Wysoko na niebie, srebrny samolot przecinał poranną poświatę.
W samolocie Haylan Jaber oparł się o ramę okna i spojrzał na poszarpane góry poniżej, czując lekki niepokój. "Minęło osiem lat. Jak się mają mama i tata? Za wszystkie pieniądze, które im wysłałem, na pewno przeprowadzili się do wielkiej rezydencji" – pomyślał.
Miał dwadzieścia osiem lat, gęste brwi i oszałamiająco piękne oczy. Był całkiem przystojny.
Przez ramię miał przewieszoną znoszoną torbę podróżną, a ubrany był w biały podkoszulek, koszulę w kratę, dżinsy i parę zabłoconych kowbojskich butów. Wszystko to były tanie rzeczy, przez co wyglądał na kompletnie spłukanego.
Jednak zimny, przelotny błysk w jego oczach był ostry jak precyzyjny nóż, który mógł przeciąć gardło każdemu w mgnieniu oka.
Zarost na brodzie sprawiał, że wyglądał starzej niż był.
Wyglądając przez okno, wpatrywał się w znajome, a zarazem obce miasto pod chmurami z wyczekiwaniem w oczach.
Osiem lat temu opuścił swoje rodzinne miasto i wyjechał za granicę, gdzie w końcu został oszukany i wciągnięty do piekielnej jaskini.
Traktowano go tam jak zwierzę i przeżył najmroczniejsze i najstraszniejsze rzeczy. To miejsce było piekłem.
Zmuszali go do ciężkiej pracy, pobierali krew i ją sprzedawali. Chcieli nawet zabrać mu jedną z nerek.
Na szczęście, zanim to zrobili, grupa zamaskowanych najemników wdarła się do środka i go uratowała.
Po tym wydarzeniu dołączył do nich i zaczął trenować pod okiem szefa najemników. Ukrył swoją tożsamość pod maską, którą mu dali, i został medykiem wspierającym innych żołnierzy w licznych misjach. Od tego czasu żył anonimowo jako najemnik.
Minęło osiem lat. Zaczynając od najniższego stopnia, stopniowo wspinał się na szczyt drabiny wojskowej i stał się Królem Najemników, znanym teraz jako Władca Cieni.
Pod jego dowództwem Shadow Knights zabijali baronów narkotykowych, watażków i generałów, i zagrozili Władcy Królestwa Whileal. Żył na krawędzi, a strzały były częścią jego codziennego życia, ale także zgromadził fortunę.
Co miesiąc, bez wyjątku, znikał z wojska na kilka dni, aby spotkać się z przyjacielem o imieniu Declan Jackett z rodzinnego miasta, który pracował za granicą, i prosił go o pomoc w wysłaniu znacznej sumy pieniędzy do domu swoim rodzicom.
Nie korzystał z przelewów bankowych, obawiając się, że informacje o jego rodzicach mogą wyciec, a wrogowie mogą się na nich zemścić.
Haylan był pewien, że za wszystkie pieniądze, które zarobił jako najemnik w ciągu ostatnich ośmiu lat, jego rodzina dawno pozbyła się biedy i żyła luksusowym i beztroskim życiem.
"Panie Jaber, dziękuję za pomoc."
W tym momencie młoda kobieta podeszła do niego i spojrzała na niego z wyczekującą twarzą.
Była powalająca, miała duże oczy, zgrabne brwi, zmysłowe usta i kremową, nieskazitelną skórę.
Miała krągłe kształty, duży biust i była smukła, bez grama zbędnego tłuszczu.
Trudno było oderwać wzrok od jej uroczych atutów.
Miała talię osy i długie, zgrabne nogi.
Jej twarz była anielska, ale ciało diabelsko seksowne.
Była bombą, w której każdy mężczyzna z łatwością by się zakochał.
Nazywała się Reign Labenz. Była dyrektorem generalnym globalnej grupy biznesowej.
Jakiś czas temu wyjechała za granicę w podróż służbową i "przypadkowo" trafiła do strefy działań wojennych.
