"Co tu robi taka Omega jak ty?" zadrwił. "Nie powinnaś być w slumsach, czy coś?" Jego kumple zachichotali nad jego okrutnym żartem, a ja poczułam, że moje policzki płoną ze wstydu. Starałam się ich ignorować i iść do pustego stołu, ale Eric nie odpuścił. "Popatrzcie na nią, udaje prawdziwego wilka," szydził Eric. "Jakby Omega mogła kiedykolwiek być czymś więcej niż przegraną." *********************** Życie Shannon jako Omegi zawsze było ciężkie. Dręczona i maltretowana przez członków stada, usilnie modliła się o znalezienie prawdziwej miłości w swoje osiemnaste urodziny. Ale jej nadzieje zostały rozwiane, gdy dowiedziała się, że jest połączona z Alfą Ericiem, który odrzucił ją w obecności wszystkich. Kiedy przeniosła się do innego stada, mając nadzieję na nowy początek, skonfrontowano ją z szokującą prawdą. Była połączona z trojaczkami Alfy, jej nowymi prześladowcami. Jak poradzi sobie ze swoim skomplikowanym życiem miłosnym z nimi? I czy bracia nauczą się kochać taką zwykłą dziewczynę jak ona?

Pierwszy Rozdział

PERSPEKTYWA SHANNON Tętniące życiem korytarze szkoły były wypełnione uczniami, a ich głosy i śmiech odbijały się od ścian. To był pierwszy dzień ostatniej klasy, a w powietrzu unosiło się elektryzujące podekscytowanie. Wszyscy zdawali się być przepełnieni oczekiwaniem, gotowi rozpocząć nowy rozdział w życiu. Ja natomiast czułam otępienie. Zawsze to była ta sama stara historia – znęcanie się, wyzywanie, poczucie, że nie pasuję. Zawsze byłam postrzegana jako outsiderka w szkole dla wilkołaków. Większość uczniów uważała mnie za słabeusza, worek treningowy dla ich żartów i kawałów. Wiele razy próbowałam lekceważyć ich drwiny, ale trudno było ignorować ciągłe upokorzenia. Jedyne, o czym marzyłam, to skończyć osiemnaście lat i znaleźć swojego partnera. Słyszałam opowieści o momencie, w którym wilkołak po raz pierwszy widzi swojego partnera, i o tym, jak zapala się między nimi iskra rozpoznania. Miałam nadzieję, że kiedy znajdę swojego partnera, on zobaczy mnie taką, jaka naprawdę jestem, i w końcu będę miała na kim polegać. Obejrzałam się za róg, starając się trzymać głowę nisko i unikać niechcianej uwagi. Szkoła watahy była pełna elitarnych Alf i Bet, a jako omega czułam się jak ryba wyjęta z wody. Całe życie byłam postrzegana jako słaba i nieważna. Kiedy skręciłam, żeby iść na zajęcia, zdałam sobie sprawę, że zapomniałam podręcznika. „Cholera”, jęknęłam w duchu, bojąc się myśli o powrocie do biblioteki. Wzięłam głęboki oddech, przygotowując się na to, co miało nadejść, i ruszyłam z powrotem korytarzem. Nagle coś przykuło moją uwagę. Słodki, odurzający zapach wypełnił powietrze, mój umysł oszalał, a głowa mi podskoczyła. Rozejrzałam się, szukając źródła zapachu. I wtedy go zobaczyłam; Alfa Eric. Szedł w moją stronę z przyjaciółmi za sobą, a kiedy jego wzrok spoczął na mnie, jego twarz stężała. Eric w swoim stroju do koszykówki był wysoki i barczysty, a jego brązowe włosy opadały falami na czoło. Był oszałamiająco przystojny i wszystko, co mogłam zrobić, to wpatrywać się w niego. Był jednym z najpopularniejszych chłopaków w szkole i, podobnie jak ja, wiele dziewczyn było nim oczarowanych. Moje serce zaczęło walić jak szalone i zamarłam w miejscu, gdy Eric i jego przyjaciele zbliżyli się do mnie. Powietrze stało się napięte, gdy się zbliżył, a po moim kręgosłupie przebiegły dreszcze. Niespodziewanie Eric przycisnął mnie do szafki, więżąc