Dean:
– Wyglądasz na zamyślonego, kochanie – powiedziała moja żona, Mariana, przerywając mój tok myśli.
Ilość pracy, jaką miałem, była przytłaczająca, i pomimo że o tym wiedziała, nie wydawała się tym przejmować. Jeśli już, to liczyło się dla niej tylko to, co zyska i co jej to przyniesie, co uważałem za samolubne i irytujące, ale teraz nie był to czas na kłótnie o to.
Spojrzałem na nią przez ramię, postanawiając nie odpowiadać. Musiałem pracować, a ostatnią rzeczą, której potrzebowałem, była kłótnia między nami. A biorąc pod uwagę fakt, że wiedziałem, że nasza rozmowa i tak skończy się kłótnią, wiele mówiło o tym, jak wyglądało nasze małżeństwo przez ostatnie kilka lat.
Minęło pięć lat od naszego ślubu i w tym małżeństwie doszedłem do wniosku, że rzeczywiście nie jesteśmy dla siebie stworzeni. Gniew, który czułem do siebie za to, że pozwoliłem odejść osobie, o której wiedziałem, że jest dla mnie idealna, był czymś, czemu nie mogłem zaprzeczyć; jednak było to również coś, czego nie mogłem przyznać. Dokonałem wyboru pomimo ostrzeżeń i możliwości rezygnacji, to ja walczyłem ze wszystkimi przeciwnościami, aby po prostu być z kobietą, która widziała we mnie tylko konto bankowe do wykorzystania.
Mówiło samo za siebie, że my dwoje, pomimo bycia małżeństwem przez długi czas i bycia razem jeszcze przed ślubem, nie zawracaliśmy sobie głowy założeniem rodziny. Raz o tym wspomniała, chcąc się przy mnie ustabilizować jako żona, kiedy wszyscy się od niej odwrócili lub pokazali, że do nich nie pasuje. Musiałem jednak przyznać, że to ja czułem do tego urazę i nie chciałem tego z nią.
– Dean, od miesięcy jesteś nieobecny, a to naprawdę wymyka się spod kontroli – powiedziała Mariana, przerywając mój tok myśli. Wziąłem głęboki oddech, kontrolując gniew, zanim odwróciłem się, by stanąć twarzą w twarz z nią. Nie było sensu jej teraz denerwować, kobiety, do której chciałem wrócić, mojego kwiatu, nigdzie nie było widać. Walczyłem przez lata, aby ją odnaleźć, ale nie byłem głupi, nie było jej w mieście i nie chciała być znaleziona; w przeciwnym razie znalazłbym jej ślad.
Jej ojciec i ja nadal pracowaliśmy razem, i chociaż wiedziałem, że jest rozczarowany i zły na mnie za złamanie serca jego córki, mężczyzna postanowił zachować profesjonalny dystans między nami. Mężczyzna i ja nie poruszaliśmy starych problemów, ani razu nie wyładował się na mnie; jednak nie pozwolił mi wymówić imienia jego córki. Nie mogłem go za to winić. Kobieta walczyła o mnie, nie mogłem temu zaprzeczyć. To ja postanowiłem żywić urazę i ją wyrzucić. To nie była w ogóle jej wina.
– Mam dużo na głowie, Mariano – powiedziałem, ujmując jej policzki, delikatnie przesuwając po nich palcem. Wiedziałem, że w końcu spowoduje to problem, a nawet może przyjść z tym problemem do firmy, a tego nie chciałem. Nie musiałem jej dzisiaj widzieć w budynku, wiedziałem, że w końcu zachowam się źle, a tego nie chciałem. – Wiesz, stres związany z pracą czasami mnie dopada, a przy ilości rzeczy, którymi muszę się teraz zająć, naprawdę potrzebuję przerwy. Proszę, nie zadawaj mi zbyt wielu pytań, na które nie chcę odpowiadać. Wiem, że chcesz pomóc, ale, Mariano, kochanie, muszę być w stanie rozwiązać je sam.