Tam zaatakowali ją najemnicy, a wszyscy strażnicy, których ze sobą zabrała, zostali zastrzeleni. Uciekła do lasu, ale ci najemnicy szybko ją znaleźli i złapali.
Tuż przed tym, jak ci okrutni bandyci mieli ją napastować, Haylan wyszedł z lasu i zabił ich wszystkich. Potem wziął ją na plecy i wyprowadził ze strefy działań wojennych. Zajęło jej siedem dni, aby znaleźć się w bezpiecznym miejscu i wsiąść do samolotu do domu.
Podczas tego procesu nieuniknione były liczne bliskie kontakty fizyczne.
W rezultacie traktowała Haylana bardzo dobrze, a jej oczy wypełniały się czułością i wdzięcznością, gdy na niego patrzyła.
"Nie ma za co. Oboje jesteśmy z Królestwa Longhard, a byłaś bezbronna i zupełnie sama. Oczywiście, że ci pomogłem" – powiedział Haylan monotonnym tonem.
Reign wyjęła pozłacaną kartę i podała ją Haylanowi. "Panie Jaber, po powrocie do domu proszę dzwonić, jeśli będzie pan potrzebował pomocy w czymkolwiek" – powiedziała.
"Okej."
Haylan wziął kartę i wsunął ją do kieszeni w nonszalancki sposób.
Reign to zauważyła i jej usta zadrżały.
To była jej osobista karta. Każdy, kto miał tę kartę, mógł liczyć na obsługę VIP we wszystkich firmach, których była właścicielką. W całym Królestwie Longhard tylko około dziesięciu osób otrzymało jej osobistą kartę.
Wiele osób oddałoby za nią prawą rękę, a ci, którzy ją mieli, uważali ją za zaszczyt i skarb.
Jednak Haylan wydawał się tym niewiele przejmować.
"Coś jeszcze?" – zapytał Haylan.
Reign zmarszczyła brwi i poczuła się trochę sfrustrowana.
Była najbogatszą kobietą w Królestwie Longhard. Miała niezrównane przywileje w kraju i spotykała się z szacunkiem i podziwem, gdziekolwiek się pojawiła.
Ludzie zabiegali o jej względy, a jednak Haylan był wobec niej obojętny. Jego zdystansowana postawa sprawiła, że Reign poczuła się bardzo nieatrakcyjna.
Widząc, że Haylan nie ma zamiaru spędzać z nią czasu, powiedziała z niechęcią: "Nie. Do zobaczenia w Królestwie Longhard."
To powiedziawszy, odwróciła się i wróciła do pierwszej klasy.
Przed wejściem na pokład zaproponowała Haylanowi bilet do pierwszej klasy, ale on upierał się przy locie w klasie ekonomicznej.
Po otrzymaniu jej osobistej karty nie wyglądał na szczęśliwego, co nie miało sensu dla Reign.
"Co za dziwak! Czy w ogóle nie jestem w jego typie?" – zastanawiała się.
Reign szła i nie mogła przestać o tym myśleć.
Potem spojrzała na swój biust z zakłopotaną miną.
"Jestem atrakcyjna! Mam przynajmniej miseczkę D! Ten dziwak musi być ślepy, jeśli nie uważa mnie za atrakcyjną!" – pomyślała Reign stanowczo.
Haylan rzucił okiem na plecy Reign.
Przyznał, że jest piękna i seksowna. Żaden mężczyzna nie mógł przejść obok niej, nie spoglądając na jej dużą pupę.
Ale była tylko kimś, kogo uratował. To wszystko.
Po powrocie do Królestwa Longhard będzie tylko jednym z milionów na samym dole, podczas gdy Reign nadal będzie najbogatszą kobietą w kraju. Jest prawdopodobne, że nigdy więcej się nie spotkają.
"Ona jest bogata, ale ja też jestem ustawiony" – pomyślał Haylan.
Wyjął kartę i wrzucił ją do worka na śmieci.
