Pan Harding uśmiecha się do mnie z góry i kładzie dłoń na moich plecach, delikatnie wyprowadzając mnie z windy. Dotyk jego dłoni na moich plecach sprawia, że każda komórka mojego ciała płonie z pożądania. Staram się zachowywać swobodnie i nie zostawiać za sobą śladu podniecenia. Jestem zbyt zawstydzona, żeby sprawdzić, czy nie kapię na podłogę, ale, cholera, czy tak to wygląda.
Prowadzi mnie obok swojej sekretarki, zatrzymując się, żeby powiedzieć: „Doris, proszę, upewnij się, że nikt mi nie przeszkadza”, po czym prowadzi mnie do swojego bardzo dużego, bardzo luksusowego biura. Kiedy już jestem w środku, zamyka drzwi i podchodzi do swojego biurka. Odwraca się i opiera o nie, krzyżując przed sobą długie nogi i obserwując mnie. Nie wiem, co zrobić, więc niezręcznie stoję i rozglądam się po jego biurze. Jest, delikatnie mówiąc, imponujące. Biurko, o które się opiera, jest duże i zrobione z jakiegoś ciemnego drewna. Przed nim stoją dwa skórzane fotele, a ściana okien oferuje niesamowity widok na jezioro, wokół którego zbudowane jest miasto.
„Wow” – mówię, obserwując stado ptaków przelatujących nad wodą.
„Cieszę się, że ci się podoba” – mówi pan Harding, wciąż obserwując mnie swoimi intensywnie zielonymi oczami. „Może usiądziesz, Renee?”
Wdzięczna, że ktoś mi powiedział, co mam robić, skoro mój mózg właśnie przestał pracować, podchodzę i siadam przed nim na miękkim, skórzanym fotelu. Jego wzrok błądzi po moim swetrze. „Zimno ci?” – pyta, unosząc brew.
Czuję, jak znów pieką mnie policzki, gdy przypominam sobie, jakie twarde mam sutki i jak bardzo mądrą decyzję o pozbyciu się stanika. „Yyy, nie” – udaje mi się wymamrotać.
„To zdejmij go”. Jego władczy ton głosu i pewność siebie sprawiają, że niemal wiercę się na krześle. Zsuwam sweter, czując, jak moja twarz robi się coraz bardziej czerwona, gdy powoli opada, odsłaniając obcisłą koszulkę i twarde sutki. Jęczy krótko, głęboko, ale szybko przerywa, a kiedy wciąż wstydzę się na niego spojrzeć, mówi: „Renee” i to jedno słowo sprawia, że podnoszę na niego wzrok. Żar w nim niemal powala mnie na ziemię, ale on trzyma resztę ciała pod doskonałą kontrolą. Jedynym innym sygnałem, że to na niego działa, jest sposób, w jaki zaciska szczękę odrobinę mocniej.
„Ciekawy wybór strojów, żeby przyjść i przynieść tacie lunch”.
Kiedy nic nie powiedziałam, jego usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu, który wyglądał na nim diabelsko. To ten rodzaj spojrzenia, które obiecuje mnóstwo niegrzecznych, cudownych rzeczy, a ja pragnę ich wszystkich. „Ubrałaś to dla mnie?” „Tak” – mówię, spotykając jego wzrok.
„Dobrze”. Znów mi się przygląda. „Widzę, że dziś zrezygnowałaś ze stanika. Grzeczna dziewczynka” – chwali, sprawiając, że cicho jęczę, zanim zdążę się powstrzymać. Unosi brew, ale nie komentuje. „Zrezygnowałaś też z majtek?”
„Nie”.
„Powiedz mi, co jest pod tą malutką spódniczką”.
„Czarne stringi”.
„Co jeszcze?”
Patrzę na niego zdezorientowana. „To wszystko, co mam na sobie”.
Uśmiecha się i mówi: „Twoja cipka, kochanie. Opowiedz mi o swojej cipce”.
Zaczynam unosić spódniczkę, żeby mu ją pokazać, ale powstrzymuje mnie cmoknięciem. „Nie, nie, kochanie. Powiedz mi”.
„Yyy, no cóż, jest ogolona i bardzo, bardzo mokra”.
Zamyka oczy, jakby wyobrażał sobie, co mówię. „Jak mokra?” „Taka mokra, panie Harding. Przemoczyłam stringi, a wewnętrzna strona moich ud jest śliska od soków”.
„Grzeczna dziewczynka” – mówi, a ja uwielbiam, jak napięty jest jego głos.
„Jest jeszcze coś, panie Harding”.
Otwiera oczy i patrzy na mnie. „Co się stało, kochanie?” „Moja cipka jest nietknięta”.
Ściska biurko tak mocno, że widzę, jak bieleją mu kostki palców. „Co dokładnie masz na myśli?”
Uśmiecham się i mówię: „Mam na myśli to, że jestem dziewicą i nikt nigdy nie widział ani nie dotykał mojej cipki”. Bawię się dołem spódnicy. „Wiem, że to głupie, ale od jakiegoś czasu trochę się w tobie podkochuję i zawsze marzyłam, żebyś była moją pierwszą”.
Posyła mi grzesznie szelmowski uśmieszek. „Chcesz, żebym ci przywalił, kochanie?” „Tak” – jęczę, wodząc wzrokiem po jego potężnym ciele i cicho wzdychając, widząc ogromne wybrzuszenie w jego spodniach.
„To bądź grzeczną dziewczynką i stań przy oknie”.
To ostatnia rzecz, jakiej się po nim spodziewam, więc po prostu siedzę tam, czekając, aż powie mi, że ma na myśli wstanie i schylanie się, żebym mogła cię przelecieć. Ale on nic więcej nie mówi, tylko patrzy na mnie, posyłając mi to samo intensywne spojrzenie, które każe mi szybko wstać i podejść do wielkiej ściany okien. Kiedy jestem obok, odwracam się do niego, zastanawiając się, co do cholery właściwie mam robić.
Uśmiecha się i mówi: „Oprzyj ręce o szybę, Renee”.

![Surowe Pragnienia [Pragnij Mnie Głęboko]](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fcos.ficspire.com%2F2025%2F08%2F26%2F70735c9b1cc148b38fe0bf8d2be2d4a2.jpg&w=384&q=75)







![Surowe Pragnienia [Pragnij Mnie Głęboko]](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fcos.ficspire.com%2F2025%2F08%2F26%2F70735c9b1cc148b38fe0bf8d2be2d4a2.jpg&w=128&q=75)






