Życie to nie bajka. Życie jest ciężkie i bolesne. Mroczne i puste. Może dla większości ludzi jest szczęśliwe i zawsze słoneczne, ale nie dla mnie. Kim jestem? Mam na imię Rain, bez nazwiska, po prostu Rain. Jestem osieroconą wiedźmą w watasze wilkołaków Błękitnej Rzeki. Zawsze zastanawiałam się, jacy byli moi rodzice i dlaczego porzucili mnie akurat w watasze wilków. Czy po prostu mnie nie kochali, czy byłam błędem, czy oni w ogóle żyją? Nigdy nie poznam odpowiedzi na wiele pytań, które mam, i wątpię, czy w ogóle mam jakąkolwiek przyszłość.
Wszyscy w watasze mnie nienawidzą, no cóż, wszyscy oprócz mojej najlepszej przyjaciółki Jessiki Tompson, kolejnej sieroty. Jej rodzice zginęli podczas ataku zbuntowanych wilków na watahę, kiedy miała 7 lat.
Ponieważ cała jej rodzina nie żyła, mimo że urodziła się w watasze, stała się sierotą tak jak ja. Z tym że kiedy skończy 17 lat, dostanie swojego wilka i swoje miejsce w domu watachy, a ja, w przeciwieństwie do niej, zostanę niewolnicą watachy. Nie dostanę nawet swoich mocy aż do następnej pełni księżyca po moich 17 urodzinach, a i tak nie mam nikogo, kto mógłby mnie nauczyć, jak z nich korzystać.
A tak, moje urodziny mają być za trzy tygodnie (wataha nie znała mojej prawdziwej daty urodzenia, więc po prostu zgadli), a urodziny Jessiki są półtora tygodnia przede mną. Może dlatego tak dobrze się dogadujemy. Wataha nadal urządza dla niej przyjęcie urodzinowe z tortem i prezentami, ponieważ technicznie rzecz biorąc, nadal jest członkinią. Mimo że nie robią przyjęcia dla mnie, zawsze trzyma kilka zapakowanych prezentów, aby mi je dać, a nawet robi mi mały tort urodzinowy, ponieważ nie mam przyjęcia, bo nie jestem częścią watachy.
Czasami żałuję, że się urodziłam. Moje życie było długie i nieszczęśliwe. Ale Jessica zawsze stara się je ulepszyć. Większość nocy spędzamy w naszym małym pokoju, na naszych łóżkach piętrowych, rozmawiając. Zawsze o czymś innym. Jess mówi, że to po to, żebym się nie nudziła, ale myślę, że po prostu nie lubi się powtarzać. Ale Bogini, jak ona uwielbia rozmawiać, a ja uwielbiam słuchać.
"Rainie robaczku... Rainie... Rain!" krzyczy Jess, kopiąc w dno górnego łóżka, żeby mnie obudzić.
"Już wstaję, już wstaję!" jęczę, przecierając oczy.
"Och, dzięki Bogini za kolejny piękny, słoneczny dzień" promienieje Jess, wyglądając przez okno. "Jestem taka podekscytowana, nie mogę uwierzyć, że za dwa tygodnie dostanę swojego wilka i będę mogła wywąchać swojego partnera! Mam nadzieję, że jest przystojny."
"Jess, co to jest partner?" Pytam, schodząc z górnego łóżka naszego łóżka piętrowego.
"Partner to twoja druga połowa, twoja bratnia dusza, osoba, która ma cię kochać i pielęgnować przez resztę życia." Mówi z uśmiechem na twarzy.
"Czy ja dostanę partnera?" Pytam, myśląc, jak miło to brzmi.
"Nie jestem pewna, nie wiem zbyt wiele o tym, jak to wszystko działa, jeśli chodzi o czarownice." Mówi, gdy idziemy korytarzem.
"Aha, ok," odpowiedziałam płasko. Wiedziałam, że to brzmi zbyt dobrze, żeby było prawdą dla mnie.
"Nie martw się Rainie robaczku. Z partnerem czy bez, zawsze będę u twojego boku." Mówi z uśmiechem.
"Kocham cię, Jess," mówię z małym uśmiechem, schodząc po schodach sierocińca i kierując się do kuchni, aby zacząć gotować śniadanie dla młodszych sierot.