mnie. Jego oczy były ciemne, jego głos seksowny: „Nie zamierzasz przyjąć więzi partnerskiej?” Moje źrenice rozszerzyły się ze zdziwienia, gdy na niego patrzyłam. Czy naprawdę chciał, żebym przyjęła więź partnerską na oczach wszystkich? Czy to oznaczało, że chciał mnie jako swoją partnerkę? Że nie widział we mnie outsiderki? Ale Eric był arogancki i wyniosły. Najwyraźniej gustował w uwodzicielskich dziewczynach, a nie w kujonkach takich jak ja. Mimo to czułam się ważna, bo w ogóle do mnie zagadał. „Pocałuj mnie, Shannon”, gorący oddech Erica musnął moją szyję, a ja zadrżałam, gdy jego uścisk w talii się zacieśnił. Poczułam supeł w żołądku, a moje dłonie stały się wilgotne. Byłam nieśmiała i szczęśliwa jednocześnie. Marzyłam o partnerze, który by mnie kochał, i bogini księżyca spełniła moją prośbę. „Nie wstydź się, partnerko”, naciskał Eric, uśmiechając się z błyskiem w pięknych oczach. Uśmiechnęłam się nerwowo, zamknęłam oczy i stopniowo ustąpiłam, stając na palcach, a moje serce trzepotało, gdy pochyliłam się, by go pocałować. Ale gdy moje usta miały dotknąć jego, Eric gwałtownie się cofnął. Zamarłam w oszołomieniu i było już za późno, żebym zrozumiała, co się dzieje, gdy jego ręka opadła w mgnieniu oka, uderzając mnie w twarz. „Ah!” Zatoczyłam się do tyłu, upadając na ziemię, a w mojej głowie kręciło się. W powietrzu rozległ się wybuch śmiechu, uczniowie szydzili i wytykali mnie palcami. Zakryłam twarz, gdy ogarnął mnie wstyd. „Spójrzcie na nią, naprawdę myślała, że alfa ją zaakceptuje!” – zadrwił jeden z nich. „Alfa prawdopodobnie chciał ją tylko upokorzyć, a ona głupio dała się na to nabrać” – dodał inny, jego głos był pełen radości. „Ona jest taka głupia!” – zadrwił ktoś inny. „Nie mogę uwierzyć, że naprawdę myślała, że mu się podoba”. „Omega z nizin nigdy nie będzie naszą Luną!” Ich słowa raniły jak noże, kakofonia okrutnej radości i poczułam, jak moje policzki płoną ze wstydu. Gorące łzy napłynęły mi do oczu i zwinęłam się w kłębek, starając się być jak najmniejsza. Chciałam zniknąć, uciec stamtąd. W tym momencie Eric wystąpił naprzód, a jego ogromna postać górowała nade mną. Wyglądałam żałośnie i mizernie. „Jesteś tylko nędzną Omegą”, wypluł Eric, a jego głos ociekał pogardą. „Jesteś głupia, myśląc, że kiedykolwiek mogłabyś mi się spodobać, jesteś słaba i bezużyteczna”. Poczułam jego okrutne słowa jak fizyczny cios, a moje serce rozpadło się na milion kawałków. Mocno zagryzłam wargę, zmuszając się do powstrzymania łez, które spływały mi po twarzy. „Nikt cię nigdy nie zechce” – zaatakował Eric. Wstałam na nogi, nie mogąc nawet znieść patrzenia na jego twarz z moimi zapłakanymi policzkami. „P-przestań”. „Ja, Alfa Eric Winston, odrzucam cię, Omegę, Shannon Hirthe, jako moją partnerkę i Lunę!” – warknął, a jego słowa były zimne i obojętne. W momencie, gdy Eric wypowiedział te słowa, przeszywający ból przeszył moje ciało. „Ah!” – jęknęłam, a moje ręce poleciały do ​​klatki piersiowej, gdzie skupiał się ból. Czułam się, jakby ktoś wziął nóż i dźgał mnie w serce raz za razem. To był miażdżący duszę ból, który z taką intensywnością rozchodził się po moim ciele. Znowu upadłam na ziemię, a mój wzrok pociemniał. Nigdy wcześniej nie czułam takiego potwornego bólu. To było tak, jakby część mnie umierała. „Wynoś się!” – zagrzmiał Eric tuż przy mojej twarzy, a jego oczy, które kiedyś uważałam za piękne, były pełne pogardy. Wstałam, odwróciłam się i