Budzę się z koszmaru. Mgliście pamiętam szczegóły. Łotrzy, wiedźmy, wampiry i, jak zakładam, mroczne elfy atakują mnie i Odettę. Siadam na łóżku. Przez sekundę niemal panikuję, zanim zdaję sobie sprawę, gdzie jestem i że Odett wciąż śpi obok mnie. To takie dziwne, bo sen wydawał się tak realny. Spoglądam na stolik nocny i znajduję mały budzik. Jest 7:47. Postanawiam przygotować Odett ciepłą kąpiel
