– Jestem tu, żeby cię wspierać, kochanie, ale jeśli się przede mną nie otworzysz, żeby mi na to pozwolić…
– Mariano, oboje wiemy, że mamy swoje własne światy. A ja na przykład nie lubię dzielić się moim światem pracy, ani mieszać go z domem – powiedziałem, przerywając jej. Fakt, że początkowo była moją sekretarką, spowodował wiele plotek, kiedy się rozwiodłem i ożeniłem z nią miesiąc później. Kosztowało mnie to wiele, jeśli chodzi o pracowników, którzy zostali zwolnieni za brak szacunku dla niej, oraz inwestorów, którzy postanowili wycofać swoje akcje, obawiając się ich utraty, biorąc pod uwagę, że ojciec Iris jest moim partnerem. Na szczęście mężczyzna był na tyle miły, że nie zrujnował mojego biznesu, kontynuując współpracę, i chociaż o tym nie wspomniał, wiedziałem, że to Iris mogła z nim o tym porozmawiać.
Niektórzy, jeśli nie większość, twierdzili, że to ona była powodem naszego rozwodu. Iris nigdy im nie odpowiadała, co było zaskakujące. Kobieta po prostu twierdziła, że to obopólna umowa rozwodowa, i chociaż tak nie było, postanowiła nie niszczyć mojego imienia.
To było coś, czego wiedziałem, że Mariana by nie zrobiła. Mariana zrobiłaby wszystko, żeby mnie zrujnować, moją reputację i rodzinę. Ale Iris udowodniła mi, że nie skrzywdzi mnie, nawet jeśli miałoby ją to kosztować wszystko, i wiedziałem, że nasz rozwód kosztował ją wiele. Jeśli już, to początkowo kosztował ją ból, który mi zadała. To było coś, czego w sobie nienawidziłem, ale nigdy nie próbowałem tego zmienić.
– Wygląda na to, że zapomniałeś, że początkowo byłam twoją sekretarką. Jeśli ktokolwiek wie, jak wygląda twoja praca, Dean, to ja – powiedziała, krzyżując ramiona na piersi. Przewróciłem oczami i poszedłem do łazienki, ignorując jej postawę. Ostatnią rzeczą, której potrzebowałem, była kłótnia z nią w tej chwili. Wystarczyło, że zaczęła mnie pytać o nasze poczęcie. Początkowo to ja tego chciałem. Chciałem, żebyśmy założyli rodzinę i chciałem mieć spadkobiercę.
Ale im bardziej się zbliżamy, tym bardziej nie znoszę pomysłu założenia rodziny. I nie mogłem zrozumieć tego powodu. Może moje przyciąganie do niej wynikało tylko z faktu, że było zakazane. Ale kiedy to urzeczywistniliśmy, wszystko po prostu oszalało. Po prostu straciliśmy romans między nami, i to było coś, czego nie mogłem łatwo przyznać.
– To było w przeszłości, Mariano. To jest coś, co oboje wiemy – powiedziałem, nie fatygując się, żeby na nią spojrzeć. Mogłem powiedzieć, że kręciła za mną głową, ale to nie było coś, czym się przejmowałem. Miałem pracę do wykonania i to było coś, co wiedziałem; dlatego ten dramat małżeński nie był czymś, w co chciałem się angażować.
Zmarszczyłem brwi, gdy zadzwonił mój telefon, i uniosłem brew na fakt, że to moja sekretarka. Kobieta nigdy nie ośmieliła się do mnie dzwonić, kiedy byłem w domu. To Mariana nastraszyła ją, żeby tego nie robiła. Groźby, które otrzymała kobieta, uniemożliwiły jej myślenie o patrzeniu na mnie, zamiast rozmawiania ze mną.
Jeśli już, kobieta nie ośmieliła się do mnie odezwać, chyba że było to ściśle związane z pracą, i nie mogłem winić za to Mariany. Kobieta bała się, że powtórzy tę samą przeszłość, przez którą przeszła Iris, i to było coś, o czym wiedziałem bardzo dobrze. To było coś, za co postanowiłem jej wybaczyć i dlatego wyszedłem z sypialni, żeby odebrać telefon.
– Słucham, Sienno? – zapytałem, nie fatygując się, żeby się z nią przywitać. Nigdy i tak się z nią nie witałem, więc nie była zaskoczona moją odpowiedzią.
– Szefie, ludzie ją znaleźli – powiedziała, a ja zmarszczyłem brwi w konsternacji. Jej następne słowa zaskoczyły mnie, sprawiając, że moje serce opadło do żołądka, zanim poczułem, że dech zapiera mi w piersiach. – Znaleźli twoją byłą, panią Iris…
















