logo

FicSpire

Mój dominujący szef

Mój dominujący szef

Autor: Winston.W

Rozdział czwarty – Widząc ją w nowym świetle.
Autor: Winston.W
15 cze 2025
Wyatt Alyssa wpatruje się we mnie szeroko otwartymi oczami, przytłoczona. Właśnie poinformowałem ją, że będzie czterystu gości i relacja medialna. Poza tym, to nie w hotelu, ale w jednym z najdroższych kurortów w Kalifornii, zamkniętym dla publiczności na czas wesela. To mój kuzyn się żeni. Znajduje się na liście pięciu najbogatszych osób przed trzydziestką w całych Stanach Zjednoczonych dzięki swojej firmie technologicznej, a jego przyszła żona to jedna z największych modelek na świecie. To poważna sprawa. Uważam, że jest idiotą, żeniąc się w wieku dwudziestu trzech lat, ale kim ja jestem, żeby oceniać? Jest zakochany. Zrywa się na równe nogi i zaczyna chodzić po swoim salonie: "Nie, nie mogę. To zbyt duża presja. Musisz znaleźć kogoś innego." Panikuje. "Już się zgodziłaś. Nie wycofasz się teraz." Stwierdzam stanowczo. "Tak, bo grozisz mi cholerną pracą." Warknęła. Wzruszam ramionami: "Mogłaś zrezygnować." Zatrzymuje się, opierając ręce na biodrach i mierzy mnie wzrokiem: "Nie wszyscy mamy ten luksus bycia miliarderami, Wyatt." Wstaję i idę w jej stronę, stając zaledwie kilka centymetrów od niej: "Zachowujesz się jak bachor." Warczę. "Bachor? Naprawdę? Nie jestem cholernym dzieckiem. Myślę, że jestem rozsądna, biorąc pod uwagę, że to ty mnie szantażujesz." Krzyczy. Boże, jak bardzo chciałbym wybić z niej to cholerne nastawienie. Wiem, jak radzić sobie z takimi bachorami jak ona, ale ona nie jest moja, więc nie mogę. I nie chcę, żeby była moja. "Zachowujesz się, jakbym prosił cię o zrobienie czegoś strasznego." "Jestem zmuszana. Spodziewasz się, że będę z tego powodu szczęśliwa?" Prycha. "Tak. Spędzisz weekend w pięknym spa i kurorcie z niesamowitym jedzeniem i drogim winem i zobaczysz, jak dwoje ludzi, którzy się kochają, biorą ślub. Spędzisz dwie noce w oszałamiającym pokoju i nie będzie cię to kosztować ani grosza. W zamian musisz tylko się uśmiechać i udawać, że mnie lubisz. Wiele kobiet byłoby wdzięcznych." Można by pomyśleć, że proszę ją, żeby gdzieś ze mną zamieszkała w slumsach. Oferuję jej weekend, o którym może tylko pomarzyć. "Tak, udawanie, że cię lubię, będzie najtrudniejsze." Jej odpowiedź jest oschła i trudno mi nie warknąć na nią. Potrzebuję chwili, żeby wziąć kilka głębokich oddechów, żeby móc odpowiedzieć spokojnie. "Zaufaj mi, mogłabyś spędzić weekend z kimś gorszym ode mnie. Nie musisz mnie lubić; spraw, żeby tak wyglądało." "Cokolwiek. To wszystko? Jeśli tak, to możesz już iść. Mam plany na wieczór." Myślę, że ma mnie dość na jeden dzień. "Nie możesz się do mnie tak odzywać." Syczę, zaciskając pięści. Te słowa nie miały wyjść, ale wyszły. "Mogę się do ciebie odzywać, jak chcę. Jesteś w moim domu. Nie jestem w pracy. Przerywasz mi mój czas osobisty, Wyatt. Możesz mną rządzić w pracy, ale nie tutaj. Czas, żebyś wyszedł." Stoi prosto, pewnie siebie i wypowiada każde słowo surowym tonem. Sięgam i gładzę jej twarz opuszkiem kciuka. Przełyka ślinę, a jej policzek czerwienieje pod moim dotykiem. "Gdybym naprawdę chciał, kotku, mógłbym tobą rządzić w większej liczbie miejsc niż w pracy." Warknę, celowo dociskając swoje ciało do jej ciała. Cicho jęczy: "C-c-co to w ogóle znaczy?" Śmieję się głośno: "Och, chciałabyś wiedzieć." Mógłbym ją mieć na kolanach, błagającą mnie, gdybym tego chciał. Nie ma pojęcia, co mógłbym ją zmusić do zrobienia. Jestem zdezorientowany, skąd biorą się te wszystkie myśli. Nigdy nie widziałem jej w takim świetle. Z drugiej strony, nigdy nie widziałem jej stron, które mi dzisiaj pokazała, a jej postawa i sposób, w jaki mi się sprzeciwia, są powodem, dla którego widzę ją inaczej. Mogą mnie podniecać. Mam ochotę zlikwidować przestrzeń między nami i pocałować ją, ale tego nie zrobię, nie dziś wieczorem. Gdybym to zrobił, byłaby jak plastelina w moich rękach i zapomniałaby o wszystkim, co mi dzisiaj powiedziała. Uśmiecham się złośliwie i zabieram rękę: "Do zobaczenia rano, Alyssa. Nie spóźnij się." Ostrzegam. Stoi tam, wpatrując się we mnie, zbyt oszołomiona, żeby mówić. Chichoczę i odchodzę, opuszczając jej mieszkanie. Bałem się tego weekendu, ale teraz już nie. Mogę sprawić, żeby był zabawny dla nas obojga. Mogę ją też torturować dla zabawy. Nie lubię, kiedy ludzie mnie nie słuchają lub się ze mną kłócą. Nazwę to odwetem. Mam nadzieję, że Alyssa tego nie zepsuje. Potrzebuję, żeby wszyscy dali mi spokój, nawet na krótki czas. Gdyby to zależało od mojej rodziny, to już dawno byłbym żonaty i miałbym rodzinę. Mam dopiero trzydzieści trzy lata i wciąż mam czas. Nie spieszę się. Nie wiem nawet, czy tego chcę. Musiałaby to być wyjątkowa kobieta, żebym ją poślubił. Taka, która zaakceptuje każdą część mojego życia. To nie zadziała, jeśli tego nie zrobią. Wskakuję do samochodu i jadę do domu. Nie mam planów na wieczór, ale mam dużo pracy. Zazwyczaj pracuję w soboty przez większość tygodni, ale ponieważ wyjeżdżam w ten weekend, chcę się upewnić, że wszystko jest nadrobione, zanim wyjadę, bo inaczej będę się stresował. Jestem maniakiem kontroli pod wieloma względami; wszystko musi być zrobione dobrze. Będę na nogach do późnych godzin porannych. Nie mam tendencji do dobrego spania. Tak jest od kiedy pamiętam. Jestem w porządku, o ile mam kilka godzin. Jutro będzie długi dzień między pracą a zakupami sukienki z Alyssą. Coś mi mówi, że nie ułatwi mi życia i prawdopodobnie słusznie. Wybaczy i zapomni, kiedy już tam będziemy.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział czwarty – Widząc ją w nowym świetle. – Mój dominujący szef | Czytaj powieści online na FicSpire