pobiegłam, a łzy spływały mi po twarzy. Uczniowie śmiali się i szydzili ze mnie, gdy uciekałam. Pobiegłam korytarzem, desperacko chcąc uciec od bólu i upokorzenia. Dotarłam do toalety i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Opadłam na podłogę, a moje ciało szarpało się od szlochu. Nie mogłam uwierzyć w to, co się właśnie stało. Nigdy wcześniej nie czułam takiego bólu, fizycznego ani emocjonalnego. To było tak, jakby wyrwano mi serce, jakbym umierała od środka. Ukryłam twarz w dłoniach, a łzy spływały gorącymi, ciężkimi falami. Czułam się, jakbym nigdy nie przestała płakać, jakby ból nigdy się nie skończył. Nigdy wcześniej nie czułam się tak samotna, tak bezwartościowa. Kiedy w końcu wyszłam z toalety, moje oczy były czerwone i opuchnięte od płaczu. Rozejrzałam się i zobaczyłam, że szkoła jest pusta, światła wyłączone, a drzwi zamknięte. Musiałam tam siedzieć godzinami. Wtedy ogarnęła mnie fala wyczerpania i zdałam sobie sprawę, jak bardzo wydarzenia tego dnia odbiły się na mnie. Wyszłam na zewnątrz, do bramy szkoły, ze spuszczonymi oczami. Usłyszałam głos mojej matki, która mnie wołała, i podniosłam wzrok, by zobaczyć jej twarz, mieszankę troski i konsternacji. „Kochanie, co ci się stało?!” Była zrozpaczona, jej głos cichy i pełen troski. „Szukałam cię wszędzie”. Przeczesała moje potargane włosy i ujęła moją twarz w dłonie, widząc moje opuchnięte, zaczerwienione oczy. „Ja… Zostałam zastraszona przez uczniów, Mamo”, powiedziałam, a mój głos powoli się załamał. Zaufałam jej, opowiedziałam jej o zastraszaniu, którego doświadczałam, od drwin po fizyczne napaści. Mama była przerażona, jej oczy szeroko otwarte z szoku. „Och, kochanie, tak mi przykro, że to się dzieje”, powiedziała drżącym głosem. „Nie miałam o tym pojęcia”. Objęła mnie ramionami, mocno przytulając. Poczułam, że część ciężaru opada mi z ramion, gdy zwierzyłam się matce. Jednak wciąż była jedna rzecz, której nie mogłam jej powiedzieć – o mojej więzi partnerskiej z Ericiem. Mama ostrzegała mnie, żebym nigdy nie pozwalała mojemu wilkowi swobodnie wędrować; szczerze mówiąc, nie wiem dlaczego. „Twoje dni cierpienia dobiegają końca, moja miłości”, powiedziała Mama. „Mam dla ciebie dobrą wiadomość. Znalazłam swojego partnera, Robina, Alfę Watahy Mrocznego Księżyca. To wspaniały człowiek i będzie dla ciebie jak ojciec. Dziś się do niego wprowadzamy i poznasz jego synów. Są trojaczkami i są wspaniałymi młodymi mężczyznami. Zaopiekują się tobą, wiem to”. Moja szczęka opadła na wieść o rewelacji mojej mamy. Nigdy nawet nie brałam pod uwagę, że mogłaby znaleźć swojego partnera. A teraz mieliśmy zamieszkać z nim i jego synami? To było zbyt wiele, by to ogarnąć. Miałam tak wiele pytań, ale wszystko, na co się zdobyłam, to proste: „Co?”. Mama posłała mi znaczący uśmiech. „Wiem, że to dużo do ogarnięcia”, powiedziała. „Ale obiecuję, że to dla twojego dobra. Robin jest wspaniałym Alfą, a jego synowie są wspaniali. Zobaczysz, spodoba ci się tam”. Mama ujęła moją dłoń uspokajająco i wyszłyśmy ze szkoły, udając się do domu. Wkrótce odebrał nas czarny samochód wraz z naszym bagażem. Podróż upłynęła w ciszy, aż dotarliśmy do największej watahy, jaką kiedykolwiek widziałam. Czarny samochód zatrzymał się przed dużą, masywną i imponującą rezydencją. Wszędzie byli strażnicy, a ich wzrok był utkwiony w nas i poczułam niepokój. Coś było nie tak z tym miejscem.

Odkryj więcej niesamowitych treści