Osiem lat wystarczyło, żeby poznał wszelkiego rodzaju dziewczyny: królewskie księżniczki, gwiazdy filmowe i święte dziewice wielkich sekt religijnych…
W porównaniu z nimi tytuł "najbogatszej kobiety w Królestwie Longhard" nie był aż tak pociągający.
Poza tym nie wrócił, żeby znaleźć sobie dziewczynę, ale miał do wykonania krytyczną misję zleconą przez swojego mistrza. Zanim to zrobi, nie ma czasu dla Reign.
Odwracając wzrok z powrotem na płynące chmury na zewnątrz, nagle coś zauważył, a jego źrenice się rozszerzyły.
Poza samolotem pasażerskim leciały w ukryciu dwa myśliwce.
Na obu kadłubach namalowany był groźny i przerażający smok.
Obaj piloci odwrócili głowy w stronę Haylana i zasalutowali mu. Wymówili bezgłośnie: "Mamy rozkaz eskortować cię z powrotem do Królestwa Longhard!"
"Nie potrzebuję waszej eskorty! Wracajcie!" – odpowiedział Haylan bezgłośnie z wyrzutem na twarzy.
Obaj piloci nie posłuchali go i kontynuowali lot w ukryciu, aż samolot pasażerski wleciał w przestrzeń powietrzną Królestwa Longhard. Wtedy zawrócili i odlecieli.
"Hej, wieśniaku. Moja dziewczyna chce zobaczyć widok za oknem. Ustąp jej miejsca!"
Kiedy Haylan w duchu obwiniał obu pilotów za zrobienie czegoś zupełnie niepotrzebnego, usłyszał apodyktyczny głos, który na niego krzyczał.
Mężczyzna w średnim wieku w garniturze z wydatnym brzuchem patrzył na niego z góry z protekcjonalnym uśmiechem.
Miała słodką twarz, ale jej oczy były pełne arogancji.
"Mówisz do mnie?" – zapytał Haylan, marszcząc brwi.
"Tak. Dam ci tysiaka, a ty ustąpisz miejsca mojej dziewczynie."
Mężczyzna w średnim wieku niecierpliwie wyjął tysiaka z portfela i rzucił nim w Haylana z władczą miną.
Kiedy kupował bilety, wszystkie miejsca przy oknie były zajęte. Po wejściu na pokład jego nowa dziewczyna bez przerwy narzekała, że nie może podziwiać widoku za oknem.
Rozejrzał się po wszystkich w kabinie i doszedł do wniosku, że Haylana można łatwo wykorzystać. Więc podszedł i zażądał zamiany miejsc.
Uwierzył, że wieśniak taki jak Haylan zrobi wszystko, żeby dostać tysiaka.
Haylan poczuł się upokorzony.
Dawno nie był upokarzany.
Jego oczy stały się lodowate i odparł, nie patrząc na pieniądze: "Odejdź!"
"Wieśniaku, słyszałeś o dziesięciu wielkich rodzinach z Miasta Światła? Rodzina Lynch jest jedną z nich, a ja nazywam się Xavier Lynch. Jak śmiesz się do mnie tak odzywać? Musisz mieć życzenie śmierci!"
Mężczyzna w średnim wieku wpadł w szał i miał zamiar spoliczkować Haylana.
Haylan lekko zmrużył oczy i uprzedził go.
Plask!
Krew trysnęła z ust Xaviera, który został odrzucony i upadł na ziemię z łomotem jak szmaciana lalka.
"Xavier!"
Ładna dziewczyna zbladła z przerażenia i pospieszyła pomóc Xavierowi wstać.
Krew sączyła się z kącików ust Xaviera, a on czuł, że jego twarz płonie.
Rozwścieczony wskazał na Haylana i warknął: "Masz tupet, żeby mnie uderzyć. Jesteś martwy, chłopcze.
Poczekaj, aż samolot wyląduje. Obiecuję, że nie będziesz mógł opuścić lotniska."
"Groźby?" – Haylan spojrzał na niego twardym wzrokiem.
Jego spojrzenie było ostre i przeszywające, gdy patrzył na Xaviera tak, jak bóg patrzy na żałosnego śmiertelnika.