmówiła zastraszenia.
"Nawet mnie to nie dziwi, twoja rodzina jest tania i sprzedajna, nie dziwię się, że ty jesteś_______"
Chloe nie mogła znieść obelgi, którą rzucił na jej rodzinę, nie wiedziała, kiedy wymierzyła Liamowi mocny policzek, powodując jego zachwianie i utrzymanie ciszy.
















