Następnego dnia Celeste niespodziewanie wpadła na Trevora w firmie. Nie wiedziała, że Trevor i Jordyn wrócili do kraju. Zaskoczona tym nagłym spotkaniem, Celeste zamarła w pół kroku.
Trevor również wydawał się nieco zaskoczony jej widokiem, ale założył, że właśnie wróciła z podróży służbowej i nie przywiązał do tego większej wagi.
Minął ją chłodno, z obojętną miną. Jak zwykle traktował ją jak obcą osobę i skręcił, by wejść do budynku.
W przeszłości, gdyby Celeste dowiedziała się, że on nagle wrócił, byłaby niezmiernie szczęśliwa. Nawet gdyby nie mogła rzucić mu się w ramiona w takiej sytuacji, byłaby bardzo radosna i podekscytowana. Jej oczy rozbłysłyby, gdyby go powitała.
Nawet gdyby Trevor pozostał obojętny, uśmiechnęłaby się i entuzjastycznie życzyła mu dzień dobry.
Ale teraz Celeste jedynie zerknęła na jego przystojną twarz, po czym spuściła wzrok. Nie było już śladu radości i podniecenia, które kiedyś czuła.
Trevor niczego nie zauważył i już odchodził.
Obserwując, jak jego wysoka i opanowana sylwetka znika w budynku, Celeste zastanawiała się, kiedy wrócił. Skoro już był z powrotem, być może sprawa ich rozwodu wkrótce zostanie rozwiązana.
Zdecydowana doprowadzić do rozwodu, Celeste nie rozmyślała o nim dłużej. Po powrocie na swoje stanowisko pracy szybko zagłębiła się w obowiązkach.
Pół godziny później Zeke zadzwonił do niej i polecił jej coś zrobić. "Przygotuj dwie filiżanki kawy i zanieś je do biura pana Fleminga."
We wczesnych latach małżeństwa Celeste dowiedziała się, że Trevor lubi kawę. W nadziei na zdobycie jego przychylności, włożyła wiele wysiłku w naukę, jak parzyć ją perfekcyjnie. Jej starania się opłaciły. Po spróbowaniu jej kawy, Trevor zaczął o nią specjalnie prosić, zarówno w domu, jak i w biurze.
Kiedy po raz pierwszy zdała sobie sprawę, że naprawdę lubi kawę, którą robiła, Celeste była zachwycona. Naiwnie wierzyła, że to pierwszy krok do zdobycia jego aprobaty.
Ale nie doceniła jego niechęci i ostrożności wobec niej. Lubił jej kawę, ale to było wszystko, co lubił. Jego stosunek do niej pozostał chłodny i zdystansowany.
Nawet gdy chciał jej kawy, prosił Zeke'a, żeby się z nią skontaktował. Kiedy kawa była gotowa, ktoś inny odbierał ją dla niego. Nigdy nie dał jej okazji, by sama do niego podejść.
Tylko w rzadkich przypadkach, gdy nikt inny nie był dostępny, miała szansę osobiście dostarczyć ją do jego biura.
Tym razem wyglądało na to, że sama ma zanieść kawę Trevorowi, sądząc po tonie Zeke'a. Po zaparzeniu kawy, Celeste umieściła filiżanki na tacy i zaniosła je do jego biura.
Drzwi do jego biura były uchylone.
Gdy podeszła i miała już zapukać grzecznie do drzwi, zobaczyła Wynn siedzącą na kolanach Trevora. Wyglądało na to, że są pogrążeni w namiętnym pocałunku.
Celeste zatrzymała się w miejscu, a jej twarz pobladła.
Na jej widok Wynn poderwała się z kolan Trevora, wyglądając na zakłopotaną.
Wyraz twarzy Trevora pociemniał i zapytał lodowatym tonem: "Kto ci pozwolił tu wejść?"
Celeste mocniej zacisnęła dłoń na tacy. "Przyszłam przynieść panu kawę—"
"Wystarczy, pani Rodriguez." Właśnie wtedy wszedł inny osobisty sekretarz Trevora, Jacob Collins. Wiedział o relacji Celeste z Trevorem.
"Jaki jest sens robienia tego?" zauważył chłodno Jacob.
Choć Jacob nie powiedział tego wprost, Celeste od razu zrozumiała ukryte znaczenie jego słów. Uważał, że dowiedziała się o obecności Wynn w biurze i celowo wykorzystała dostarczenie kawy jako pretekst, by im przeszkodzić.
Sądząc po wyrazie twarzy Trevora, wydawało się, że on myśli to samo.
