Chloe obserwowała, jak goście tłumnie wchodzą do domu stada na ceremonię czerwonego księżyca. Stała obok Liama, który witał Alfy z różnych stad.
Zgodnie z oczekiwaniami, musiała również złożyć im serdeczne powitania. Obecnych było ponad siedemdziesiąt stad i około stu osób, które przybyły.
Chloe nigdy w życiu nie widziała tylu wilkołaków zebranych na takiej ceremonii. W końcu ceremonia czerwonego księżyca zdarzała się tylko od czasu do czasu.
Chociaż po raz pierwszy w życiu czuła się ważna, nie mogła powstrzymać wrażenia, że jest inna.
Wszystko w domu stada krzyczało elegancją i wiedziała, że tam nie pasuje. Każdy obecny był albo członkiem rodziny królewskiej, albo z nią związany. Była jedyną mieszańką i odrzuconą partnerką w pokoju.
Kątem oka obserwowała Liama. Nie zwracał na nią uwagi i często posyłał jej fałszywy uśmiech, aby utrzymać ich plan. Patrzyła, jak rozmawia z innymi Alfami i przywódcami. Wyglądał olśniewająco w swoim smokingu, podczas gdy wdawał się w ożywioną rozmowę z grupą młodych mężczyzn.
Powinna być zachwycona, że jest obecna jako jego partnerka na ceremonii. Ale kiedy wpatrywała się w niego z drugiego końca pokoju, zdała sobie sprawę, że nie może być szczęśliwa. Jej ręce drżały, a na czole tworzyły się kropelki potu.
W jej głowie kłębiło się mnóstwo pytań. Co jeśli jasnowidzka przejrzy ich na wylot? Co jeśli zorientuje się, że nie są partnerami? Jakie będą konsekwencje ich kłamstwa?
"Bardzo wystawna ceremonia" - powiedziała Emily za nią, po czym zmarszczyła brwi. "Ale, Chloe, dlaczego twój partner nie jest z tobą? Czy w ogóle go obchodzi, że dziś wieczorem ładnie wyglądasz?" Drwiła z niej, a jej przyjaciółka, Anna, która była partnerką przyszłego Bety, chichotała obok niej.
"Rozmawia z gośćmi" - odpowiedziała Chloe, prostując sukienkę, która nagle wydała jej się zbyt ciężka. "Nie sądzę, żeby miał czas być dziś wieczorem u mojego boku".
"Och, dlaczego miałby?" - wtrąciła Anna. "Aż mnie oczy bolą, jak patrzę na ciebie w tej sukience. Ughh."
"Powinnam—"
Chloe przerwał głośny dźwięk trąbki. W pokoju zapadła cisza i wszystkie głowy, w tym jej, zwróciły się w stronę wejścia do sali.
"Król Lykanów i wszyscy członkowie rodziny królewskiej Lykanów przybyli!!!" - ogłosił trębacz.
Liam skinął na Chloe, aby do niego podeszła, a ona posłusznie to zrobiła. Nadszedł czas na ich największy akt. Jasnowidzka towarzyszyła rodzinie królewskiej Lykanów.
Chloe stanęła obok Liama, gdy witali rodzinę królewską Lykanów. Jeden po drugim wchodzili do sali, a pozostali Alfa okazywali im szacunek.
Król Lykanów był władcą świata nadprzyrodzonego. Był potężniejszy od wszystkich obecnych w sali, podobnie jak jego rodzina.
"Witamy w naszym stadzie. Jestem Alfa Fletch, przywódca tego wspaniałego stada. A to mój syn, Liam Fletch, i jego partnerka, Chloe" - powiedział Liam, kłaniając się królowi Lykanów. "Mam nadzieję, że spędzicie u nas miło czas."
"Dziękuję za ciepłe powitanie" - odpowiedział król Lykanów.
Chloe przykleiła szeroki uśmiech na twarzy, kłaniając się i witając króla Lykanów. Zrobiła to samo dla królowej i odeszli.
Kiedy podniosła głowę, aby powitać następnego członka rodziny królewskiej Lykanów, jej wzrok spotkał głębokie, błękitne, elektryczne oczy, które wpatrywały się w nią z zaciekłością. Na chwilę zapomniała oddychać.
Mężczyzna stojący przed nią był najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widziała. Pomimo jej próby odzyskania równowagi, była oszołomiona.
Jego włosy były kruczoczarne i opadały na twarz z perfekcją. Jego oczy, które miały taką samą przejrzystość jak głębia morza, były urzekające. Wydawało się, że jego oczy mogą oczarować każdego, kto znalazł się pod jego przenikliwym spojrzeniem. Miał orli nos, który podkreślał jego urodziwy wygląd. Kości policzkowe podtrzymywane przez mocne szczęki wyglądały, jakby zostały wyrzeźbione przez najlepszego mistrza.
