[Deszcz]
Opuszkiem palca wodzę po idealnych łukach jego klatki piersiowej, muskając je delikatnie, aby poczuł to mrowienie, które sama odczuwam. Jego oczy powoli się zamykają, a oddech staje się nierówny, gdy moje dłonie wędrują na południe. Bawię się węzłem ręcznika, który niebezpiecznie nisko wisi na jego biodrach.
Wiem, że to ryzykowna gra, ale przekroczyłam już pierwszy etap. Krople potu zac
