W przeszłości Celeste mogłaby zrobić coś takiego. Ale teraz zamierzała się rozwieść z Trevorem. Nie było mowy, by zniżyła się do takiego zachowania.
Mimo to nie dali jej żadnej szansy na wyjaśnienia.
"Proszę natychmiast wyjść," rozkazał chłodno Jacob.
Oczy Celeste zaczerwieniły się. Jej ręce, które trzymały tacę, lekko drżały. Trochę kawy wylało się z filiżanek, parząc jej palce. Skrzywiła się, ale nic nie powiedziała i odwróciła się, by wyjść.
Po tym, jak Celeste zrobiła tylko kilka kroków, z biura rozległ się głos Trevora. "Jeśli to się powtórzy, zostanie pani zwolniona."
Ale ona już złożyła rezygnację. Nawet bez tego incydentu odeszłaby, gdy tylko zostanie znalezione zastępstwo. Mimo to wiedziała, że nikogo nie obchodzi jej odejście. Dlatego nie było sensu niczego wyjaśniać.
Milcząc, Celeste odeszła z tacą.
Gdy wychodziła, usłyszała, jak Wynn uspokaja Trevora łagodnym głosem. "W porządku, Trevor. Nie sądzę, żeby chciała cię zdenerwować. Nie gniewaj się."
Celeste wylała kawę do odpływu i opłukała poparzone palce pod zimną wodą z kranu. Następnie wyjęła maść z torby i ostrożnie posmarowała oparzenie.
Chociaż jej umiejętności kulinarne i parzenia kawy były teraz wyjątkowe, tak naprawdę nie wiedziała, jak to wszystko robić przed ślubem z Trevorem. Nawet nie spróbowała kawy przed ich ślubem.
Ze względu na Trevora i Jordyn nauczyła się wszystkiego później. Proces był wyczerpujący i wymagał niezliczonych godzin, aby osiągnąć perfekcję, którą teraz prezentowała. Tylko ona wiedziała, jakich trudności doznała.
Co do maści w jej torbie – każda matka, która osobiście dba o swoje dziecko, instynktownie nosi takie rzeczy. Odkąd Jordyn wyjechała do Andostanu z Trevorem, maść była rzadko używana. Na szczęście jeszcze się nie przeterminowała.
Po opatrzeniu rany Celeste stłumiła przeszywający ból w sercu i wróciła do swojego biurka, aby kontynuować pracę.
Gdy skończyła porządkować niektóre pliki, usłyszała, jak dwóch kolegów rozmawia.
"Słyszałeś? Dziewczyna pana Fleminga przyszła do biura!"
"Dziewczyna? Czy pan Fleming ma dziewczynę? Kim ona jest? Czy jest ładna?"
"Nie mam pojęcia o jej pochodzeniu rodzinnym, ale recepcja powiedziała, że pochodzi z bogatej rodziny. Ponadto jest super olśniewająca i bardzo elegancka."
Zauważywszy, że Celeste wstaje, plotkujący koledzy przypomnieli sobie, że mają z nią spotkanie i przerwali bezczynne pogaduszki.
"Skupmy się na pracy. Możemy porozmawiać później."
Celeste wiedziała, że dziewczyną, o której wspominali, była Wynn, ale jej wyraz twarzy pozostał niezmieniony. Poszła za nimi do windy i udała się do sali konferencyjnej.
Gdy tylko wyszli z windy, zobaczyli Wynn zbliżającą się z czterema starszymi menedżerami. Otaczali Wynn z uniżonymi i pełnymi szacunku minami.
Wynn uśmiechnęła się. "Dziękuję wszystkim za oprowadzenie mnie po firmie. Przepraszam za kłopot."
Ubrana w ubrania od projektantów, Wynn emanowała elegancją bogatej dziedziczki. Jej ton był uprzejmy, ale zawierał nutę wyniosłości, jakby uważała się już za żonę dyrektora generalnego firmy.
Menedżerowie śmiali się służalczo. "To nasz obowiązek, pani Locket, biorąc pod uwagę pani relacje z panem Flemingiem."
"Dokładnie! To absolutna racja."
Zauważywszy Celeste i jej kolegów wychodzących z windy, menedżerowie zmarszczyli brwi z niezadowoleniem, mimo że już odsunęli się, aby zrobić miejsce.
"Patrzcie, gdzie idziecie! Uważajcie, żeby nie wpaść na panią Locket. Nie macie manier?"
