Wydawał się uformowany z innej gliny, ponieważ nie wyglądał jak każdy inny mężczyzna w pokoju. Było w nim coś, czego Chloe nie mogła do końca rozgryźć. Jej oczy powoli wędrowały od jego smokingu, który krzyczał władzą, aż po buty. Jego jedyną skazą było to, że emanował zbyt dużą energią i urokiem, które były odurzające.
Liam lekko kaszlnął, wyrywając Chloe z zamyślenia. Wyglądała na zawstydzoną, gdy próbowała się uspokoić.
"Witamy w naszym stadzie" - powiedziała, prawie szeptem. To tak, jakby jej głos nagle uwiązł. "Wierzę, że miło spędzicie czas."
Uśmiechnął się lekko, po czym lekko się jej ukłonił. Kiedy przechodził obok, wdychała jego zapach i jej żołądek zadrżał.
Jasnowidzka nie czekała na żadne formalne powitanie, ale szybko przeszła obok. Nawet nie spojrzała na Chloe, ale to sprawiło, że poczuła się jeszcze lepiej.
Wracając na środek sali tronowej, Chloe zajęła miejsce obok Liama. Przybyli wszyscy Alfa i oczekiwani goście, a ceremonia miała się za chwilę rozpocząć.
Alfa Fletch wstał, aby przemówić do gości. "Dziękuję wszystkim za zaszczycenie nas zaproszenia. To dla nas zaszczyt gościć tym razem ceremonię czerwonego księżyca—"
Podczas gdy mówił, Chloe próbowała uniknąć wpatrywania się w księcia Lykanów, ale nie mogła się oprzeć tej pokusie. Jej oczy skanowały pokój, aż natknęły się na niego.
Prawie wydała z siebie jęk, kiedy zobaczyła, że znowu się na nią gapi. Mogła poczuć ciepło bijące z intensywności jego spojrzenia. Jego oczy pozostały niewzruszone, gdy ją obserwował.
"Mam nadzieję, że otrzymamy dziś wieczorem wiele błogosławieństw od bogini księżyca" - zakończył swoje przemówienie Alfa Fletch, a z sali rozległy się oklaski.
Kątem oka Chloe zobaczyła, jak książę Lykanów szepcze coś do jasnowidzki. Potem odwróciła się do niej z ostrym spojrzeniem.
Jej serce zaczęło bić gwałtownie w piersi. Czy książę Lykanów lub jasnowidzka coś wyczuli? Czy mogli stwierdzić, że nie jest jeszcze naznaczona?
Nie podobała jej się cicha muzyka, która grała w sali, tak jak innym. Nie mogła też ostrzec Liama o jasnowidzce i księciu Lykanów.
Wiedziała, że zareaguje przesadnie, a Alfa oskarży ją o zdradzenie ich planu. Musiała więc przykleić szeroki uśmiech i docenić tę duszącą ceremonię.
Ale po prostu nie mogła się zrelaksować, być może z powodu tego, jak jasnowidzka i książę wciąż się na nią wpatrywali. Czy oni już wiedzieli?
Powiedziała sobie, że to jej nerwy, ale mimo że już przestała na nich patrzeć, z każdą minutą robiło jej się nieswojo.
W pełnej czerwonej sukni i diamentowej tiarze błyszczącej nad głową, powinna czuć się jak idealna przyszła Luna. Zamiast tego czuła się mała i przestraszona.
Zadrżała, stawiając szklankę wody na tacy przechodzącego kelnera. "Idę na zewnątrz zaczerpnąć świeżego powietrza" - szepnęła do Liama.
"Dlaczego? Co próbujesz zrobić?"
"Nic. Proszę, daj mi chwilę. Sam na sam—"
Odwróciła się i wyszła z sali tak szybko, jak tylko mogła. Przebiegła przez puste korytarze domu stada i wyszła na zimną, zimową noc.
Kiedy znalazła się na zewnątrz, odetchnęła. Przeszła przez korytarz i weszła do cichego ogrodu. W końcu była sama i z dala od wścibskich oczu jasnowidzki.
"Proszę, proszę" - zamknęła oczy i cicho się pomodliła - "Niech ten dzień skończy się bardzo dobrze."
"A więc———jesteś przyszłą Luną" - powiedział głęboki głos za nią. Jej oczy otworzyły się szeroko i natychmiast się odwróciła.
Książę Lykanów stał tuż przed nią.
