Po tym, jak wszyscy zjedzą, Jess i ja upewniamy się, że wszyscy są ubrani i mają wszystko, czego potrzebują, zanim Jess odprowadzi ich do szkoły. Kiedy wszyscy znikną, nadszedł czas na moje codzienne sprzątanie. Jest osiem sypialni, kuchnia, salon i dwie łazienki do posprzątania, potem przechodzę do prania i ścielenia łóżek, zanim zacznę przygotowywać obiad dla wszystkich. Jestem jedyną osobą, która musi sprzątać i gotować od ósmego roku życia. Pani Leana mówi, że to po to, żeby przygotować i wyszkolić mnie na czas, kiedy skończę 17 lat i zostanę niewolnicą watachy, a oni przeniosą mnie do piwnicy domu watachy.
"Rain, wróciłam ze szkoły," woła Jess, wchodząc po schodach do jednej z sypialni, w której jestem. Kiedy się odwracam, widzi panikę na mojej twarzy i zdaje sobie sprawę, że nie skończyłam sprzątać, a nawet nie zaczęłam obiadu. I obie wiemy, że jeśli wszystko nie będzie zrobione i idealne, kiedy pani Leana przyjdzie na swój cotygodniowy pokazowy spacer z Alfą, aby pokazać mu, jak czysto wszystko utrzymuje, będzie zawstydzona przed Alfą, a ja znowu dostanę lanie.
"O nie. Nawet nie wyleczyłaś się jeszcze całkowicie po ostatnich chłostach, które dostałaś." Mówi, panikując, gdy rzuca się do akcji, biegnąc, żeby zacząć pranie i obiad, podczas gdy ja kończę ostatnie dwa pokoje. Po około dwudziestu minutach podłogi są zamiecione i umyte, zabawki dzieci są włożone do pojemników, łóżka są ładnie pościelone, a okna są wytarte.
"Zostały tylko schody," mówię do siebie. Szybko chwytam mokrą szmatkę i wybiegam z sypialni na korytarz. Kiedy dochodzę do pierwszego stopnia i zaczynam go wycierać, otwierają się drzwi wejściowe. "Jestem w dupie" szepczę do siebie, upewniając się, że mówię wystarczająco cicho, żeby tego nie usłyszeli. Schodzę po schodach i skręcam za róg. Pani Leana idzie kilka kroków za Alfą, gdy ten kontroluje dom. Widzi mnie ukrywającą się w rogu i gdyby spojrzenia mogły zabijać, jestem prawie pewna, że już bym nie żyła.
Po dziesięciu minutach, gdy Alfa chodził po domu, dokonując inspekcji, gratuluje pani Leanie utrzymywania wszystkiego w tak czystości, wręcza jej czek z premią i wychodzi. Jak tylko go nie ma, wiem, czego się spodziewać. Chwyta mnie za włosy i ciągnie do piwnicy, gdzie trzyma swoje bicze. Przykuwa moje nadgarstki do ściany i rozrywa moją koszulę, odsłaniając moje plecy.
"Ty mała suko. Ubieram cię i karmię, a mimo to ty wybierasz, żeby mnie zawstydzić przed moim Alfą!" Krzyczy, uderzając biczem mocno w moje nagie plecy.
"Nie, pani Leano, przepraszam. To był błąd. Proszę, wybacz mi." Błagam ją przez zaciśnięte zęby. Staram się z całych sił nie płakać, bo wiem, że płacz tylko pogorszy moją sytuację. Jedyne, czego nienawidzi bardziej niż bycia postawioną w złym świetle przed Alfą, to płacząca sierota... No i mnie.
Po kilku kolejnych uderzeniach jej biczem w końcu skończyła. "Oczyść się i przygotuj kolację. Dzieci wkrótce wrócą ze szkoły i będą chciały jeść" stwierdza, zanim wróci po schodach i wyjdzie przez drzwi wejściowe, aby pójść na zakupy ze swoją ładną premią.
"Och, Bogini Rainie, tym razem jest gorzej niż ostatnio. Dlaczego ona nie rozumie, że nie jesteś wilkiem, goisz się o wiele dłużej." Płacze Jess, schodząc po schodach, odblokowując łańcuchy, które trzymają moje nadgarstki na ścianie i oceniając szkody wyrządzone na moich plecach. "Stój spokojnie, żebym mogła cię oczyścić."
"Nie ma czasu Jess, muszę przygotować kolację, zanim dzieci wrócą ze szkoły," mówię, próbując wstać.
"To już zrobione, teraz stój spokojnie, jak ci kazałam, żebym mogła cię oczyścić." Stwierdza, zaczynając delikatnie wycierać moje plecy ciepłą, mokrą szmatką. "Nie chcesz, żeby dzieci cię taką zobaczyły, prawda?"
"Jesteś wybawieniem, co ja zrobię bez ciebie, kiedy odejdziesz?" Mówię.
















